Pomimo że od lat w środowisku hotelarskim znany jest obowiązek zawarcia z organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi stosownej umowy dotyczącej pokojów wyposażonych w telewizory, wciąż wielu właścicieli hoteli szuka alternatywnych, bezpłatnych rozwiązań. Pomysłów na omijanie prawa nie brakuje, zaś sprawy te najczęściej kończą się w sądzie. Gdzie jest jednak problem, który pobudza kreatywność w omijaniu przepisów? I czy rzeczywiście przepisy da się obejść?
Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych uniknięcie opłat jest możliwe wówczas, gdy dany podmiot korzysta z cudzych praw w zakresie własnego użytku osobistego oraz jednocześnie nie osiąga korzyści majątkowych z takiego korzystania. Już w 2012 roku Trybunał Sprawiedliwości UE (C-162/10), jednoznacznie stwierdził, iż umieszczenie w pokojach hotelowych odbiorników telewizyjnych lub radiowych, do których doprowadzony jest sygnał stanowi publiczne udostępnianie w rozumieniu art. 8 ust. 2 dyrektywy 2006/115. Zatem o własnym użytku nie może być mowy. Wydawało się, iż z tak jednoznacznym stanowiskiem trudno polemizować. Prawie 10 ostatnich lat pokazało jednak co innego.
Korzyści z lepszej oferty
Hotelarze szukają oszczędności. Z pozoru cały mechanizm opłat z tytułu odbiorników telewizyjnych w pokojach hotelowych zdaje się bowiem dodatkowym „podatkiem”, tj. opłatą za wynajęcie pokoju hotelowego. Właściciele hoteli twierdzą przy tym, że opłata ta nie znajduje odzwierciedlenia w korzyściach, które odnoszą, tj. goście nie płacą dodatkowo za to, że mają (lub nie) telewizor w pokoju. Korzyści jednak są, przy czym nie przybierają formy dodatkowych „złotówek”. Sądy od lat uznają, iż nie chodzi tu o wyłącznie o fakt, czy właściciel hotelu pobiera dodatkowe wynagrodzenie, ale także o uatrakcyjnienie oferty. Mówiąc inaczej: oczywistym jest, iż zdecydowana większość z nas przeglądając oferty i stając przed wyborem, czy wybrać pokój w tej samej cenie z udogodnieniem, czy bez niego (niezależnie od tego, czy z owego udogodnienia chce skorzystać) wybierze ten z udogodnieniem. Chodzi więc o korzyść, którą właściciel hotelu uzyska przez to, że z jego usług skorzysta większa liczba osób.
Dzierżawa jako droga wyjścia?
Jednym z wiodących pomysłów unikania opłat jest zawieranie umów dzierżawy odbiorników telewizyjnych, w którym stroną wydzierżawiającą jest właściciel obiektu hotelowego (będący równocześnie właścicielem telewizorów), a dzierżawcą, którym jest podmiot zewnętrzny. Następnie dzierżawca zawiera z każdym klientem obiektu hotelowego z osobna umowy użyczenia mające za przedmiot wskazane odbiorniki. Hipotetycznie, w takim wypadku powstaje stan użytku osobistego, a tym samym niezasadne jest naliczanie opłat. Tyle tylko, że jest to rozwiązanie poprawne wyłącznie „na papierze”. W praktyce telewizory fizycznie nigdy nie opuszczają obiektu hotelowego i są zamontowane w pokojach, a wszystko odbywa się tylko na wskazanym „papierze”, natomiast domniemany dzierżawca, który zawiera umowy użyczenia z klientami hotelu, nigdy nawet nie był w tym miejscu.
Legalność takiego rozwiązania jest tylko hipotetyczna, co potwierdzają liczne orzeczenia wskazujące wprost, że mechanizm ten ma na celu wyłącznie obejście przepisów przyznających artystom prawo do wynagrodzenia (tantiem), a tym samym umowa ta jest w całości nieważna. Przykładem takich orzeczeń mogą być: wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, I Wydział Cywilny z dnia 23 listopada 2016 r. sygn. akt I ACa 465/16, wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, Wydział I Cywilny z dnia 22 września 2017 r. sygn. akt I ACa 1072/17, czy niedawny wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, I Wydział Cywilny z 30 lipca 2021 r. sygn. akt I ACa 556/20. Sprawy często kończą się przy tym ugodami, które sprawiają, że poznanie prawdziwej skali zjawiska jest niemożliwe.
Płacić czy szukać rozwiązań?
Dzierżawa to jeden z pomysłów, którego poprawność skorygowało prawie 10 lat praktyki orzeczniczej. Pomysłów jest jednak wiele, w tym tworzenie tzw. pokoi „EKO”, które według założenia mają zostać pozbawione szkodliwego promieniowania pochodzącego z odbiorników telewizyjnych. Te ostatnie są i tak często elementem wyposażenia. Jak dotąd żaden z pomysłów nie okazał skuteczny, a właścicielom hoteli pozostaje tylko płacenie lub też korzystanie z rozwiązań, które najpewniej skończą się procesem. Czy zatem nadal należy próbować? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć każdy właściciel hotelu.