Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MMR) na wniosek Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie wydało interpretację, która może pomóc także innym urzędom. Paweł Chorąży, dyrektor departamentu w MRR, podkreśla w niej duże kompetencje przewodniczących komisji, które oceniają projekty. Jeśli istnieje podejrzenie, że niektóre zgłoszone wnioski zostały skopiowane, powinien je wszystkie przeanalizować. Może też obniżyć punktację i pozbawić dofinansowania, nawet jeśli przez ekspertów zostały ocenione pozytywnie.
Pieniądze z UE na szkolenia / DGP

Zostało już niewiele

Pieniądze na unijne szkolenia są jeszcze w ośmiu województwach, które w ubiegłym roku otrzymały środki z rezerwy ministra rozwoju regionalnego. Dlatego coraz częściej do organizowanych przez nie konkursów startują firmy szkoleniowe z innych regionów kraju.
– Jesteśmy przekonani, że składają stare wnioski, które już wykorzystywały – mówi Karina Bedrunka, dyrektor z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego.
Świadczą o tym błędy, które się w nich pojawiają. Firmy nie stosują się np. do limitów kosztów, które od ponad roku obowiązują wszystkich projektodawców. Takie błędy formalne najłatwiej wychwycić. Gorzej, gdy wnioski są poprawne, ale bardzo podobne do innych składanych przez konkurencję. Jest to m.in. wynik tego, że niektórzy przedsiębiorcy kupują wnioski od firm doradczo-konsultingowych, a te nie zawsze działają etycznie.
– W środowisku rzeczywiście mówi się o tym, że część wniosków ma charakter powielaczowy – mówi Marek Graczyk z Polskiej Izby Firm Szkoleniowych.
Przedsiębiorcom zdarza się także popełniać autoplagiaty.
– Zdarzają się przypadki, gdy ten sam wnioskodawca składa identyczny wniosek do tego, który już kiedyś nam zgłosił – mówi Katarzyna Brzychcy, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie.
Pomocne w takiej sytuacji jest narzędzie informatyczne opracowane przez MRR.
– System kontroli wniosków służy nam także do ich porównywania. Nie jest to jednak typowy program antyplagiatowy, więc sprawdza się tylko w przypadku analizy projektów złożonych przez tego samego beneficjenta – mówi Dorota Gierasimczuk z WUP w Szczecinie.
Natomiast WUP w Białymstoku przyjął zasadę, że wnioski jednej firmy ocenia ten sam ekspert. – Ma wtedy pełną wiedzę, co w obu projektach zamierza ona zrobić – podkreśla Hubert Ostapowicz, wicedyrektor WUP w Białymstoku.
Jednak identyczne projekty złożone przez różne firmy są praktycznie niemożliwe do wychwycenia. Są one bowiem losowo przydzielane do oceny zewnętrznym ekspertom.
Jeżeli o dotację walczy 400 przedsiębiorców, ich wnioski ocenia też kilka komisji. Każdy z ekspertów czyta i ocenia osobno wylosowane przez siebie projekty. Jeżeli jednemu członkowi komisji trafi się projekt identyczny z tym, który ocenia inna osoba, oba wnioski pozytywnie przejdą przez selekcyjne sito.
Jerzy Kwieciński, ekspert BCC ds. funduszy unijnych, jest zwolennikiem oceniania wniosków przez panel ekspertów. Jego zdaniem zasada ta powinna być stosowana przynajmniej w przypadku dużych projektów szkoleniowych o wartości powyżej miliona złotych. Autorzy wybranych wcześniej przez ekspertów projektów powinni być wzywani przed komisję.
– Podczas takiej swoistej obrony wyszłoby na jaw, czy firma sama napisała wniosek, czy go skopiowała lub kupiła i nie ma pojęcia, co zamierza w tym projekcie robić – podkreśla Jerzy Kwieciński.

Doprecyzować prawo

Eksperci uważają, że z plagiatami nie da się skutecznie walczyć bez zmiany prawa. Ich zdaniem należy doprecyzować w ustawie z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2008 r. nr 90, poz. 631 z późn. zm.) to, że powielenie treści wniosku o dofinansowanie przez inną osobę jest plagiatem. Wnioski o dotację nie zostały w niej bowiem wyraźnie wskazane jako utwory chronione.