Osoba wykonująca zwykle swoje obowiązki pięć dni w tygodniu od godziny 8 do 16 została wysłana w delegację do innego miasta. Wróciła z niej dopiero o pierwszej w nocy. Kiedy powinna stawić się do pracy? Czy jeszcze tego samego dnia, czy też może sobie zrobić wolne – pyta pan Kazimierz z Krosna
Pracodawca nie może pozbawić podwładnego należnego mu czasu na regenerację sił. Czasami jednak ten ostatni może sam zrezygnować z przysługującego mu czasu wolnego.
Spać trzeba przynajmniej przez 8 godzin
Zwykle do czasu pracy pracownika nie wlicza się czasu wyjazdu w delegację lub powrotu z niej. Chyba że przypadają one w normalnych (harmonogramowych) godzinach jego pracy albo w trakcie np. podróży pociągiem pracownik faktycznie świadczy pracę, wykonując zlecone mu przez pracodawcę zadania. Ale nawet jeśli w czasie przejazdów pracownik nic nie robi na rzecz swojej firmy (nie pracuje), po powrocie z delegacji musi mieć zapewniony co najmniej 8-godzinny odpoczynek nocny i 11-godziny odpoczynek dobowy.
Kłopot w tym, że przepisy nie wskazują jednoznacznie, jak liczyć okresy takiego odpoczynku.
Przyjmuje się, że pracownik ma zapewniony odpoczynek nocny, jeśli jego powrót z delegacji nastąpił w takim czasie, że do rozpoczęcia pracy pozostało co najmniej 8 godzin. W takiej sytuacji następnego dnia pracownik powinien normalnie stawić się do pracy, i to o zwykłej porze. Na przykład: pracownik zatrudniony w podstawowym czasie pracy od godz. 8 do 16 zakończył swoją podróż służbową o godzinie 20. W związku z tym, że do rozpoczęcia kolejnej dniówki roboczej jest więcej niż 8 godzin, godzina powrotu z delegacji nie będzie miała żadnego wpływu na kolejny dzień pracy tego pracownika.
Jeśli jednak ten sam pracownik wróciłby z delegacji późno w nocy, na przykład godzinę po północy, czas od zakończenia podróży do rozpoczęcia pracy wynoszący zaledwie 7 godzin byłby za krótki, aby uznać, że pracownik ten miał zapewniony wymagany odpoczynek nocny. Chyba że podróżowałby w warunkach umożliwiających taki odpoczynek, a więc na przykład w wagonie sypialnym. Jeśli jednak warunki podróży były inne, ma on prawo przyjść np. do pracy później i z tego tytułu pracodawca nie może wyciągnąć wobec niego żadnych negatywnych konsekwencji.
Pracownik sam decyduje kiedy stawi się w firmie
Warto podkreślić, że jest to prawo, a nie obowiązek pracownika. Oznacza to, że on sam wracając późno w nocy z delegacji, może zdecydować, czy skorzysta z przysługującego mu czasu wolnego, czy też nie. Przepisy tej kwestii szczegółowo nie regulują. Nie określają też, czy w takiej sytuacji pracownik może zrobić sobie wolny cały dzień, czy też tylko przyjść do pracy tyle godzin później, ile brakowało, aby można uznać, że skorzystał z przysługującego mu ośmiogodzinnego odpoczynku nocnego. W związku z tym, że zdania ekspertów na ten temat są podzielone, zasady korzystania z wolnego w takiej sytuacji powinny być uregulowane w regulaminie pracy.
Z odpoczynku dobowego nie można zrezygnować
Niezależnie od odpoczynku nocnego, podwładnemu wracającemu z podróży służbowej pracodawca musi zapewnić co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku dobowego. Skorzystanie z niego nie jest już jednak tylko przywilejem pracownika, z którego może, ale nie musi skorzystać. Odpoczynek taki jest już dla pracownika obligatoryjny, a obowiązek, aby został on mu faktycznie udzielony, spoczywa na pracodawcy. Wśród ekspertów nie ma jednak zgodności, jak należy liczyć godziny takiego wypoczynku. Czy od godziny powrotu z delegacji, za którą to opcją opowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z 23 czerwca 2005 r., czy też od godziny faktycznego zaprzestania pracy w delegacji, jak chcą niektórzy eksperci kwestionujący wspomniane rozstrzygnięcie SN. Uważają oni bowiem, że jeśli w czasie samej podróży pracownik nie świadczy pracy (a więc odpoczywa), cały ten okres również powinien być w odpoczynku dobowym pracownika uwzględniany.
W praktyce decyzję o sposobie liczenia godzin odpoczynku dobowego pracownika wracającego z delegacji podjąć musi sam pracodawca. Powinien mieć jednak na uwadze, że pierwszy ze wskazanych sposobów jako korzystniejszy dla pracownika i poparty wyrokiem Sądu Najwyższego będzie dla niego bezpieczniejszy. Na przykład: pracownik wykonujący swoje obowiązki zgodnie z rozkładem czasu pracy pięć dni w godzinach od 8 do 16 wrócił z delegacji o godzinie pierwszej w nocy. Pracodawca umówił się z nim, że przyjdzie do pracy dopiero na godzinę 12. W takim przypadku bezsporne będzie, że pracownik miał zapewniony nie tylko odpoczynek nocny, ale i 11-godzinny odpoczynek dobowy.
Wprawdzie inspekcja pracy nie karze zwykle pracodawców, którzy wybrali drugi z wymienionych sposobów, jeśli tylko między faktycznym zakończeniem świadczeniem pracy w delegacji a rozpoczęciem pracy w następnym dniu jest co najmniej 11 godzin, ale nie można wykluczyć, iż w razie ewentualnego sporu sądowego między pracodawcą a pracownikiem dla rozstrzygającego go sądu przesądzające będzie jednak stanowisko Sądu Najwyższego. ©?
Obowiązki pracownika
Jeśli pracownik jest w stanie przewidzieć, że jego podróż zakończy się w porze nocnej niegwarantującej mu odpowiedniego odpoczynku, powinien zawczasu uprzedzić pracodawcę o swojej nieobecności w pracy i jej przyczynie. Dowodem usprawiedliwiającym ewentualną nieobecność pracownika w pracy jest jego oświadczenie potwierdzające odbycie podróży służbowej w godzinach nocnych, zakończonej w takim czasie, że do rozpoczęcia pracy nie upłynęło osiem godzin, w warunkach uniemożliwiających odpoczynek nocny.
Podstawa prawna
Art. 128, art. 132 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz.U. z 2014 r. poz. 1502 ze zm.). Par. 2 ust. 1 i par. 3 rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1632). Wyrok Sądu Najwyższego z 23 czerwca 2005 r. sygn. akt II PK 265/04.