Z powodu kilkuletniego zamrożenia wynagrodzeń nawet o tysiąc złotych mogą być zaniżone pensje tych, którzy pracują w komendach razem z mundurowymi.
Pozew zbiorowy w walce o odmrożenie płac / Dziennik Gazeta Prawna
W czwartek 23 lipca – czyli w przeddzień Święta policji – przed kancelarią premiera planowana jest pikieta. Pracownicy cywilni oraz funkcjonariusze policji będą się domagać od premier Ewy Kopacz wprowadzenia stałej i corocznej waloryzacji płac. Z kolei od wczoraj w ramach protestu związków zawodowych służb mundurowych do premiera są wysłane listy z żądaniem podwyżek.
– My też nie możemy już dłużej czekać. Dlatego będziemy pikietować. Rząd nas zbywa, twierdząc, że nie ma pieniędzy na waloryzację naszych zarobków. Nie może być tak, że jako cywile jesteśmy gorzej traktowani niż funkcjonariusze – tłumaczy Małgorzata Lewicka, przewodnicząca Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Policji. – Od 2011 roku nasze pensje nie są waloryzowane, więc spada ich siła nabywcza – dodaje.
Komu ile skapnie
Do wczoraj trójstronna komisja powinna podjąć uchwałę w sprawie wskaźnika wzrostu wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej. Ale to tylko teoria. Już 15 lipca było wiadomo, że takiej uchwały nie będzie, bo związki zawodowe nie uczestniczą w pracach tego gremium. W efekcie w ustawie budżetowej na 2016 rok musi być uwzględniony wskaźnik nie niższy niż zaproponowany trójstronnej komisji przez Radę Ministrów. Ale problem w tym, że ta wnioskowała wstępnie o utrzymanie wypłat na dotychczasowym poziomie.
– To oznacza, że wynagrodzenia pracowników cywilnych policji będą zamrożone przez kolejny rok - tłumaczy Justyna Korycka z Europejskiej Fundacji Pomocy Prawnej, która wspiera związkowców w płacowej batalii.
Rada Ministrów obiecała wprawdzie przeznaczyć dodatkowe środki – 2 mld zł – na wynagrodzenia dla pracowników budżetówki. – Nie ma to jednak związku z waloryzacją. A na dodatek sprawą otwartą pozostaje podział tych pieniędzy – mówi Justyna Korycka.
Pozwy i spory
Pracownicy cywilni policji stracili cierpliwość, więc wystąpili na drogę sądową. W połowie kwietnia do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił pozew zbiorowy podpisany przez 134 osoby. – Zainteresowani domagają się wypłaty odszkodowania z powodu bezprawnych działań organów władzy publicznej. Chodzi o brak w kolejnych ustawach budżetowych waloryzacji wynagrodzeń. Roszczenie dotyczy lat 2011–2014 – wyjaśnia Bartosz Graś, adwokat z Kancelarii Prawnej KG Kijewski Graś, który przygotował pozew. Tłumaczy, że ustawa z 23 grudnia 1999 r. o kształtowaniu wynagrodzeń budżetowych (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 79, poz. 431 ze zm.) wręcz nakazuje waloryzację pensji. A skoro wynagrodzenia dla cywilnych pracowników policji zamrożono, to doszło do zaniechania legislacyjnego. I to właśnie z tego powodu rząd powinien wypłacić zainteresowanym odszkodowanie. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie czuje się winna. Wyjaśnia, że zamrożenie płac, które dotknęło także inne grupy zawodowe, wynikało z objęcia Polski przez Komisję Europejską procedurą nadmiernego deficytu. Także Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie ma sobie nic do zarzucenia. Zwraca uwagę, że mimo problemów dzięki wygospodarowanym środkom w 2014 r. i w 2015 r. fundusz wynagrodzeń pracowników cywilnych policji został powiększony o odpowiednio 11,8 mln zł i 37,7 mln zł. W efekcie w tym roku wynagrodzenia w tej grupie wzrosły o 145 zł brutto miesięcznie. Ale te wyjaśnienia nie zadowalają skarżących. Czekają na decyzję sądu cywilnego dotyczącą sposobu rozpatrywania sprawy.
– Nie będziemy czekać, aż rząd sobie o nas przypomni. Będziemy walczyć o swoje prawa wszędzie, gdzie się tylko da – dodaje Małgorzata Lewicka.