Pesa Bydgoszcz, PKP Cargo, Budimex, Biedronka – to przykłady dużych spółek, w których trwa rekrutacja. Statystyki potwierdzają, że przedsiębiorstwa zaczynają powiększać załogi. Analitycy przewidują, że ten trend się utrzyma
/>
We wrześniu w firmach zatrudniających powyżej dziewięciu osób miało zajęcie ponad 5,5 mln osób. To o 42 tys. więcej niż przed rokiem – wynika z danych GUS. Wzrost ten nie wydaje się wielki w sytuacji, gdy w Polsce jest 1,8 mln zarejestrowanych bezrobotnych. Jednak trzeba pamiętać, że w ubiegłym roku mieliśmy w tym czasie do czynienia z kurczeniem się liczby etatów.
– Można oczekiwać, że w kolejnych miesiącach zatrudnienie w przedsiębiorstwach jeszcze nieco się zwiększy. Szacujemy, że wzrośnie o ponad 10 tys. osób. W rezultacie liczba pracowników będzie o blisko 60 tys. wyższa niż przed rokiem – twierdzi Karolina Sędzimir, ekonomistka PKO BP.
Podkreśla, że wzrost zatrudnienia w ostatnim kwartale będzie symptomem poprawy koniunktury gospodarczej. – Inaczej trudno to będzie wytłumaczyć, bo od października likwidowane są prace sezonowe, m.in. w rolnictwie, ogrodnictwie czy turystyce – uważa Sędzimir.
Także Piotr Kalisz, główny ekonomista City Handlowego, oczekuje, że w następnych miesiącach dynamika wzrostu zatrudnienia również wyniesie ok. 0,8 proc. w porównaniu z odpowiednimi miesiącami roku poprzedniego. Jego zdaniem tego procesu nie powstrzyma załamania handlu ze Wschodem czy przyhamowanie gospodarki strefy euro. – Osłabienie koniunktury jest tu raczej niewielkie. Nie powinno mieć negatywnego wpływu na nasz rynek pracy, jeśli nie potrwa długo – ocenia Kalisz.
Potwierdzają to zmiany kadrowe w wielu przedsiębiorstwach. Prawie 470 maszynistów zatrudniła od początku roku spółka PKP Cargo. Tylko 70 z nich to pracownicy podkupieni z innych spółek, reszta jest bez doświadczenia. Już na etapie szkolenia są zatrudniani i wynagradzani przez PKP Cargo, mają też zagwarantowane zatrudnienie po uzyskaniu uprawnień. – Akcja rekrutacyjna spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem. Dla nas jest to kwestia uzupełniania luki pokoleniowej – informuje Adam Purwin, prezes PKP Cargo.
Program jest chwilowo wstrzymany ze względu na szczyt przewozowy (instruktorzy są teraz potrzebni na szlakach). Ale ruszy ponownie od początku przyszłego roku. W latach 2014–2015 największy przewoźnik towarowy w Polsce planuje wydać na szkolenia 21 mln zł. Dzisiaj maszyniści stanowią 5 tys. z 22 tys. zatrudnionych w PKP Cargo.
Pełną parą idzie rekrutacja w bydgoskich zakładach Pesy. Lider rynku taborowego realizuje wielkie kontrakty, m.in. na 470 spalinowych pociągów dla DB Regio i 120 tramwajów dla Moskwy. – Zakładamy zwiększenie kadry zakładów w Bydgoszczy o 200–250 osób do końca roku. W zakładach w Mińsku Mazowieckim od początku roku przyjęliśmy 100 osób – oblicza Michał Żurowski z Pesy.
Najbardziej potrzebni są spawacze z uprawnieniami. Pracę znajdą też m.in. lakiernicy, elektromonterzy, elektrycy, specjaliści od zabezpieczenia antykorozyjnego. Osobny nabór trwa też do działu badań i rozwoju w Pesie. Jeszcze siedem lat temu zatrudniał on 70 inżynierów. Dzisiaj pracuje tu 250 specjalistów. Wyzwania są duże, bo w trakcie projektowania jest np. pociąg Dart dla PKP Intercity (polska odpowiedź na pendolino). – Jest zapotrzebowanie na konstruktorów i technologów. Dział rozrośnie się co najmniej do 300 osób – usłyszeliśmy w Pesie.
Budowlanka to branża, w której według GUS nastąpiło największe tąpnięcie. Ale eksperci wieszczą, że nowym impulsem dla rynku pracy będą inwestycje infrastrukturalne. Premier Ewa Kopacz zapowiedziała do 2020 r. wpompowanie w drogi ponad 92 mld zł. Drugą nogą będzie energetyka – np. przy budowie i rozruchu elektrowni Opole zatrudnienie znajdzie do 4 tys. osób.
Dlatego Budimex już łowi pracowników. W portfelu ma zlecenia za ponad 3,7 mld zł – na drogach, w budownictwie i energetyce. W kolejce czekają kontrakty za 1,9 mld zł (to wartość przetargów, w których spółka złożyła najkorzystniejsze oferty). – Rekrutacja trwa. W tym roku zatrudnimy łącznie 300 osób. W 2015 r. ok. 200 osób – wyjaśnia prezes Budimeksu Dariusz Blocher. Nowe etaty czekają na takich stanowiskach, jak: majster, brygadzista, inżynier, pracownik produkcji czy operator maszyn budowlanych itd.
W handlu detalicznym w ciągu roku przybyło 15 tys. etatów. Ton nadaje Biedronka zatrudniająca ponad 55 tys. osób. Sklepów jest dziś ponad 2,5 tys., a co roku przybywa kilkaset nowych. – Utworzymy ponad 3 tys. nowych stanowisk kierowniczych. Do końca roku zatrudnionych zostanie ok. pół tysiąca osób, a kolejne 500 w r. 2015 – wyliczyła dla nas spółka Jeronimo Martins.
GUS pokazuje także wzrost zatrudnienia w tzw. gospodarce magazynowej. Zajmująca się sprzedażą wysyłkową firma Amazon tydzień temu otworzyła centrum logistyczne w Sadach pod Poznaniem. Tu na stałe będzie pracowało 2 tys. osób. Kolejne 1,5 tys. Amazon zatrudni tymczasowo w okresie przedświątecznym.
Pracowników szuka też grupa Integer.pl, właściciel InPostu. – Zatrudniamy ludzi w całej Polsce – na stanowiskach listonoszy i pracowników naszych oddziałów – tłumaczy Rafał Brzoska, założyciel InPostu.
Jesienią zeszłego roku zatrudnienie w dużych firmach spadało
OPINIE
Dr Tomasz Wiktorski, analityk branży meblarskiej z firmy B+R Studio
Wyraźny wzrost zatrudnienia w zakładach meblarskich obserwujemy już od I kw. – to wynik rosnących inwestycji. Są konieczne, aby umocnić bardzo wysoką pozycję na rynkach zagranicznych. Pod względem wartości eksportu mebli zajmujemy czwarte miejsce w świecie – wyprzedzają nas Chińczycy, Niemcy i Włosi. A jeśli weźmiemy pod uwagę ciężar mebli wysłanych za granicę, to zajmujemy w tym rankingu drugie miejsce – po Chinach. Można oczekiwać, że zatrudnienie w branży jeszcze wzrośnie, bo zwiększa się popyt na meble. Szacujemy, że eksport wzrośnie w tym roku do ok. 8 mld euro – z 7,3 mld euro w 2013 r.
Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa
Koniunktura na rynku budowlanym niedługo się poprawi, bo na rynku pojawią się znów duże pieniądze. Na rozbudowę infrastruktury w Polsce w latach 2014–2020 Bruksela przeznaczyła ok. 24 mld euro. W 2011 r. – w poprzedniej perspektywie UE – w budownictwie zatrudnionych było 1,3 mln osób (a łącznie z sektorami powiązanymi, np. producentami materiałów – 2,7 mln). Dzisiaj jest ich ponad 20 proc. mniej, ale znów przewiduję skokowy przyrost. Przykładowo w drogownictwie większość kontraktów jest jeszcze na etapie procedury przetargowej. Szczytu inwestycji w budowlance spodziewam się w 2016 r. Wyzwaniem będzie równomierne rozłożenie ryzyka między wykonawcę i inwestora, żeby uniknąć kolejnej serii upadłości.