Przybywa przedsiębiorstw, w których pracownicy zarabiają średnio ponad 5 tys. zł brutto. Jednocześnie kurczy się liczba takich, które oferują wynagrodzenia minimalne albo jeszcze niższe
ikona lupy />
Karolina Sędzimir ekonomistka PKO BP / Dziennik Gazeta Prawna
W pierwszym półroczu tego roku w 871 średnich i dużych firmach przemysłowych – a więc już w co dziewiątej z nich – przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto przekraczało 5 tys. zł. Ich liczba była o 144 większa niż przed rokiem – wynika z danych GUS. Co również napawa optymizmem, zatrudnienie w takich przedsiębiorstwach wzrosło do 559 tys. osób – jest ich o 33 tys. więcej niż rok wcześniej.
Co ciekawe, poprawa sytuacji materialnej zatrudnionych nastąpiła w sytuacji, gdy wyniki finansowe całego przemysłu były słabsze. W pierwszym półroczu 2014 r. firmy z tego działu gospodarki zarobiły na czysto 32,6 mld zł – o ponad 2,5 mld zł mniej niż w tym samym okresie roku poprzedniego. W poszczególnych branżach liczby te są jednak mocno zróżnicowane. Na przykład wynik finansowy netto przemysłu samochodowego był o ponad 725 mln lepszy niż przed rokiem, a w przemyśle spożywczym o 108 mln zł słabszy. W tych segmentach przemysłu, w których poprawiły się wyniki finansowe, przybyło też takich, które lepiej płacą pracownikom. Dla przykładu w motoryzacji jest ich o pięć więcej.
Ponadto, jeśli nawet w całej branży zysk był mniejszy niż przed rokiem, to nie dotyczyło to wszystkich firm. Dlatego we wspomnianym już przemyśle spożywczym liczba zakładów z przeciętną pensją w wysokości ponad 5 tys. też wzrosła – o 17.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego płyną też inne dobre wiadomości. Na przykład zmniejszyła się liczba średnich i dużych firm przemysłowych z przeciętnym wynagrodzeniem na poziomie minimalnego (w tym roku jest to 1680 zł, a w ubiegłym było 1600 zł) albo jeszcze niższym. W pierwszym półroczu tego roku było ich 137 – o 48 mniej niż rok temu. Od stycznia do końca czerwca pracowało w nich blisko 14 tys. osób, czyli o prawie 4 tys. mniej. Należy jednak przy tym zaznaczyć, że kwota minimalnego wynagrodzenia odnosi się do pracowników zatrudnionych w pełnym wymiarze czasu pracy. A więc ci, którzy pracują na część etatu, mogą mieć niższe pensje. Tak samo jak osoby, dla których obecne stanowisko to ich pierwsza praca. Przez rok mogą one otrzymywać tylko 80 proc. wynagrodzenia minimalnego.
Co ważne, przy bardzo niskiej inflacji, która w pierwszym półroczu wyniosła 0,4 proc., rośnie siła nabywcza płac. W tym czasie przeciętne wynagrodzenie w średnich i dużych przedsiębiorstwach przemysłowych (zatrudniających ponad 49 osób) zwiększyło się o 3,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Realny wzrost przeciętnych zarobków wyniósł więc 3,1 proc. A po trzech kwartałach był jeszcze większy, ponieważ w tym okresie ceny wzrosły w skali roku o zaledwie 0,2 proc.
OPINIA
Wynagrodzenia w firmach są na ogół powiązane z wydajnością pracy i wynikami finansowymi przedsiębiorstw. Im lepsze są te parametry, tym wyższe płace. Bywają jednak wyjątki, bo np. w górnictwie o wysokości zarobków decyduje często siła związków zawodowych. Są też inne czynniki, które decydują o tym, że przeciętne zarobki w niektórych branżach są wysokie i że jest w nich dużo przedsiębiorstw ze średnimi zarobkami ponad 5 tys. zł – na przykład w przemyśle rafineryjnym, farmaceutycznym, motoryzacyjnym, chemicznym. Przedsiębiorstwa z tych działów gospodarki często dobrze płacą nie tylko dlatego, że ze swej natury są zwykle bardzo rentowne – bo mają dobre wyposażenie techniczne i nowoczesne technologie. Dzieje się tak również dlatego, że zatrudniają wielu wysokiej klasy specjalistów, których trzeba dobrze wynagradzać. A są oni niezbędni, bo firmy z wymienionych branż w dużej części nastawiają się na eksport i muszą być bardzo konkurencyjne, by sprostać wymaganiom zagranicznych kontrahentów. Trzeba pamiętać także o tym, że duża część firm z wymienionych wcześniej branż należy do koncernów zagranicznych – często z bogatych krajów, w których płace są wysokie. Szefowie z tych przedsiębiorstw mają więc swoje punkty odniesienia przy ustalaniu poziomu wynagrodzeń i w pewnym stopniu przenoszą je z Zachodu nad Wisłę. Kontrastują z tym branże, w których w wielu firmach przeciętne wynagrodzenia są na poziomie płacy minimalnej albo nawet niższe. Tak jest na przykład w przemyśle odzieżowym. Jest to jednak efekt tego, że przy morderczej konkurencji – m.in. tanich produktów ze Wschodu – wiele przedsiębiorstw działa na granicy opłacalności.