W tym roku – od stycznia do kwietnia – z urlopu skorzystało 39,7 tys. mężczyzn, to aż cztery razy więcej niż rok wcześniej. Powody: przede wszystkim chęć przebywania z dzieckiem, ale także sytuacja na rynku pracy.
Nowe przepisy regulujące opiekę nad dziećmi weszły w życie rok temu – oprócz wydłużenia macierzyńskiego urlopu do niemal roku większe uprawnienia zyskali ojcowie. Macierzyński trwa 20 tygodni, z tego 6 tygodni rodzice dowolnie mogą podzielić między sobą. Następujący po nich urlop rodzicielski wynosi 26 tygodni i tu rodzice też mogą ustalić, które i kiedy z niego skorzysta. Istnieje jeszcze urlop ojcowski: to 2 tygodnie, które przysługują każdemu mężczyźnie, który został ojcem, do czasu, gdy dziecko skończy rok. Niewykorzystane dni nie mogą przejść na matkę.
Z najnowszych danych resortu pracy wynika, że ojcowie coraz chętniej korzystają ze wszystkich tych opcji. Najbardziej atrakcyjny okazał się macierzyński, czyli pierwsze tygodnie po porodzie. W pierwszych czterech miesiącach tego roku skorzystało z tej możliwości blisko 40 tysięcy ojców. Od zeszłego roku wzrosła też – i to ponad sześciokrotnie – liczba panów na ojcowskim: z niewielu ponad 2 tys. w grudniu 2013 r. do blisko 13 tys. w marcu tego roku. To nadal niewiele, biorąc po uwagę, że w pierwszym kwartale tego roku urodziło się ponad 100 tys. dzieci – a niewykorzystany urlop ojcowski przepada.
Zdaniem ekspertów ojcowski, który jest urlopem dodatkowym, nadal nie przebił się do świadomości pracowników. – Wielu ojców po prostu nie wie o swoich prawach; o urlopach macierzyńskich dowiedzieli się, bowiem o tym wiele się mówiło i pisało. O ojcowskich już nie – przekonuje dr Anna Kurowska z Instytutu Polityki Społecznej.
Jest też bariera mentalna. Na początku, jak opowiadała Marta Czajka, współtwórczyni portalu Urlop Ojcowski.info, zdarzało się, że współpracownicy krzywo patrzyli na to, że któryś z kolegów znika na dwa tygodnie z pracy. Słyszała o przypadku, kiedy jeden z ojców był wyśmiewany, gdy próbował wziąć urlop. Innemu szef kilkakrotnie przekładał termin ojcowskiego.
Resort pracy nie bada powodów, dla których ojcowie decydują się na zostanie z dzieckiem. Z rozmów z zainteresowanymi można wywnioskować, że często to efekt sytuacji ekonomicznej.
Paweł, przedsiębiorca z Warszawy, był jednym z pierwszych, którzy skorzystali z tej możliwości. Jego żona do pracy wróciła po 16 tygodniach, a przez resztę czasu to on opiekował się ich synem. Ona zaczynała pracę w nowej firmie, a on prowadzi własny biznes. – Mnie było prościej, mogłem sobie elastycznie ułożyć czas pracy – mówi. W razie potrzeby korzystali z opiekunki, on mógł monitorować pracę firmy.
Inny przykład: Marcin, etatowy urzędnik jednej z dużych instytucji państwowych, nie obawiał się, że po ponadpółrocznej przerwie pracodawca może go zwolnić. – U żony, która pracuje w małej prywatnej firmie, już tak łatwo by nie było – mówi. Jednak przyznaje, że jego bezpośredni przełożony nie był przychylnie nastawiony do pomysłu.
Trzeci nasz rozmówca, Andrzej, wziął urlop z powodów czysto ekonomicznych. Jego żona prowadzi gabinet dentystyczny i zarabia cztery razy więcej niż on na państwowej posadzie.
Choć nadal to głównie matki sięgają po roczne urlopy, to zdaniem resortu pracy można mówić o sukcesie. – Ułatwienie ojcom korzystania z urlopów na takich samych warunkach jak matki to jedna z ważniejszych wprowadzonych przez nas zmian – ocenia Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy.