Zawieszenie udziału w komisji trójstronnej nie oznacza końca dialogu o stabilizacji zatrudnienia. Związkowcy czekają na konkretne propozycje resortu pracy. Deklaracje premiera dotyczące kluczowych działań rządu w 2014 r. objęły m.in. zmiany w zasadach czasowego zatrudnienia.
NSZZ „Solidarność” uważa, że nagłe przyspieszenie prac nad przepisami mającymi ograniczyć liczbę umów na czas określony jest spowodowane skargą skierowaną przez związek do Komisji Europejskiej. Niezależnie od tego, jakie są motywy wprowadzenia zmian, wydaje się, że ze względu na wagę problemu nie mogą one być zrealizowane bez udziału partnerów społecznych. W związku z zawieszeniem udziału związków zawodowych w komisji trójstronnej pojawiła się wątpliwość dotycząca tego, czy ograniczą się one jedynie do konsultowania propozycji przygotowanych przez rząd w trybie ustawy z 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych (t.j. Dz.U. z 2001 r. nr 79, poz. 854 z późn. zm.), czy będą aktywnie pracować nad nowymi przepisami.
– Wszystko zależy od rządu. Czekamy na propozycje. Z pewnością nie będziemy jednak o nich rozmawiać w komisji trójstronnej, bo ta forma dialogu się nie sprawdziła. Ciekawe, że jeszcze kilka miesięcy temu w odpowiedzi na nasze postulaty dotyczące ograniczenia umów na czas określony zgłaszane w ramach wrześniowych dni protestu nie znajdowały uznania i nie były warte szybkich rozmów – deklaruje Henryk Nakonieczny z Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
Podkreśla, że rząd zna stanowisko związków w sprawie umów terminowych.
– Nie wykluczam, że odbędą się spotkania z Ministerstwem Pracy i organizacjami pracodawców w tej sprawie, bo to ważna kwestia – dodaje.
Przypomnijmy, że resort pracy w odpowiedzi na związkowe postulaty zgłaszane we wrześniu ubiegłego roku ogólnie odniósł się do ich treści i zaproponował rozpoczęcie negocjacji. Deklarował, że zostały opracowane założenia propozycji nowych regulacji, które miały być polem negocjacyjnym do rozmów z partnerami społecznymi. Jednak nie trafiły one do nich.
Związkowe propozycje przewidują wprowadzenie maksymalnego okresu terminowego zatrudnienia pomiędzy tym samym pracownikiem a firmą. Sumowane miałyby być okresy zatrudnienia na podstawie umowy o pracę na czas określony oraz na czas wykonania określonej pracy. W ocenie związków limit ten powinien wynosić 18 miesięcy i mógłby zostać przedłużony do 30 miesięcy w układach zbiorowych oraz regulaminach uzgodnionych ze związkami zawodowymi.
– To, że nie rozmawiamy w komisji trójstronnej, nie oznacza, że przestał nas interesować dialog. W najbliższych dniach planowane jest spotkanie liderów związkowych z ministrem pracy. Prawdopodobnie na tym spotkaniu poznamy propozycje zmian, które mają ograniczyć kontrakty na czas określony. Nie sądzę, by bardzo odbiegały od tego, co zaproponowały związki zawodowe we wspólnym stanowisku. Większość naszych propozycji była przedmiotem rozmów i nie budziła kontrowersji – podkreśla Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Jego zdaniem punktem spornym będzie łączny okres, na jaki zawiera się umowy na czas określony z jednym pracodawcą. Związki chcą, by był on jak najkrótszy, z kolei pracodawcy chcą go wydłużać.
Ci ostatni są zainteresowani rozmowami zarówno w komisji trójstronnej, jak i dialogiem autonomicznym. Wydaje się, że z ich perspektywy oprócz ustalenia jak najdłuższego limitu zatrudnienia czasowego kluczowe będzie rozszerzenie możliwości jego wydłużania nie tylko w porozumieniu ze związkami, ale także z przedstawicielami pracowników.
– Nowe przepisy powinny uwzględniać interesy pracodawców. Umowy terminowe są potrzebne i nie można doprowadzić do ich likwidacji. Będziemy pilnować, by nowe rozwiązania zawierały pewne wyłączenia ich stosowania w stosunku do pewnych kategorii pracowników czy branż, które charakteryzują się niestałością czy kadencyjnością – uważa Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Konfederacji Lewiatan.
– Uważamy, że łączny okres, na jaki firma będzie mogła podpisywać umowy terminowe, nie powinien być krótszy niż 36 miesięcy – dodaje.