W tym roku nie ma przeszkód, by każdy pracodawca wcielił się w postać Ebenezera Scrooge'a, bohatera „Wigilijnej opowieści” Karola Dickensa. Postąpił on szlachetnie m.in. w stosunku do zatrudnianych pracowników. Wystarczy, że każdy szef da swoim pracownikom możliwość przygotowania, dotarcia i uczestniczenia w wigilijnej kolacji.
Związki zawodowe jak co roku upominają się o krótszą dniówkę dla pracowników handlu, którzy często spędzają czas przedwigilijny w pustym sklepie, wyglądając spóźnionego klienta. Jednak w tym świątecznym okresie nie tylko pracownicy sklepów chcą jak najszybciej wrócić do bliskich. Ta zasada dotyczy wszystkich zatrudnionych.
Tak się szczęśliwe złożyło, że w tym roku weszły w życie przepisy o elastycznym czasie pracy pozwalające na zmianę jej organizacji nie tylko ze względu na potrzeby firmy, ale także zatrudnionych. Związki zawodowe prowadziły dużą kampanię, której celem było wskazanie, że nowe przepisy są antypracownicze i pozwolą zatrudniającym na wyzysk, ograniczenie czasu wolnego, w tym tego spędzanego z rodziną itp.
Pracodawcy mogą więc łatwo udowodnić, że te zarzuty były nieprawdziwe. Ci, którzy zawarli już porozumienia o wydłużeniu okresów rozliczeniowych, mogą potraktować czas świąteczny jako okres zmniejszonego zapotrzebowania na pracę i dać załodze wolne, które zadowoleni podwładni odpracują potem. Tam gdzie czas pracy rozliczany jest tradycyjnie, firma może się umówić z zatrudnionymi, by ci złożyli wnioski o wolne, które zostanie odpracowane w terminie późniejszym. Takie rozwiązania przewidziane przez nowe przepisy nie będą powodować kosztów. Co więcej, zatrudniający mogą też, w imię ocieplenia relacji, dać załodze płatne wolne w wymiarze, na jaki ich stać.
Niech żyje duch świąt Bożego Narodzenia!