Bezrobotni nie są informowani, że ich pracodawcą będzie agencja zatrudnienia. Takie działanie publicznych pośredniaków jest bezprawne.
Bezrobotni nie są informowani, że ich pracodawcą będzie agencja zatrudnienia. Takie działanie publicznych pośredniaków jest bezprawne.
Z poszukiwania zatrudnienia z pomocą urzędów pracy korzystają przede wszystkim ci, którzy na otwartym rynku nie mogą jej znaleźć. Bezrobotny ze skierowaniem z pośredniaka konkuruje z mniejszą liczbą osób, co zwiększa jego szanse na zatrudnienie. Jednak publiczne służby zatrudnienia przyjmują oferty pracy nie tylko od pracodawców, ale także od agencji zatrudnienia. Przepisy wprost tego nie zakazują. Wydaje się jednak, że taka sytuacja nie do końca jest zgodna z celem działania urzędu. Poprzez kierowanie bezrobotnych do kolejnych pośredników jego zadania są powielane.
– To jest utrzymywanie pewnej fikcji i droga na skróty dla urzędu pracy, który nie dowiaduje się z własnej inicjatywy o wolnych wakatach. Jednak taka forma oferowania zatrudnienia i tak jest lepsza niż brak propozycji dla bezrobotnych – twierdzi Piotr Lewandowski, ekspert rynku pracy z Instytutu Badań Strukturalnych.
Bywa, że bezrobotni często nie są informowani o tym, że pracodawca, do którego się udają, jest firmą pośredniczącą.
– W trakcie rozmowy w urzędzie pracy nie otrzymałam informacji, że trafię do agencji, a nie do pracodawcy – skarży się czytelniczka DGP z woj. małopolskiego.
Oferty z agencji pośrednictwa pracy bywają dwojakiego rodzaju. Teoretycznie sytuacja jest lepsza, gdy proponowane jest zatrudnienie tymczasowe. Przepisy wymagają bowiem wówczas ujawnienia, że propozycja pracy pochodzi od prywatnej firmy. W tym przypadku formalnie zatrudniającym jest agencja, ale w rzeczywistości praca jest wykonywana na rzecz i pod kierownictwem tzw. pracodawcy użytkownika. Jednak podopieczni urzędów pracy nie zawsze są o tym informowani. Tak było w przypadku czytelniczki DGP, która korzystała z usług krakowskiego grodzkiego urzędu pracy. Pośredniak broni się jednak, że taka informacja zawsze dla jego klientów jest dostępna, ponieważ wynika z przekazanego skierowania.
– Bezrobotny otrzymuje ofertę pracy tymczasowej. Nie informujemy go jednak o tym, kim jest pracodawca użytkownik, bo nie mamy takiej wiedzy. Przepisy nie przewidują obowiązku podania takich danych – wyjaśnia Bogumiła Walkowiak, kierownik działu pośrednictwa pracy i poradnictwa zawodowego GUP w Krakowie.
Prawo milczy też o tym, jak służby zatrudnienia powinny się zachować w przypadku propozycji etatu pochodzącej od pośrednika. W niektórych urzędach pracy są one przedstawiane bezrobotnym.
– Mieliśmy oferty od agencji dotyczące zarówno pracy tymczasowej, jak i świadczonej na podstawie umów o pracę – przyznaje Katarzyna Kaliska, koordynator zespołu pośrednictwa pracy i marketingu Powiatowego Urzędu Pracy w Pabianicach.
Taka praktyka służb budzi zastrzeżenia ekspertów.
– Bezrobotny musi mieć możliwość spotkania się bezpośrednio z pracodawcą. W przypadku oferty pracy tymczasowej powinien być informowany, kim jest pracodawca użytkownik. Nie może być karany usunięciem z rejestru w przypadku odmowy podjęcia pracy na rzecz agencji – uważa Bogdan Grzybowski, ekspert rynku pracy z OPZZ.
Zdaniem Piotra Lewandowskiego trzeba zmienić myślenie urzędników o pośrednictwie pracy i traktować je jako fundamentalną usługę służb zatrudnienia.
– Powinno być organizacyjnie wyodrębnione, w tym także w zakresie wydatków z Funduszu Pracy na ten cel – uważa Piotr Lewandowski.
Rząd pracuje właśnie nad zmianą przepisów dotyczących funkcjonowania pośredniaków, jednak w niewielkim stopniu dotyczą one pośrednictwa pracy. Agencjom zostanie powierzone na stałe zajmowanie się rekrutacją bezrobotnych za wynagrodzeniem wypłacanym przez urzędy pracy.
– Naszym zdaniem to niedopuszczalna forma zarabiania firm pośredniczących na funduszu pracy, na który składają się wszyscy pracodawcy – uważa Bogdan Grzybowski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama