Wszystko wskazuje na to, że na walkę z bezrobociem nie trafi dodatkowe 500 mln zł z Funduszu Pracy. DGP informował o tym w czwartek 18 lipca. O pieniądze, które miałyby wspomóc działania urzędów pracy, wystąpił szef resortu pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. W piątek Jacek Rostowski w Poranku Radia TOK FM ponownie oświadczył, że raczej będzie poszukiwał innych rozwiązań wspierających zatrudnienie.
– Jesteśmy w samym środku nowelizacji budżetu, która polega w dużej mierze na ograniczaniu wydatków. Myślę, że są lepsze sposoby na stymulację gospodarki i ograniczanie bezrobocia niż dodatkowe środki z funduszu – powiedział minister finansów.
Zamiast tego zaproponował rozszerzenie i przedłużenie programu gwarancji kredytowych dla małych i średnich przedsiębiorstw, realizowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Wicepremier stwierdził też, że zwiększenie deficytu wpłynie pozytywnie na ograniczenie bezrobocia. Jednak jego odmowna decyzja będzie oznaczać, że jesienią w urzędach pracy zacznie brakować pieniędzy na aktywizację ich klientów.
– Wsparcie sektora MSP w krótkim czasie nie spowoduje nagłego wzrostu liczby miejsc pracy i nie będzie tak odczuwalne dla bezrobotnych, jak przekazanie pieniędzy pośredniakom – twierdzi Łukasz Komuda, ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.
Ekspert FISE jest również sceptyczny co do prognozowanego przez ministra spadku bezrobocia.
– Spodziewałbym się raczej wzrostu bezrobocia, bo dopóki przedsiębiorcy nie odczują trwałej poprawy sytuacji gospodarczej, nie będą chętni, by inwestować, również w nowych pracowników – zauważa Łukasz Komuda.