Pracodawcy liczą na większe uelastycznienie kodeksu pracy niż to proponowane przez rząd. Projekt rządowy przewiduje wydłużenie do 12 miesięcy okresu rozliczeniowego i wprowadzenie ruchomego czasu pracy. Projekt autorstwa posłów PO zawiera między innymi propozycje wielokrotnego wydłużenia przerwy nie wliczanej do czasu pracy oraz obniżenia stawki wynagrodzenia za nadgodziny.

Profesor Jerzy Wratny z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych ocenił w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że tak rewolucyjne zmiany, jakie proponują posłowie Platformy, zamiast pomóc rynkowi pracy, tylko mu zaszkodzą. Jak dodał, badania wielokrotnie wskazywały, że obniżanie standardu uprawnień pracowniczych ma niewielki wpływ na ograniczenie bezrobocia. Profesor Wratny uważa, że obniżenie dopłat za godziny nadliczbowe może nawet zaszkodzić rynkowi pracy. Pracodawcy będą bowiem bardziej eksploatować pracowników już zatrudnionych, kosztem zatrudniania nowych ludzi.

Bogusława Nowak-Turowiecka ze Związku Rzemiosła Polskiego mówi natomiast IAR, że jeśli pracodawcy będzie lepiej to i pracowników zatrudni więcej.

Wiceminister pracy Jacek Męcina powiedział IAR, że ostatecznie zmiany w kodeksie pracy będą zawierały najlepsze rozwiązania z obu projektów. Dodał, że w dzisiejszych czasach najważniejsze jest tworzenie nowych i utrzymanie już istniejących miejsc pracy.