Warszawska apelacja uchyliła serię postanowień o zawieszeniu postępowań wydanych wcześniej przez stołeczny sąd okręgowy. Chodzi o sprawy byłych funkcjonariuszy służb PRL. To radykalna zmiana dotychczasowego podejścia.
Zmiana jest o tyle istotna, że zdecydowana większość odwołań od decyzji Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA była rozpatrywana w Warszawie. Sprawy, które trafiały do tutejszego sądu okręgowego, były zawieszane ze względu na pytanie prawne skierowane do Trybunału Konstytucyjnego, a sąd apelacyjny podtrzymywał te rozstrzygnięcia.
– Warszawskie sądy rozpoznawały pojedyncze przypadki z blisko 24 tys. spraw. Z reguły chodziło o sytuację, gdy ktoś pełniąc służbę w organach bezpieczeństwa wspierał opozycję czy Kościół. Taka, oczywiście potwierdzona informacja pozwalała na wyłączenie spod działania ustawy – mówi Aleksandra Karnicka, radca prawny służb mundurowych.
Dlaczego więc SA przestał oglądać się na trybunał? W przesłanym DGP piśmie czytamy, że „na skutek wpływających do III Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych zażaleń na postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie (...) o zawieszeniu postępowań zapadły liczne orzeczenia uchylające zaskarżone postanowienia”. W zażaleniach tych często padają zarzuty dotyczące opieszałości TK.
Przyczyną uchyleń jest jednak również konieczność odkodowania przez SO użytego w ustawie wyrażenia „za służbę na rzecz totalitarnego państwa uznaje się służbę od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 lipca 1990 r. w wymienionych cywilnych i wojskowych instytucjach i ...”. Bo od tego, jakie znaczenie zostanie mu przypisane, zależy dalsze procedowanie w tych sprawach.
Najwyraźniej jednak i daty mają tu znaczenie. Pod koniec ubiegłego roku prezes Sądu Okręgowego w Warszawie zwracała się dwukrotnie do prezes TK z pytaniem o wskazanie przewidywanego terminu rozprawy. Pierwszy raz przeszedł bez echa. Drugi spotkał się z reakcją, którą część sędziów odebrała jako policzek. Trybunał odpowiedział, że informacje o terminach i orzeczeniach są dostępne na jego stronie internetowej.

Jedno brzmienie

– Uzasadnienia decyzji wydanych przez SA brzmią niemal identycznie. To może świadczyć o tym, że nie jest to jednorazowy przypadek, ale element strategii – ocenia Karnicka.
– Chodzi o trzy kwestie. Po pierwsze ludzie mają prawo do sprawiedliwego procesu. I nie można go odkładać w nieskończoność. Po drugie, wiąże się to ze sposobem, w jaki funkcjonuje dziś (lub nie funkcjonuje) trybunał. I po trzecie – przy orzekaniu, na szczęście, istnieje narzędzie obiektywne ponad wszelką wątpliwość. To konstytucja. Pora po nią sięgać – komentuje jeden z sędziów, prosząc o anonimowość.
– Dochodzi jeszcze argument, że część sądów okręgowych w terenie zaczęła rozpoznawać te nieliczne sprawy, które do nich trafiają. Szerokim echem odbił się w środowisku wyrok wydany przez sędziego Marka Przysuchę, który wprost powołał się na prawo europejskie i ustawę zasadniczą, pomijając w orzeczeniu ustawę dezubekizacyjną – dodaje Aleksandra Karnicka.
Co konkretnie jest w uzasadnieniach SA? Zdanie, że art. 177 k.p.c. dopuszcza zawieszenie sprawy, jeśli rozstrzygnięcie zależy od wyniku postępowania, które toczy się przed TK. Taka podstawa wstrzymania biegu może znaleźć zastosowanie, gdy sąd zwróci się z pytaniem prawnym do trybunału. Sąd Okręgowy w Warszawie zapytał TK równo dwa lata temu. Precyzował, o które przepisy mu chodzi (m.in. art. 15c, art. 22a, 13b ustawy zaopatrzeniowej).
„Mimo znacznego upływu czasu od skierowania pytania prawnego sprawa przed Trybunałem nie otrzymała biegu, co ma zasadnicze znaczenie dla skarżącego (i innych uprawnionych będących w analogicznej sytuacji), który utrzymuje się ze świadczeń pieniężnych z zaopatrzenia emerytalnego służb mundurowych” – czytamy w uzasadnieniach.
I dalej: „Na sądzie spoczywa obowiązek dokonania wykładni w zgodzie z Konstytucją RP (art. 8 ust. 2 – Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio), a z reguły kolizyjnej zawartej w art. 91 ust. 2 Konstytucji wynika nakaz wykorzystania takiej możliwości wykładni przepisu ustawowego, która da się pogodzić z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i wyznaczonymi nimi standardami”.

Szczególnie krzywdzące?

W podobnym tonie brzmią niedawne decyzje SA dotyczące sprawy o ponowne ustalenie renty rodzinnej po zmarłym funkcjonariuszu. One też zostały objęte tzw. ustawą dezubekizacyjną i radykalnie obniżone. Również w tej sprawie SO w Warszawie wystąpił (w maju 2019 r.) do trybunału. I nie uzyskał odpowiedzi.
Pytanie dotyczy zgodności z wzorcami konstytucyjnymi znowelizowanych przepisów ustawy zaopatrzeniowej w konkretnych zakresach: ukształtowania na nowo wysokości renty rodzinnej mimo znacznego upływu czasu od zakończenia służby na rzecz totalitarnego państwa przez członka rodziny, po którym przysługuje to świadczenie, oraz przerzucenia na uprawnionych do tego świadczenia ciężaru udowodnienia, że zmarły funkcjonariusz czynnie wspierał osoby i organizacje działające na rzecz niepodległości państwa polskiego (co wyłączyłoby go spod działania ustawy).
– Osoby walczące przed sądem o przywrócenie renty rodzinnej to często wdowy, w podeszłym wieku. W ich przypadku dalsze czekanie na decyzję TK byłoby krzywdzące – ocenia Aleksandra Karnicka.

OPINIA

W sędziach zaszła potężna zmiana

Marek Przysucha sędzia Sądu Okręgowego w Częstochowie / DGP
Apelacja katowicka również podejmuje ostatnio decyzje o odwieszaniu postępowań, wskazując wyraźnie w uzasadnieniach na konstytucję. Myślę, że sytuacja jest szczególna i związana z trwającymi pracami nad innym kontrowersyjnym aktem, tzw. ustawą kagańcową, która budzi emocje w środowisku sędziowskim. Apel o myślenie konstytucyjne skierowany do środowiska wymaga dziś dużej odwagi, bo oznacza omijanie zapisów kontrowersyjnych ustaw. Projektowana ustawa kagańcowa nie sprzyja samodzielnemu działaniu na sali sądowej. Tymczasem jest ono niezbędne, gdy trybunał milczy i pojawia się coraz więcej wątpliwości co do samego procedowania ustawy zaopatrzeniowej w grudniu 2016 r. Czy dałem przykład innym, wydając wyroki w Częstochowie? Nie myślę w ten sposób. Wydaje mi się jednak, że w sędziach sądów apelacyjnych zaszła potężna zmiana. Zrozumieli, że czekanie na TK i zwlekanie z podejmowaniem decyzji traci powoli sens. Odwaga. Niezawisłość. Te cechy są teraz na wagę złota. My, sędziowie, podlegamy jednej konstytucji. Na niej musimy się oprzeć i jej bronić.