Rok 2020 będzie kolejny rokiem wzrostów średniego wynagrodzenia. Polska ma być pod tym względem liderem w Europie.



Wzrost wynagrodzeń zależy od kilku czynników: PKB, inflacji, produktywności pracy oraz bezrobocia. Prognozy na 2020 rok zakładają korzystne wyniki dla wszystkich tych wskaźników.

I tak, Komisja Europejska przewiduje, że bezrobocie wyniesie w przyszłym roku 3,6 proc., a PKB wzrośnie o 3,3 proc.

Daje to perspektywy na dalszy, szybki wzrost wynagrodzeń, które – zdaniem KE – będą rosły szybciej niż wydajność polskich pracowników.

Co ważne, realny (czyli uwzględniający inflację) wzrost zarobków Polaków będzie najwyższy spośród krajów UE. Zdaniem Komisji Europejskiej nominalny wzrost naszych pensji wyniesie 8,2 proc, a realny – 5,4 proc.

Nie każda branża może liczyć na takie podwyżki. Średni wzrost wynagrodzeń Polaków jest ściśle związany z luką na rynku pracy, a ta dotyczy wybranych branż.

Według różnych raportów w najbliższych latach na polskim rynku pracy może zabraknąć nawet 4 mln pracowników, a do 2050 roku nawet 10 mln. Największe niedobory występują wśród pracowników fizycznych, inżynierów, sprzedawców, pracowników branży IT oraz logistyków. To właśnie przedstawiciele tych branż mogą stosować największą presję płacową na swoich pracodawców. Eksperci HR wskazują również, że najtrudniej rekrutuje się obecnie pracowników IT, operatorów maszyn, elektryków i pracowników produkcji. Tutaj również pracownicy mają silną pozycję negocjacyjną.

Zwłaszcza, że utrata nawet szeregowego pracownika to spora strata finansowa. Szacuje¬, się że koszt odejścia szeregowego pracownika po 3 miesiącach to nawet 100 tys. zł. I nie chodzi tu wyłącznie o cenę rekrutacji czy wdrażania nowej osoby, ale często wstrzymania lub wydłużenia projektów na czas znalezienia zastępstwa.

Co ciekawe, pracodawcy deklarują, że coraz mniej odczuwają presję płacową ze strony wysoko wykwalifikowanych pracowników. Dla nich największe podwyżki przypadły na rok 2019. Coraz bardziej presja ta rośnie ze strony pracowników najniższego szczebla . Największa presja płacowa jest odczuwalna przez pracodawców w handlu detalicznym oraz hotelarstwie. Podnoszenie wynagrodzeń w branżach, które w dużym stopniu opierają się na stanowiskach niewymagających wysokich kwalifikacji, prowadzi do zmniejszania luki pomiędzy branżami wysoko wyspecjalizowanymi oraz sektorami o niższym poziomie specjalizacyjnym. Luka ta jest zmniejszana również przez rosnące wynagrodzenie minimalne, które w 2020 wzrośnie o rekordową kwotę 350 zł brutto i wyniesie 2600 zł brutto. Jeśli potwierdzą się prognozy rządu, będzie to oznaczało, że po raz pierwszy w historii będzie ona stanowiła połowę średniego wynagrodzenia za pracę.

Na drugim biegunie polskiego rynku pracy pozostaje budżetówka. Tu wynagrodzenia rosną znacznie wolniej. Sporym bonusem będzie dla nich wyłączenie z wynagrodzeni minimalnego dodatku stażowego.