Po raz pierwszy od 30 lat spadła liczba Polaków żyjących poza granicami kraju – pokazują najnowsze dane GUS. Czy można mówić o odwróceniu trendów? Eksperci studzą emocje.

W 2018 roku na cały świecie mieszkało 2 455 000 Polaków. Zdecydowana większość z nich (2 155 000 ) w Europie. W porównaniu z 2017 rokiem było to odpowiednio o 85 i 86 tys. mniej. Najwięcej emigrantów z Polski ubyło w Wielkiej Brytanii – aż 98 tys. - Te dane mówią same za siebie – przyczyna jest związana ze zmianami politycznymi, które mają miejsce w Wielkiej Brytanii. Warto jednak wziąć pod uwagę, że nie wszystkie osoby przebywające dotąd na Wyspach zdecydują się na powrót do Polski – wiele z nich może wybrać inne kraje Unii Europejskiej – mówi Katarzyna Bereś, , Prezes Zarządu w Agencji Pośrednictwa Pracy Polski HR EAST.

Potwierdzają to dane GUS. Tylko część Polaków, która opuściła Wielką Brytanię (a także, w mniejszej skali, także Włochy) wróciła do kraju. Większość, zdecydowała się przenieść po prostu do innego kraju. Na popularności wśród naszych rodaków zyskuje zwłaszcza Holandia i Niemcy. Wzrost liczby emigrantów z Polski jest widoczny także w Norwegii, Austrii, Czechach, Irlandii i Szwecji. Rośnie także zainteresowanie krajami spoza Unii Europejskiej.

Czy to jednorazowa zmiana czy odwrócenie trendu? - Na pewno Brexit ma znaczenie, ponieważ liczba naszych rodaków przebywających w Wielkiej Brytanii w roku 2018 zmniejszyła się aż o 12 procent – jest to największy spadek od wielu lat. Warto zauważyć, że Wielka Brytania stanowi drugi, zaraz po naszych zachodnich sąsiadach, najchętniej wybierany przez Polaków kraj. Natomiast trudno jest odpowiedzieć na pytanie czy ten trend jest chwilowy, czy też liczba osób przebywających na Wyspach będzie się stopniowo obniżać – mówi Bereś.

Co skłania Polaków do powrotu? Na pewno wzrost pensji minimalnej. - Czy ten wzrost jednak czyni nas konkurencją dla chociażby Niemiec, gdzie stawka minimalna wynosi 9,18 euro na godzinę? Obrazowo - nasze 17 złotych versus niemieckie plus - minus 40 złotych. Moim zdaniem – nie, więc nie jest to główna przyczyna powrotu do kraju – analizuje Banyś i studzi emocje i nadzieje na rozwiązanie niedoboru pracowników przez wracających migrantów.

- Moim zdaniem jest to bardziej złożony problem. Największy niedobór pracowników występuje na ten moment w branży produkcyjnej oraz budowlanej, szczególnie na stanowiskach specjalistycznych, takich jak spawacze, ślusarze, zbrojarze, murarze itp. Jeśli osoby z tych grup zawodowych będą chciały po powrocie do kraju kontynuować pracę w zawodzie to oczywiście zostaną przyjęte z otwartymi rękami i będzie to bardzo korzystne dla polskiego rynku pracy. Należy jednak pamiętać, że polskie stawki nadal odbiegają do tych oferowanych w Niemczech, Holandii czy Wielkiej Brytanii. Perspektywa wykonywania tej samej pracy za niższą stawkę może być dla tych osób dużym wyzwaniem. Wiele osób, które wracają do kraju po latach spędzonych za granicą decyduje się na uruchomienie własnej firmy lub inwestycje, często w nieruchomości - podsumowuje.