Partnerzy społeczni chcą zmian w Krajowym Funduszu Szkoleniowym (KFS). Postulują m.in. zwiększenie jego budżetu oraz wprowadzenie limitów wysokości dofinansowania w zależności od wielkości firmy.
Stanowisko w tej sprawie, zawierające 12 rekomendacji zmian w przepisach, podjęła na swoim ostatnim posiedzeniu Rada Rynku Pracy (RRP), czyli organ doradczy ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, w którego skład wchodzą przedstawiciele pracodawców, związków zawodowych oraz strony samorządowej. KFS jest wydzieloną częścią Funduszu Pracy (FP), z której firmy mogą ubiegać się o dopłaty do kosztów kształcenia ustawicznego pracowników, służącego podniesieniu lub nabyciu nowych kwalifikacji i kompetencji. Taka dopłata może wynieść do 300 proc. przeciętnego wynagrodzenia na jedną osobę.
– W sytuacji, gdy pracodawcom brakuje rąk do pracy, coraz ważniejsze staje się utrzymanie w zatrudnieniu dotychczasowych podwładnych, w tym w starszym wieku. Wymaga to jednak często przekwalifikowania lub zaadaptowania do nowych warunków. Dlatego tak ważna jest w tym procesie rola KFS – mówi dr Grzegorz Baczewski z Konfederacji Lewiatan, przewodniczący RRP.
Dodaje, że kluczowe z tego punktu widzenia jest zwiększenie puli pieniędzy na szkolenia. Przypomina, że w tym roku na KFS przewidziane jest zaledwie 1,7 proc. budżetu FP, co zostało oprotestowane przez pracodawców i związki zawodowe. RRP chce więc, aby od przyszłego roku na KFS było wydawane 6 proc.
Kolejne postulaty zgłaszane przez radę mają służyć podniesieniu jakości dofinansowywanych szkoleń oraz zapobieganiu przypadkom zawyżania ich kwot. Tym nieprawidłowościom mogłoby przeciwdziałać umożliwienie prowadzenia szkoleń dotowanych z KFS tylko podmiotom wpisanym do Bazy Usług Rozwojowych oraz wprowadzenie ryczałtowej stawki na jedną godzinę szkolenia (opartej na rynkowej wycenie). W ocenie rady konieczne jest też ustalenie górnego limitu rocznego dofinansowania dla firmy, który byłby zróżnicowany w zależności od jej wielkości. Dla pracodawcy mającego do 9 pracowników byłoby to 25 tys. zł, dla małych i średnich przedsiębiorstw (od 10 do 249 podwładnych) – 50 tys. zł, a dla tych największych nie więcej niż 100 tys. zł.
– Pozwoliłoby to uniknąć przypadków, gdy duży podmiot zabiera swoim wnioskiem niemal całą pulę KFS w danym powiecie, przez co inne firmy nie mogą skorzystać z tych środków – podkreśla Grzegorz Baczewski.
Rada rekomenduje też, aby priorytety wydatkowania pieniędzy z funduszu na dany rok były ustalane na poziomie wojewódzkich rad rynku pracy, z uwzględnieniem potrzeb rynków lokalnych.