Minęło pięć miesięcy od wyposażenia prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w nowe narzędzia, które miały umożliwić mu skuteczną walkę z nieuczciwymi firmami. Na razie jednak korzysta z nich oszczędnie.
/>
Ani jeden tajemniczy klient nie został wysłany do przedsiębiorcy, nie została wydana żadna decyzja dotycząca stosowania przez firmę missellingu, a więc oferowania klientom produktów niedostosowanych do ich potrzeb, a w publicznym radiu i telewizji nie pojawiło się żadne ogłoszenie ostrzegające konsumentów przed nieuczciwymi praktykami. Innymi słowy: prezes UOKiK nie sięgnął jeszcze ani razu po te narzędzia, które już podczas projektowania nowych przepisów wywoływały najwięcej kontrowersji w środowisku biznesowym.
Słaba statystyka
Jak informuje Maciej Chmielowski z biura prasowego UOKiK, od czasu wejścia w życie nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2015 r. poz. 1634), a więc od 17 kwietnia br., urząd wydał istotny pogląd w sprawie (patrz grafika) oraz wszczął trzy postępowania w sprawie o uznanie klauzul za niedozwolone.
– Liczne były również przypadki tzw. wezwań miękkich, czyli wystąpienia do przedsiębiorcy o zmianę praktyki bez wszczynania postępowania – dodaje Maciej Chmielowski.
I to wszystko. Prawnicy mówią wprost: to za mało.
– Z perspektywy ochrony konsumentów samą nowelizację należałoby ocenić pozytywnie. Urząd otrzymał wiele narzędzi o dużym potencjale, jednakże rzeczywiście należałoby oczekiwać ich szerszego zastosowania – przyznaje Marcin Przybysz, adwokat, senior associate w kancelarii Taylor Wessing.
Widocznej poprawy, jeżeli chodzi o ochronę najsłabszych uczestników rynku, nie zaobserwował w ostatnich pięciu miesiącach także dr Jacek Czabański, prowadzący blog PomocFrankowiczom.pl.
– Dobrze się stało, że prezes UOKiK skorzystał z nowego narzędzia w postaci wyrażenia istotnego poglądu w sprawie. Dotyczy ono jednak tylko jednego konkretnego postępowania toczącego się przed sądem. Zapewne pogląd wyrażony przez prezesa UOKiK będzie miał znaczenie przy rozstrzyganiu przez sądy analogicznych sporów, brakuje jednak takich działań urzędu, które miałyby charakter generalny – zauważa prawnik.
Zwłaszcza że przy wprowadzaniu nowelizacji w życie padały ze strony rządzących zapewnienia, że za niewystarczającą ochronę najsłabszych uczestników rynku odpowiadają właśnie złe przepisy. Te bowiem miały wiązać prezesowi UOKiK ręce i uniemożliwiać mu skuteczną walkę z patologiami, m.in. na rynku finansowym.
Mgliste zasady
Jednym z rozwiązań mających zlikwidować ową patologię ma być zakaz missellingu. W Polsce problem ten dotyczy przede wszystkim produktów lub usług finansowych, takich jak np. kredyty konsumenckie czy polisolokaty. Dlatego też od 17 kwietnia zakazane jest oferowanie konsumentom usług finansowych, które nie odpowiadają ich potrzebom, a także proponowanie nabycia tych usług w sposób nieadekwatny do ich charakteru. Przedsiębiorca ma dokonywać takiej oceny z uwzględnieniem dostępnych mu „informacji w zakresie cech tych konsumentów”. Rozwiązanie to od początku jednak budziło zastrzeżenia. Podnoszono, że przepis jest niejasny, przez co mogą pojawić się problemy z jego stosowaniem. Przeciwnikami regulacji byli m.in. przedstawiciele biznesu skupieni w Business Centre Club. Jak podkreślali, ustawodawca nie może wymagać, aby przedsiębiorca – a de facto zatrudniony przez niego pracownik – ustalał okoliczności, o których mowa w przepisie, przed złożeniem konsumentowi oferty na usługi finansowe.
Wątpliwości miała również Komisja Nadzoru Finansowego, która wskazywała m.in., że obowiązki przedsiębiorców powinny być formułowane w sposób jasny i czytelny, w tym także co do sposobu ich realizacji. Prawnicy przypuszczają więc, że właśnie ta mglistość regulacji może stać za tym, że prezes UOKiK dotąd nie wydał żadnej decyzji dotyczącej missellingu.
– Narzędzia, w które wyposażono prezesa UOKiK na podstawie przedmiotowej nowelizacji, stanowią istotne novum w świetle dotychczasowych regulacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, w związku z czym nie możemy oczekiwać, że UOKiK zacznie masowo je wykorzystywać. Być może powściągliwość urzędu wynika też z braku odpowiedniej wiedzy i kompetencji jego pracowników – zauważa dr Mariusz Bidziński, radca prawny, wspólnik w Kancelarii Radcowskiej Chmaj i Wspólnicy.
Sam urząd również podkreśla, że nowelizacja weszła w życie zaledwie kilka miesięcy temu. I, jak zapewnia Maciej Chmielowski, w ciągu najbliższych miesięcy prezes UOKiK z pewnością skorzysta z kolejnych instrumentów, które dała mu zmiana przepisów.