Pasażer, który poniósł straty z powodu jazdy autobusem lub tramwajem z wyłączoną klimatyzacją albo wręcz bez zainstalowanej klimatyzacji, z zamkniętymi szyberdachem i oknami, może wystąpić o odszkodowanie. W ostateczności może też dochodzić swoich praw przed sądem.
Osoby poszkodowane prawdopodobnie jednak nie wiedzą o takiej możliwości, albo nie wierzą w możliwość uzyskania rekompensaty, bo nie występują z roszczeniami wobec organizatorów komunikacji.

Co w pozwie

– Do tej pory nie mieliśmy do czynienia z dochodzeniem odszkodowania z tytułu niesprawnej klimatyzacji – potwierdza Paweł Olek z zespołu prasowego Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie.
Podobnie jest w innych miastach. Co jednak nie znaczy, że wygrana przed sądem byłaby niemożliwa.
Dochodzenie takich roszczeń idzie normalnym trybem cywilnym. W pozwie należy dokładnie udokumentować poniesioną szkodę czy uszczerbek, jakich doznaliśmy w wyniku gorąca. Może to być np. uszczerbek na zdrowiu, bo pasażer na skutek duchoty w autobusie zemdlał, przewrócił się i złamał rękę, a przy tym potłukły się jego okulary.
Warto więc wykazać poniesione wydatki na leczenie, rehabilitację czy utracone zarobki, a także szkody materialne, np. na zakup nowych okularów i reperację zniszczonej odzieży. Dla podniesienia szans procesowych należy też wskazać dowody z zeznań świadków i dokumentów, potwierdzające poniesione straty, oraz udowodnić związek przyczynowy pomiędzy szkodą a zdarzeniem, które miało miejsce w pojeździe.

Kogo skarżyć

Największym problemem może jednak okazać się ustalenie sprawcy szkody, czyli pozwanego. Najczęściej pasażerowie kupują bilety na przejazd wystawiane przez zakład transportu miejskiego, a korzystają z pojazdów będących własnością nawet kilku przewoźników. Zdaniem ZTM, który jest jedynie organizatorem przejazdów, odpowiedzialność za niedziałającą klimatyzację – a więc za niesprawny pojazd – ponoszą właściciele taboru. I to do nich ZTM radzi kierować roszczenia.
– Zgodnie z przepisami ustawy z 15 listopada 1984 r. – Prawo przewozowe (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 50, poz. 601 ze zm.) oraz ogólnymi przepisami kodeksu cywilnego o odpowiedzialności kontraktowej, odpowiedzialność za wszelkie szkody poniesione w środkach transportu ponosi przewoźnik – tłumaczy Paweł Olek.
Jego zdaniem pasażer, zawierając umowę przewozu, ma podstawy oczekiwać ze strony przewoźnika dołożenia najwyższego stopnia staranności dla zapewnienia bezpieczeństwa i komfortu podróży.
– Podobne unormowania odnaleźć można także w umowach na świadczenie usług przewozowych, zawieranych między organizatorem publicznego transportu zbiorowego a odpowiednim przewoźnikiem. W umowach tych określono również, że wszelkie skargi pasażerów dotyczące działalności przewoźnika oraz roszczenia z tytułu poniesionej szkody w związku z wykonywaniem usług przewozowych rozpatrywane są przez przewoźnika – dodaje Paweł Olek.
Inne stanowisko zajmują jednak prawnicy, którzy radzą pozywać zarówno ZTM, jak i przewoźnika, albo wyłącznie ZTM, u którego poszkodowany pasażer kupił bilet na przejazd.