Pewien pisarz wojskowy zkancelarii pułku Preobrażeńskiego sporządzał z rana rozkaz dzienny. Aże był młody i przerażony (jego poprzednik poznawał już syberyjską tajgę), więc popełnił błąd. Miał napisać: „odkomenderowani zostają kapitanowie (…), podporucznik, iże chorążowie (…) wyznaczeni są”. Pech chciał, że wtym momencie wszedł oficer. Pisarz wyprężył się na baczność, agdy wrócił do pracy, raz jeszcze postawił literkę „k”, łącząc ją zarazem z„iże” .
Car Paweł Piotrowicz gniewną ręką zamienił małą „k” na wielkie „K” iw ten oto sposób obaj –pisarz isamowładca – tchnęli życie wpodporucznika Kiże. Wtrwodze owłasny los nikt nie śmiał wyprowadzić despoty zbłędu. Chętnie za to wskazano Kiże jako winnego przerwania snu cara. Podporucznik został wychłostany izesłany na Sybir. Potem jednak znany ze zmiennych nastrojów Paweł zrehabilitował go, awansował do stopnia generalskiego, a nawet… ożenił. Gdy wkońcu osobiście zechciał poznać swojego faworyta, nie było innego sposobu jak szybko spreparować śmierć. Sankt Petersburg długo pamiętał pogrzeb generała.
Jak to wszystko było możliwe? – zainteresowanych odsyłam do krótkiego opowiadania JurijaTynianowa.
Historia ta (podobno nie całkiem zmyślona) przypomniała mi się teraz, gdy na łamach DGP ujawniliśmy lukę wsystemie logowania do nowej usługi fiskusa Twój e-PIT. Wykazaliśmy, jak niemal przez tydzień można było złatwością wejść do cudzego e-PIT wypełnionego przez skarbówkę izobaczyć, ile ten ktoś zarobił, dorobił, anawet jakie były zarobi jego małżonka. Wprosty sposób –jak wykazaliśmy –można było zmienić numer obdarowanej organizacji pożytku publicznego, usunąć uwzględnioną ulgę (prorodzinną), awykazaną nadpłatę przenieść do rubryki „do zapłaty”. Co więcej, system umożliwiał podanie innego numeru konta bankowego. Zanim podatnik-ofiara oszustwa zorientowałby się, że nie dostał zwrotu nadpłaty zurzędu, rachunek zostałby szybko zlikwidowany, ajego właściciel rozpłynąłby się wpowietrzu.
Tym oto sposobem system dawał dostęp do tajemnic ito nie tylko skarbowych. Otworzył drogę do podstawiania słupów iwyciągania nie tylko danych, lecz takżepieniędzy.
– Nie sposób sądzić, że Ministerstwo Finansów celowo dopuściło do takiej sytuacji. Prawdopodobnie jest to zwykłe niedopatrzenie – komentowała na naszych łamach jedna zekspertek.
Zapewne tak było, ale czyż podporucznik Kiże nie był efektem zwykłej pisarskiej omyłki?
Był słupem, tak jak isłupem mogły być podmioty logujące się na cudze konto i wskazujące w e-zeznaniu inny numer rachunku bankowego. Ile było takich sytuacji? –chcą wiedzieć ci, co nie dowierzają. Uważam, że pytanie jest z gruntu błędnie postawione. Należy spytać, jak to wogóle możliwe, że publicznie udostępniony system nie zapobiegał takimsytuacjom.