Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad projektem nowelizacji kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z nią sądy okręgowe w pierwszej instancji będą zajmować się zarówno wielomilionową korupcją, jak i butelką whisky. Przeciwko tej zmianie protestuje prokuratura, jak i sądy okręgowe. Projekt miał bowiem wdrożyć jedynie rekomendację Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) dotyczącą zwalczania międzynarodowego przekupstwa, tymczasem idzie dużo dalej.
Nie tylko przekupstwo zagraniczne
Rekomendacja OECD dotyczy przeciwdziałania przekupstwu w międzynarodowych transakcjach handlowych. Zaleca ona Polsce, aby do sądów okręgowych, jako pierwszej instancji, trafiały sprawy przekupstwa zagranicznych funkcjonariuszy publicznych rozpatrywane przez sądy okręgowe.
Resort sprawiedliwości uznał jednak, że ograniczenie się wyłącznie do takiej kategorii spraw nie miałoby sensu. Przepisy k.p.k. przewidują bowiem, że o właściwości sądu decyduje kwalifikacja prawna czynu, a nie np. to, czy łapówkę przyjął urzędnik krajowy czy zagraniczny. Wprowadzenie wyjątku tylko dla jednej grupy przypadków wymagałoby wielu zmian w innych przepisach, co nadmiernie skomplikowałoby system.
W praktyce więc realizacja zaleceń OECD WGB oznacza przekazanie do sądów okręgowych wszystkich spraw o łapownictwo czynne (z art. 229 k.k.). Co więcej, dla zachowania spójności, zmiana musi objąć także sprawy o korupcję bierną (art. 228 k.k.), czyli przyjmowanie łapówek. Jak argumentuje ministerstwo, ten rodzaj przestępstwa bywa jeszcze groźniejszy: od urzędników oczekuje się bowiem wyższych standardów niż od zwykłych obywateli, a ich decyzje mogą bezpośrednio wpływać na wydatkowanie środków publicznych.
Dokładanie pracy sądom
Niektóre sądy i prokuratury, które przesłały opinie do projektu, wskazują, że rekomendacja OECD dotyczyła tylko zagranicznych urzędników publicznych w międzynarodowych transakcjach handlowych.
„W uzasadnieniu projektu jako argument za zmianą powołano się na wagę przestępstw z art. 228 i 229 k.k. Problem w tym, że nowe przepisy objęłyby też sprawy o mniejszej wadze, zagrożone karą do dwóch lat więzienia, czyli te z art. 2282 i 2292 k.k. Dla prokuratorów oznaczałoby to nie tylko konieczność prowadzenia większej liczby śledztw, ale też obowiązek uczestnictwa w rozprawach przed sądami okręgowymi” – pisze w swych uwagach Dariusz Korneluk, prokurator krajowy.
Z kolei Sąd Apelacyjny w Krakowie podkreśla, że po wejściu w życie zmian większość spraw trafiłaby do sądów okręgowych w dużych miastach, które i tak mają dużo pracy. To naturalnie zwiększyłoby zaległości, a przy apelacjach dodatkowo obciążyłoby sądy wyższej instancji. Szacuje się, że średnio oznaczałoby to około 60 dodatkowych spraw rocznie. W przypadku Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który ma problemy kadrowe, mogłoby to wydłużyć czas załatwiania spraw nawet o dwa miesiące.
„Ostatnie nowelizacje jedynie powiększają katalog spraw trafiających do sądów okręgowych, nie zmieniając całego systemu” – pisze Tomasz Szymański, wiceprezes krakowskiego SA.
Magdalena Bukowska, zastępca prokuratora regionalnego, cytuje postulat prokuratury okręgowej, żeby dodać do k.k. odrębny typ czynu zabronionego, polegający na przekupstwie zagranicznego funkcjonariusza publicznego w międzynarodowych transakcjach handlowych (biernego i czynnego), do którego rozpoznania w I instancji właściwy byłby sąd okręgowy.
Jak zmieniać, to z głową
Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratur RP nie zostawia na projekcie suchej nitki.
-Zalecenia OECD nie zobowiązują Polski do zmiany prawa, ale jak to ostatnimi czasy bywało, w projekcie nowelizującym kodeks postępowania karnego rządowi legislatorzy wykazali się nadmierną gorliwością i chcą powierzyć sądom okręgowym rozpoznanie wszystkich spraw w pierwszej instancji dotyczących korupcji biernej i czynnej – komentuje Jacek Skała, przewodniczący związku.
Także w jego ocenie zmiana wydłuży postępowania nawet o kilka lat, bo sądy okręgowe są bardzo obciążone sprawami i średni czas procedowania do wydania wyroku jest w nich o wiele dłuższy, aniżeli w sądach rejonowych.
- Mamy tu do czynienia z irracjonalnością ustawodawcy, który chce, aby sprawy dotyczące np. nieuprawnionego wręczenia drobnego „prezentu” kierowane były do sądów okręgowych, tłumacząc to większym doświadczeniem sędziów tam orzekających. Tymczasem w tzw. rejonach sądzone są sprawy o zabójstwo, znęcanie się czy zgwałcenie, a więc wymagające od sędziego o wiele większego doświadczenia życiowego i praktyki orzeczniczej, aniżeli o przyjęcie kilkusetzłotowej łapówki – wytyka prokurator Jacek Skała.
Jak tłumaczy, ewentualne zmiany powinny dotyczyć przekazania sprawy do sądu okręgowego jako sądu I instancji wtedy, gdy łapówka stanowi znaczną lub wielką wartość (art. 115 par. 5 i 6 k.k.).
Według niego nielogiczne jest przyznanie sądom okręgowym rozpoznanie w pierwszej instancji wszystkich spraw korupcyjnych, a pozostawienie w rejonach aktów oskarżenia dotyczących płatnej protekcji (art. 230 i 230a k.k.).
- Skoro charakter przestępstw z art. 228 i 229 k.k. oraz art. 230 i 230a k.k. jest podobny, to brak tu spójności i logiki w proponowanych rozwiązaniach – przekonuje Jacek Skała.
Nie wszyscy krytykują zmiany. Podobają się one m.in. Łukaszowi Chmielniakowi, adwokatowi i partnerowi zarządzającemu w kancelarii Chmielniak Adwokaci.
- Podzielam, co do zasady, argumentację MS, że przekazanie spraw korupcyjnych do właściwości sądów okręgowych w pierwszej instancji znajduje mocne uzasadnienie w wadze tych postępowań. Poza sporem pozostaje fakt, że korupcja uderza w fundamenty życia publicznego i gospodarczego, a jej osądzenie wymaga odpowiedniego poziomu profesjonalizmu i doświadczenia po stronie sądu – tłumaczy.
I dodaje, że sędziowie sądów okręgowych, z racji dłuższego stażu orzeczniczego i kontaktu z bardziej złożonymi sprawami, są z reguły lepiej przygotowani do analizy mechanizmów przestępczości korupcyjnej. Istotne jest także, aby apelacje od wyroków zapadłych w takich sprawach trafiały do sądów apelacyjnych, co dodatkowo wzmocni gwarancje procesowe i podniesie poziom kontroli instancyjnej. Nie sposób bowiem pominąć faktu, że sprawy korupcyjne są często wielowątkowe, obejmują wielu oskarżonych, a materiał dowodowy bywa trudny do weryfikacji, ponieważ przestępstwa tego typu z natury rzeczy odbywają się w ukryciu.
- Z drugiej strony należy dostrzec, że wśród spraw korupcyjnych zdarzają się także przypadki stosunkowo proste, które mogłyby być rozpoznane na poziomie sądu rejonowego bez uszczerbku dla jakości orzecznictwa. Być może optymalnym rozwiązaniem byłoby więc przyjęcie kryterium wartości korzyści jako wyznacznika właściwości sądu – postuluje adwokat.