W słynnym „Paragrafie 22” Josepha Hellera, satyrycznej powieści z 1961 r., główny bohater John Yossarian, członek załogi bombowca armii amerykańskiej stacjonującego we Włoszech podczas II wojny światowej, stara się uciec z armii i dzięki temu nie brać udziału w walce. Najlepszą drogą wydaje się udawanie osoby chorej, która jest niezdolna z przyczyn psychicznych do służby. Na drodze do celu staje głównemu bohaterowi słynny par. 22. To sprzeczny przepis wojskowy, który stanowi, że każdy, kto chce uniknąć latania na misje bojowe, musi być szalony, ale jeśli ktoś stara się o zwolnienie z misji z powodu szaleństwa, to znaczy, że myśli racjonalnie i nie jest szalony, a więc nie może zostać zwolniony. Ten wzajemnie wykluczający się przepis stanowi katalizator dla groteskowych i często tragikomicznych wydarzeń stanowiących oś książki, a tak naprawdę przyczynek do ujawnienia błędnego koła i tragizmu biurokracji wojny. Paragraf 22 stał się symbolem sytuacji bez wyjścia, paradoksu i absurdalnych przepisów, które zaprzeczają same sobie.

Przymusowe leczenie psychiatryczne

ikona lupy />
Materiały prasowe

Czy polskie przepisy są wolne od takich paragrafów 22? Niekoniecznie, co udowodnię na gruncie ważnej z perspektywy ostatnich tragicznych wydarzeń ustawy z 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego. We wspomnianej ustawie znajduje się art. 30 ust. 2, który stanowi, że do szpitala psychiatrycznego może być (na wniosek najbliższej rodziny lub opiekuna) przyjęty bez swojej zgody chory psychicznie. Przy czym wspomniany artykuł wymaga, by wniosek zawierał orzeczenie lekarza psychiatry diagnozującego potrzebę leczenia w szpitalu psychiatrycznym. Mało tego, orzeczenie lekarskie musi być wystawione w okresie 14 dni przed złożeniem wniosku. W przeciwnym razie sąd go zwraca. Podstawą napisania wniosku o przymusowe leczenie staje się więc załączenie do niego dokumentacji psychiatrycznej, z której wynika, że wskazany w pewnej mierze został już zdiagnozowany, a jak mógł zostać zdiagnozowany, skoro nie chciał się leczyć? Czyli jednak par. 22, a nie par. 30?

Spójrzmy na istotę wskazanego przepisu od strony społecznej. Jego treść wynika z optymistycznego założenia, po pierwsze, że członkowie rodziny znają siebie i swoje problemy na co dzień. Po drugie, że choroby psychiczne rozwijają się powoli, co pozwala przechodzić ich różne stadia, od łagodniejszych, w których pacjent sam się jeszcze kontroluje, dzięki czemu wytwarzana jest dokumentacja medyczna, którą wykorzystamy w przyszłości, gdy zajdzie potrzeba przymusowej interwencji sądu. Jest to domniemanie wadliwe i nie zdaje egzaminu w praktyce. Po pierwsze, w rodzinach nuklearnych wiemy o sobie coraz mniej. Po drugie, niektóre choroby psychiczne zwyczajnie potrafią rozwijać się bardzo szybko i przechodzić od fazy łagodnej, ledwo zauważalnej, aż do fazy, w której chorzy stają się skrajnie niebezpieczni. Wreszcie stadia chorób stają się powiązane z czynnikami zewnętrznymi, chociażby związanymi z zażywaniem narkotyków i to coraz nowszych generacji, które degradują umysł osoby chorej o wiele szybciej. Poza tym nawet jeśli mamy dokumentację medyczną, to niekoniecznie sprzed 14 dni, a żaden psychiatra nie wyda nam ponownego zaświadczenia o trwającej chorobie in blanco pod nasz wniosek.

Kiedy sąd kieruje na badanie psychiatryczne?

Jeszcze ważniejsze jest to, że rygor wskazanego przepisu w założeniu jest liberalizowany przez art. 30 ust. 3 omawianej ustawy, który stanowi, że jeżeli złożenie orzeczenia nie jest możliwe, to sąd zarządza poddanie osoby, której dotyczy wniosek, odpowiedniemu badaniu, o ile załączone dokumenty lub treść wniosku uprawdopodabniają zasadność przyjęcia do szpitala psychiatrycznego. Tyle że w praktyce wskazany przepis jest traktowany niejednoznacznie i jego stosowanie napotyka bardzo praktyczne problemy. Część sędziów traktuje go bardzo liberalnie i np. posyła osoby, w stosunku do których domniemywa się chorobę, na badanie jedynie na podstawie np. spisanego oświadczenia członka rodziny. To oznacza wylewanie dziecka z kąpielą, bo wystarczy donos małżonka pozostającego w konflikcie majątkowym, np. podczas rozwodu, by spróbować przypiąć komuś łatkę osoby chorej. Z drugiej strony, część sądów podchodzi do art. 30 ust. 3 bardzo rygorystycznie i wymaga przedłożenia dokumentacji uprawdopodobniającej. Tylko jaka konkretnie dokumentacja może to uprawdopodobnić? Więc zaczyna się, mówiąc wprost, kombinowanie rodziny przy składaniu wniosku w celu wzmocnienia argumentacji, np. poprzez zdobywanie zaświadczeń od policji czy interweniujących osób trzecich na potrzebę ukazania zachowania osoby chorej.

Artykuł 30 wprowadza też wiele osób w błąd, gdyż zarówno w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego, jak i niemalże we wszystkich wyszukanych w Google’u wzorach wniosku traktuje się dokumentację medyczną jako obowiązkowy załącznik do wniosku. Tak, Google pozostaje dla wielu najlepszym lekarzem i prawnikiem! Część osób, których nie stać na skorzystanie z pomocy prawnika, a jednocześnie same nie mają w sobie na tyle rozeznania, by kombinować ze zopty malizowaniem wniosku, ostatecznie nie walczy więc o skierowanie ich bliskich na leczenie, bo wydaje się im to za trudne.

Dowody potwierdzające stan zdrowia

Sam wniosek o skierowanie na przymusowe leczenie pozostaje wolny od opłat sądowych, żeby była to ścieżka dostępna dla każdego obywatela. Tym bardziej przepisy muszą być dla obywatela zrozumiałe. W związku z tym powinniśmy usunąć zapis o potrzebie złożenia dokumentacji medycznej, która i tak bywa załączana rzadko, a obowiązek ten wprowadza wiele osób w błąd co do ich rzeczywistych możliwości.

W ustawie warto by wpisać wprost, że wnioskodawca powinien załączyć po prostu dowody na stan zdrowia osoby, której wniosek dotyczy, co jest pojęciem szerszym i narzuci także na wszystkich rozpatrujących liberalniejszą ocenę, ale nie zwolni zupełnie rodziny od minimalnego udokumentowania sytuacji. Wówczas możliwe, że wnioskodawcy zaczną częściej załączać wszelkiego rodzaju inne nośniki stanowiące o chorobach bliskich, np. nagrania ich agresywnego zachowania, którego żaden sąd już nie będzie mógł zbagatelizować. Pozbawi to nas kontrowersji prawnej, jak powinien być napisany wniosek, a jednocześnie uczyni przepisy bardziej przejrzystymi dla wszystkich je stosujących, włącznie z sędziami.

Ostatnie zdarzenia – z Krakowa, Mławy i Warszawy – pokazują, że nie powinniśmy odkładać zmian w przepisach o ochronie zdrowia psychicznego. Nawet drobnych, bo i one w konkretnych przypadkach mogą okazać się kluczowe. ©℗