Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) opublikowało założenia do projektu nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego oraz kodeksu cywilnego (nr z wykazu: UDER5), który jest jednym z pierwszych kroków na drodze do realizacji ogłoszonego niedawno planu pełnej cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości. Chodzi o zmianę zasad wnoszenia niektórych pism procesowych przez profesjonalnych pełnomocników.
Resort chce, żeby przez pierwszy rok od wejścia w życie znowelizowanych przepisów adwokaci, radcowie prawni czy rzecznicy patentowi mieli wybór: albo portal informacyjny (PI), albo tradycyjne formy doręczenia pisma. Po tym okresie zawiadamianie sądu m.in. o wypowiedzeniu pełnomocnictwa procesowego, zgłoszenie się do udziału w sprawie przez pełnomocnika zawodowego albo prokuratora oraz wnoszenie apelacji, zażalenia lub skargi na czynność referendarza sądowego, a także wnoszenie pism procesowych w toku postępowania II instancji ma następować wyłącznie za pośrednictwem portalu. W założeniach do projektu zabrakło przepisu przewidującego ten sam obowiązek wobec pozwów. Cyfryzacja ma bowiem przebiegać etapami.
Apelacja przez internet
Cyfryzacja wymiaru sprawiedliwości, a zwłaszcza umożliwienie pełnomocnikom wnoszenia pism za pomocą PI, od lat była jednym z głównych postulatów wysuwanych przez środowiska prawnicze. Wielokrotnie na łamach DGP pisaliśmy o zniecierpliwieniu pełnomocników, którzy domagali się od MS podjęcia szybkich działań w tym zakresie. Zaproponowane przez resort rozwiązania przenoszą komunikację między pełnomocnikiem a sądem II instancji do internetu. „W pierwszym roku od wejścia w życie ustawy norma będzie miała charakter fakultatywny, a po tym czasie zostanie zastąpiona normą o charakterze obligatoryjnym” – wyjaśnia resort.
– Cieszy mnie to, że MS zaczęło w końcu stawiać pierwsze kroki w kierunku przełożenia zapowiedzi cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości na konkretne założenia do projektu ustawy – komentuje Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej (NRA).
Czy rok to dużo?
– Umożliwienie wnoszenia części pism drogą elektroniczną to ułatwienie, ale musi być prowadzone rozważnie. Dziwię się jednak założeniu, że ta metoda ma być obligatoryjna już po roku od jej wdrożenia. To przedwczesne. Trzeba najpierw zdobyć doświadczenia z działania tego sposobu w praktyce i rozwiązać kwestie tych, którzy z różnych względów nie dysponują możliwością wnoszenia pism przez internet, by wdrożyć tę metodę jako obowiązkową – dodaje.
Resort widzi tę sprawę inaczej. Według niego roczny okres przejściowy „pozwoli na stopniowe dostosowanie się do nowych regulacji, a jednocześnie zapewni niezakłócone prowadzenie toczących się postępowań”. W tym czasie mają też zostać wyeliminowane wszelkie trudności techniczne.
– Wnoszenie pism drogą elektroniczną powinno być fakultatywne, a nie obowiązkowe. Zwracam uwagę na to, że większość pism, w tym pozew, w I instancji wciąż będzie wnoszona drogą papierową. Jest to pokłosie braku realnej i spójnej wizji cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości – ocenia prezes NRA.
Kiedy cyfrowy pozew?
– Od dawna postulujemy, żeby jak najwięcej pism procesowych można było składać przez portal informatyczny. Jest to więc kierunek jak najbardziej słuszny. I nie ma od tego odwrotu – mówi sędzia Monika Frąckowiak, prezes Sądu Rejonowego Poznań-Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu.
– Szczerze mówiąc, dziwi mnie to, że nadal nie będzie można tą drogą składać pozwów. Rozumiem jednak, że jest to pewien początek drogi. W k.p.c. od lat są przepisy, które umożliwiają składanie pism przez internet. Na razie są one jednak martwe, gdyż ciągle nie ma do nich aktów wykonawczych. Część sędziów, w tym ja, już w tej chwili dopuszcza w procedurze cywilnej składanie niektórych pism drogą mailową. To są jednak pisma, które nie mają charakteru procesowego, jak np. informacja o adresie świadka. Jeśli to będzie w końcu uregulowane w trybie przepisów, to jest to jak najbardziej pożądane – przekonuje sędzia Frąckowiak.
Cyfryzacja sądów
Z kolei dr hab. Tomasz Scheffler, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych (KRRP), podkreśla, że większość z zaproponowanych przez resort rozwiązań wynika z postulatów zgłaszanych przez środowisko radcowskie. – To zrozumiałe, że cyfryzacja musi przebiegać stopniowo, choć oczekujemy, że w niedalekiej przyszłości również pozwy będą mogły być wnoszone za pomocą portalu informacyjnego – apeluje wiceprezes KRRP.
Według niego rok powinien wystarczyć, by przeszkolić mniej biegłych w obsłudze systemów informatycznych prawników i dzięki temu wdrożyć w pełni system. – Szkoda, że w tej nowelizacji nie znalazł się zapis przewidujący wdrożenie postulowanego przez nas od dawna tzw. kalendarza pełnomocnika (radcy prawnego i adwokata). Dzięki niemu sędzia miałby podgląd na grafik urlopowy i nie wyznaczałby rozpraw w terminach, w których pełnomocnik jest nieobecny w pracy. Bez tego mechanizmu nasze prawo do urlopu pozostaje częściową fikcją – mówi wiceprezes KRRP.
Mediacyjne uproszczenia?
W projekcie ustawy mają znaleźć się też nowe regulacje dotyczące mediacji. Wraca pomysł obligatoryjnego kierowania przez sąd do mediacji spraw dotyczących robót budowlanych. – To rozwiązanie pozbawione sensu. Sąd powinien najpierw rozeznać, czy strony są w ogóle zainteresowane mediacją. Jeśli nie są, to procedura wszczęcia mediacji będzie dla nich wyłącznie dodatkową czynnością formalną, która nic nie wniesie, a wręcz przedłuży postępowanie – komentuje Przemysław Szmidt, adwokat, partner i menedżer zespołu w dziale prawa cywilnego w kancelarii Filipiak Babicz.
Resort chce również odejść od „problematycznego w praktyce, dualistycznego sposobu zatwierdzania ugód mediacyjnych – postanowieniem o zatwierdzeniu ugody bądź przez nadanie ugodzie klauzuli wykonalności”. Zamiast tego sąd miałby zatwierdzać ugodę postanowieniem, a jedynie na „wyraźny wniosek strony” nadawać klauzulę wykonalności. Zdaniem Przemysława Szmidta to również krok w złą stronę.
– Zwykłego obywatela lub przedsiębiorcę, który wypracował ugodę z drugą stroną sporu, najbardziej interesuje to, by ta ugoda została wykonana. Jeśli więc nie ma problemów z jej wykonaniem, to jej zatwierdzenie przez sąd nie jest szczególnie istotne dla takiego obywatela. Kluczowa rola sądu pojawia się przy wydaniu klauzuli wykonalności ugody. To, co proponuje resort, to de facto wydłużenie procedury, zamiast jej uproszczenia – bo strony będą musiały osobno wnioskować o wydanie klauzuli wykonalności, zamiast dostać ją niejako automatycznie – wyjaśnia mec. Szmidt. – Być może prostszym rozwiązaniem byłoby przyznanie ugodom wypracowanym przez profesjonalnych mediatorów mocy prawnej, bez ich zatwierdzenia przez sąd. Interwencja sądu byłaby konieczna tylko w odniesieniu do tych ugód, które nie zostały dobrowolnie wykonane – wówczas sąd wystawiałby klauzule ich wykonalności – proponuje.
Resort chce też przekierować obowiązek zatwierdzania wszystkich rodzajów ugód, bez względu na ich treść, do sądów rejonowych. Dziś zajmują się tym również sądy okręgowe.
– To brzmi jak uproszczenie. Jednak w praktyce wątpię, by w rzeczywistości nim było. Dziś strumień płynący zarówno do sądów okręgowych, jak i rejonowych, po tej nowelizacji zaleje wyłącznie sądy rejonowe, które już teraz toną w ogromie pracy. Co to oznacza dla obywatela? Dłuższe oczekiwanie na zakończenie sprawy – stwierdza Przemysław Szmidt. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt ustawy wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów