Minister Bodnar zapowiedział, że już niebawem wymiar sprawiedliwości zacznie przechodzić technologiczną ewolucję. Idea cyfryzacji jest powszechnie chwalona. Wątpliwości naszych rozmówców budzą jedynie tempo zmian i ogólnikowość zaprezentowanych założeń.

Wczoraj w Ministerstwie Sprawiedliwości zaprezentowano program stopniowej cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości i pełnej digitalizacji akt. Proces odchodzenia od papieru ma zakończyć się w 2029 r., jednak wiele spośród zaprezentowanych rozwiązań zacznie funkcjonować już od połowy 2026 r. – wynika z zapowiedzi ministra Adama Bodnara.

Kilometry akt zostaną zdigitalizowane

Ministerialnym zapowiedziom nowoczesnych, sprawniej działających, a przy tym bardziej przyjaznych obywatelom sądów towarzyszyły obrazowe metafory i porównania. Dowiedzieliśmy się z nich, że razem sądy apelacyjne produkują rocznie kilkadziesiąt kilometrów akt (patrz: infografika). Natomiast stropy sądowych pomieszczeń muszą być specjalnie wzmacniane, by nie zarwać się pod ciężarem składowanych w nich ton papieru.

Recepta resortu na rozwiązanie tego problemu jest prosta. Akta zostaną zdigitalizowane, a sędziowie będą musieli zapoznawać się z nimi za pośrednictwem cyfrowego systemu repertoryjno-biurowego (zapewniającego dostęp również do akt z postępowań prowadzonych przez inne sądy).

– To jeden z naszych dwóch flagowych programów, które mają dotyczyć cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości. „Cyfrowy sąd” będzie dotyczył postępowań nierejestrowych w sądach. Niebawem ujawnimy też założenia drugiego programu – „Cyfrowych rejestrów” – wskazała Aneta Wiewiórowska-Domagalska, pełnomocnik MS ds. ochrony praw konsumenta.

Jak szybko w sądach będzie wdrażana cyfryzacja?

Cyfryzacja będzie przebiegać etapami. Resort nie zamierza przygotowywać projektu jednej, wielkiej ustawy tworzącej podstawy dla wprowadzanych rozwiązań. Zmieniane będą poszczególne akty prawne, w miarę jak kolejne z pomysłów MS będą wchodziły w życie. Ich lista jest imponująca. Resort zapowiada, że tylko w 2025 r. zajmie się aż sześcioma projektami.

Wśród nich znalazł się digitalny asystent sędziego, czyli algorytm, który na podstawie bazy orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE przygotuje propozycję rozstrzygnięcia i uzasadnienia wyroku w sprawach frankowych. Również w tym roku resort zajmie się elektronizacją postępowania upominawczego, cyfryzacją działań Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, budową centralnego systemu repertoryjno-biurowego (systemu akt sądowych), a także przebudową portalu informacyjnego oraz przygotowaniem podstaw do cyfrowej wymiany danych z prokuraturą. Na kolejne lata zaplanowano testowanie i usprawnianie tych programów oraz pełną digitalizację akt, tak aby cyfrowa rzeczywistość zagościła w sądach przed końcem 2029 r.

– Nie zależy nam na stworzeniu omnipotentnego hiperprogramu, na który wydamy niezliczone pieniądze i który będzie działał idealnie za dwa lata. Naszym zdaniem to tak nie działa. Nasze doświadczenia prowadzą do podejścia, że musimy zmienić zarówno kwestie użytkowe, jak i kwestie dotyczące filozofii użytkowników systemu – mówił Adam Bodnar.

– Jeśli nasze plany się powiodą, to w ciągu najbliższych lat będziemy budowali rzeczywisty, cyfrowy sąd – dodał.

Eksperci punktują lata zaniedbań

– Hasło „cyfrowy sąd” brzmi pięknie. Problem tkwi w tym, że nie wynika z niego wiele konkretów – komentuje Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej (NRA).

– Założenia tego projektu podczas naszego spotkania 28 lutego br. z panią pełnomocnik były przedstawiane na bardzo dużym poziomie ogólności. Co więcej, pełnomocnik Wiewiórowska-Domagalska była zaskoczona tym, że składaliśmy uprzednio konkretne propozycje zmian. Nie wiem, co działo się przez te ostatnie prawie 1,5 roku? – zastanawia się.

Naszych rozmówców łączy to, że choć wszyscy zgodnie popierają idee cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości, to niemal równie jednogłośnie wytykają ministerstwu opieszałość w działaniu.

– Cieszą mnie tak ambitne zapowiedzi. Muszę jednak podkreślić, że chciałbym widzieć konkretne działania, a nie jedynie zapowiedzi i slajdy. Nowy minister sprawiedliwości urzęduje już od ponad półtora roku, a konkretów jak na razie wciąż nie ma – komentuje Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

Przymusiński wskazuje, że dziś systemy, na których działają sądy, nie są ze sobą kompatybilne. Prowadzi to bardzo często do niepotrzebnego wydłużania pracy sędziego, który np. musi sprawdzać, czy osoba, której nie można doręczyć pisma, nie jest osadzona w zakładzie karnym. Jak wynika z zapowiedzi MS, zintegrowany system repertoryjno-biurowy w pewnym stopniu ma usprawnić także tego typu sytuacje.

Co najpilniej wymaga cyfryzacji?

– Najważniejsze jest doprowadzenie do tego, żeby akta sądowe były w pełni cyfrowe. Do przemyślenia jest również cała koncepcja e-sądu, w którym sto kilkadziesiąt osób klika wydawanie e-nakazów, podczas gdy mógłby to robić algorytm, a zaangażowane w ten proces zasoby referendarskie mogłyby być skierowane do sądów – wskazuje Bartłomiej Przymusiński.

Zgadza się z nim Sławomir Pałka, sędzia Sądu Rejonowego w Oławie, członek KRS w latach 2014–2018. Według niego pierwszym krokiem powinna być elektronizacja akt, zaś drugim – wprowadzenie e-doręczeń we wszystkich sądach.

– Trzeba wymagać od stron i ich pełnomocników, aby wskazywali adresy skrzynek elektronicznych, nawet zakładać im takie skrzynki w celach wymiany pism z sądami. Tymczasem my cały czas się boimy powiedzieć ludziom, że muszą mieć skrzynki mailowe, aby móc się komunikować z sądem – mówi sędzia Pałka.

Sceptycznie do zapowiedzi digitalizacji akt podchodzi dr hab. Tomasz Scheffler, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych (KRRP). Jego niepokój budzi zwłaszcza cyfryzacja akt spraw w toku.

– Obawiam się sytuacji, w której połowa akt będzie funkcjonować cyfrowo, a połowa w papierze. Kto się w tym połapie? Obawiam się również digitalizacji już toczących się spraw, przede wszystkim ze względu na konieczny wysoki poziom zaangażowania sprzętu i ludzi. Czy ktoś w ogóle policzył, ile to będzie kosztować? (do czasu zamknięcia tego wydania DGP resort nie podzielił się z nami wyliczeniami kosztów – red.) Z pewnością niemało. Proponowałbym raczej, by wprowadzić zasadę, zgodnie z którą wszystkie nowe sprawy są prowadzone na podstawie cyfrowych akt. To byłoby realne ułatwienie dla wszystkich – mówi wiceprezes KRRP.

Kiedy złożymy pozew przez portal?

Jednym z elementów cyfryzacji jest umożliwienie pełnomocnikom wnoszenia pism procesowych drogą elektroniczną. Dziś wciąż konieczne jest ich osobiste składanie w sądzie albo wysyłanie pocztą.

– Wdrożenie systemu wnoszenia pism sądowych za pośrednictwem portalu jest sprawą niezwykle pilną i kluczową – mówi prezes NRA.

– Wynika to z faktu, że coraz więcej urzędów pocztowych jest zamykanych albo pracuje w bardzo ograniczonym przedziale czasowym, przez co pełnomocnicy i zwykli obywatele nie mają szansy na złożenie pisma drogą pocztową. Pod koniec rządów PiS twierdzono, że portal jest już gotowy, tymczasem dziś słyszymy, że dopiero ruszają testy. Trudno nawet komentować taki obrót wydarzeń – dodaje.

Z kolei wiceprezes KRRP podkreśla, że na razie zna zaledwie zarys programu. Nasz rozmówca postuluje przywrócenie działalności zespołów roboczych konsultujących tego rodzaju inicjatywy. Nasze uwagi, jako ważnych docelowych użytkowników tego systemu, przyczynią się do uniknięcia błędów. Zależy nam na tym, bo to na pełnomocników spadnie niezadowolenie klientów wywołane problemami z tym systemem. Tak było w przeszłości w przypadku Krajowego Rejestru Zadłużonych, który przez kilka pierwszych lat działał fatalnie. Teraz można by uniknąć takiej wpadki, ale do tego trzeba konsultacji ze środowiskiem – przekonuje Tomasz Scheffler. ©℗

ikona lupy />
Sądy zalane milionami spraw / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe