Na dwa lata Naczelny Sąd Lekarski ograniczył prawo wykonywania zawodu lekarzowi, który miał 2,5 promila alkoholu we krwi, kiedy dyżurował w szpitalu. W rezultacie nie będzie mógł samodzielnie pełnić dyżurów i zapłaci karę. Lekarz odwoływał się, tłumacząc, że jest chory na alkoholizm. Nie pomogło. Ktoś na dyżurze będzie musiał go pilnować.
Inny lekarz, który pod wpływem alkoholu pełnił dyżur na SOR, w ogóle nie poniesie odpowiedzialności dyscyplinarnej. Choć udzielał świadczeń zdrowotnych, mając 1,6 promila alkoholu we krwi, nadal będzie mógł leczyć. Wszystko przez to, że przeciągnęło się postępowanie. Sąd I instancji orzekł zakaz wykonywania zawodu, ale lekarz się odwołał. Były sporządzane kolejne opinie biegłych, którzy stwierdzili m.in. chorobę alkoholową. Aż od fatalnego dyżuru minęło pięć lat. W rezultacie Naczelny Sąd Lekarski postępowanie umorzył, a orzeczenie sądu I instancji uchylił.
W bazie orzeczeń sądów dyscyplinarnych zamieszczono też dokumenty w sprawie lekarza, który utracił prawo wykonywania zawodu. Skąd tak surowa kara? W jego przypadku była to już recydywa. Pije od lat 90. Trzykrotnie był karany za prowadzenie samochodu pod wpływem. Spędził nawet półtora roku w więzieniu. Z powodu uzależnienia tracił kolejne prace, a pod wpływem alkoholu pełnił dyżury już w kilku szpitalach. Odbył nawet cztery terapie stacjonarne. Trzy razy miał wszywany disulfiram, ale i tak wracał do nałogu.
Częste przedawnienia
– Katalog kar orzekanych przez sądy lekarskie jest ograniczony. Sąd nie może np. skierować lekarza, który ma ewidentny problem z alkoholem, na leczenie. W postępowaniu przed sądami lekarskimi nie stosuje się niestety pomocniczo kodeksu postępowania karnego w tym zakresie. Dużym problemem jest też przedawnienie. Sądy lekarskie bardzo często zawieszają postępowanie w sprawie odpowiedzialności zawodowej na czas toczącego się postępowania karnego. W ten sposób samorząd lekarski niweczy cel, któremu ma służyć sądownictwo samorządowe – mówi Jolanta Budzowska, radca prawny. I dodaje, że wystąpiła z wnioskiem o informację publiczną dotyczącą zawieszonych postępowań i przedawnionych przewinień lekarzy. Okazało się, że Naczelna Izba Lekarska nie zbiera danych na temat spraw, w których doszło do przedawnienia karalności.
O tym, że lekarze często unikają odpowiedzialności dyscyplinarnej ze względu na upływ czasu, mówią też inni prawnicy.
– Wygrywamy wiele spraw na etapie kasacji ze względu na błędy w procedurze. Postępowanie często się też przedłuża, jeśli np. w opiniach biegłych są braki. Wydawanie kolejnych opinii zabiera dużo czasu, co może prowadzić do przedawnienia – przyznaje Aleksandra Powierża, radca prawny.
Zakres odpowiedzialności zawodowej lekarzy za złamanie zasad wykonywania zawodu i naruszenie norm etycznych reguluje ustawa o izbach lekarskich (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1342 ze zm.). Zgodnie z prawem na wniosek rzecznika odpowiedzialności zawodowej postępowanie prowadzą okręgowe sądy lekarskie, które mogą wymierzyć lekarzowi karę – od upomnienia i nagany aż po zawieszenie na okres od roku do pięciu lat prawa wykonywania zawodu lub nawet jego odebranie. Ukaranemu przysługuje odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego. Ten sąd może utrzymać w mocy, uchylić albo zmienić orzeczenie sądu niższej instancji. W terminie dwóch miesięcy od daty jego doręczenia stronom wraz z uzasadnieniem prezesowi NRL i ministrowi właściwemu ds. zdrowia przysługuje złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.
– W orzecznictwie dyscyplinarnym orzeczenia zapadające w zbliżonych stanach faktycznych mogą być bardzo różne. Jeśli lekarz był w stanie po spożyciu alkoholu, a ucierpiał pacjent, sądy lekarskie orzekają surowsze kary. Lekarzowi grozi wówczas odpowiedzialność karna – mówi dr Tymoteusz Zych, radca prawny.
Zarobi na grzywnę
Pijany lekarz może jednak uniknąć odpowiedzialności karnej. Jeśli biegli ocenią jednoznacznie, że stan nietrzeźwości albo bycie pod wpływem środków odurzających nie miały wpływu na przebieg leczenia pacjentów, to lekarzowi nie można postawić zarzutu narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki nad pacjentami (art. 160 kk).
Lekarz pracujący pod wpływem alkoholu podlega odpowiedzialności za wykroczenie z art. 70 par. 2 kodeksu wykroczeń. Nie ma przy tym znaczenia, czy prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, jest zatrudniony na podstawie umowy o pracę, czy wykonuje swoje zadania na jeszcze innej podstawie. Ustawa zabrania podejmowania po użyciu alkoholu „czynności zawodowych”. Odpowiedzialność jest jednak stosunkowo łagodna. Wykroczenie z art. 70 par. 2 jest zagrożone karą aresztu albo grzywny. Nie przewidziano np. wpisu do rejestru karnego czy zakazu wykonywania zawodu. Dlatego orzecznictwo dyscyplinarne ma tak duże znaczenie.
Coraz surowsze kary
W maju Naczelna Rada Lekarska otworzyła nowy portal z prawomocnymi orzeczeniami sądów lekarskich. Ich udostępnienie ma na celu poprawę transparentności procesu wydawania orzeczeń w samorządzie.
– Jeszcze kilka lat temu lekarz, który udzielał świadczeń pod wpływem alkoholu, zostałby ukarany naganą. Kary orzekane w postępowaniu dyscyplinarnym były rzeczywiście łagodne. Około dwóch lat temu to się zmieniło. Sądy dyscyplinarne orzekają surowsze kary – coraz częstsze są: ograniczenie prawa wykonywania zawodu, zawieszenie lub nawet pozbawienie prawa wykonywania zawodu. Środowisko lekarskie najwyraźniej chce się oczyścić – komentuje Aleksandra Powierża.
Nieco innego zdania jest dr Tymoteusz Zych.
– Jawność orzeczeń sądów lekarskich jest nowością. Baza zgromadzonych orzeczeń nie pozwala jeszcze na dokonanie analizy. Trudno więc stwierdzić, czy w ostatnich latach sądy lekarskie podchodzą surowiej do lekarzy pracujących pod wpływem alkoholu. Nawet kara ograniczenia prawa wykonywania zawodu może być dotkliwa. Lekarz w takiej sytuacji nie będzie mógł np. prowadzić własnej praktyki – mówi dr Zych.
Wiele mogą zmienić sami pacjenci.
– W przypadku podejrzenia, że lekarz pracuje pod wypływem alkoholu lub niedozwolonych substancji, należy od razu zawiadomić policję. Jeśli zrobimy to po fakcie, to upływ czasu utrudnia, a w większości przypadków uniemożliwia ustalenie, czy lekarz na pewno w tym stanie leczył pacjentów – radzi Jolanta Budzowska. ©℗
Potrzebne wyrywkowe kontrole trzeźwości
Przypadki nagannych zachowań zdarzają się w każdym zawodzie. W przypadku personelu medycznego potępienie takich czynów jest szczególnie ważne, ponieważ nietrzeźwość lekarza podczas pracy stwarza bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów. Rygorystyczne podejście do takich przypadków jest uzasadnione, szczególnie w sytuacji recydywy lub ciężkiego naruszenia etyki zawodowej. Surowość orzeczeń powinna wynikać z potrzeby zapewnienia pacjentom bezpieczeństwa i ochrony przed nieodpowiedzialnymi praktykami.
Potrzebujemy, jako pacjenci, by tego typu zachowanie nie pozostawało niezauważone, a wyroki zapadały jak najszybciej. Skrócenie czasu potrzebnego na wydanie wyroku jest ważne, aby zapewnić szybką reakcję i uniknąć przedawnienia spraw, co może prowadzić do uniknięcia odpowiedzialności. Szybsze postępowania wzmacniają zaufanie do systemu dyscyplinarnego i zwiększają ochronę pacjentów. Docierają do nas także sygnały medialne dotyczące pracy pod wpływem środków odurzających. Niezbędne jest wprowadzenie w miejscach pracy, takich jak szpitale, wyrywkowych kontroli trzeźwości (i niepozostawania pod wpływem innych substancji zmieniających świadomość) pracowników medycznych, aby zapewnić pełne bezpieczeństwo pacjentom.
Zbyt mało mówi się o wypaleniu zawodowym pracowników ochrony zdrowia i zbyt mało się dzieje w tym zakresie. Jest to praca bardzo narażająca na długotrwały i intensywny stres i dlatego potrzebujemy rozwiązań wspierających lekarzy i ograniczających ryzyko wypalenia zawodowego, co często skutkuje sięganiem po alkohol czy inne środki. ©℗