Sąd Najwyższy uznał, że Dariusz Barski został prawidłowo powołany na stanowisko prokuratora krajowego. Zdaniem ministra Bodnara to jednak nie uchwała SN, tylko „stanowisko trzech neosędziów”.

W piątkowej uchwale Sąd Najwyższy stwierdził, że przepisy, na podstawie których prokurator Dariusz Barski został w 2022 r. przywrócony do służby, miały i mają moc obowiązującą. Oznacza to, że zdaniem składu orzekającego został on prawidłowo powołany na stanowisko prokuratora krajowego. Ani Prokuratura Krajowa, ani minister sprawiedliwości nie uznają tego orzeczenia za uchwałę i nazywają je „stanowiskiem” ze względu na sędziów zasiadających w składzie orzekającym. Zostali oni bowiem powołani przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa, której status jest kwestionowany.

„Neosędziowie SN bronią własnych stanowisk i upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości. Chcą zablokować proces rozliczeń. Dzisiejsze stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą SN i nie jest wiążące” – skomentował orzeczenie SN na portalu X Adam Bodnar.

„Orzeczenie SN potwierdza, że Donald Tusk z Adamem Bodnarem dokonali kryminalnego puczu w prokuraturze. Dariusz Barski pozostaje legalnym PK, a nominaci Tuska i Bodnara działają bezprawnie” – napisał z kolei były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Sąd rejonowy pyta SN odpowiada

W styczniu 2024 r. minister Bodnar, powołując się na zlecone opinie prawne, uznał, że Dariusz Barski nie jest prokuratorem krajowym, gdyż nie został prawidłowo przywrócony ze stanu spoczynku. To efekt interpretacji art. 47 ustawy przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o prokuraturze (Dz.U. z 2016 r. poz. 178 ze zm.; patrz: grafika), który zdaniem Bodnara miał charakter czasowy i obowiązywał tylko przez 60 dni od dnia wejścia w życie ustawy (do 4 maja 2016 r.). Tymczasem Barski wrócił do prokuratury w 2022 r. Skoro zaś nie został przywrócony do służby czynnej, to nie mógł zostać powołany na stanowisko PK.

Interpretację tę szybko podchwycili obrońcy, kwestionując status asesorów powołanych przez Barskiego. Wątpliwości postanowił rozwiać Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe, który skierował do SN pytanie prawne dotyczące wspomnianego art. 47, zastanawiając się, czy przepis ten daje „szczególną podstawę do przywrócenia do służby czynnej na ostatnio zajmowane stanowisko lub stanowisko równorzędne prokuratora pozostającego w dniu jej [ustawy] wejścia w życie w stanie spoczynku, którego [przepisu] moc obowiązująca nie została ograniczona w czasie”.

Do rozstrzygnięcia tego zagadnienia zostali wyznaczeni trzej tzw. neosędziowie: prezes SN kierujący Izbą Karną Zbigniew Kapiński oraz sędziowie SN Marek Siwek i Igor Zgoliński. PK bezskutecznie próbowała doprowadzić do ich wyłączenia. Wniosek swój ponowiła podczas piątkowego posiedzenia. Został on oddalony, a przewodniczący składu Zbigniew Kapiński stwierdził, że nie miał podstaw ustawowych i służył jedynie przedłużeniu postępowania. Później, w ustnym uzasadnieniu uchwały dodał, że fakt objęcia przez sędziów SN urzędu w wyniku postępowania prowadzonego przez neo-KRS nie świadczy o pozbawieniu ich przymiotu niezawisłości i nie daje podstaw do kwestionowania ich statusu sędziowskiego.

– Aby państwo sprawnie funkcjonowało, nie może być tak, że jedna władza kwestionuje drugą władzę – podkreślił prezes Kapiński.

Przedstawiciele PK, w tym prokurator Robert Tarsalewski, domagali się też, by SN odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie prawne, wskazując, że nie jest to materia, którą powinien się zajmować. Pytanie prawne miało bowiem zmierzać do rozwiązania abstrakcyjnego problemu prawnego dotyczącego powołania na wysoki urząd prokuratora w stanie spoczynku na podstawie przepisów przejściowych i ważności mianowania przez tegoż prokuratora asesora prowadzącego sprawę.

– Tę kwestię powinien rozstrzygnąć sąd powszechny, a nie kierować pytanie do SN, które ma charakter prośby o swego rodzaju poradę prawną – przekonywali przedstawiciele prokuratury.

SN nie podzielił także tych poglądów i zdecydował się wydać uchwałę, w której uznał, że art. 47 par. 1 i 2 przepisów wprowadzających prawo o prokuraturze nie mają charakteru epizodycznego i nie zawierają ograniczenia temporalnego dotyczącego ich obowiązywania. Mają natomiast charakter ustrojowy i obowiązują. Oznacza to, że prokurator pozostający w stanie spoczynku w czasie obowiązywania ustawy mógł wrócić, na swój wniosek, na ostatnio zajmowane stanowisko lub stanowisko równorzędne. Jeśli skorzystał z tego uprawnienia, jest prokuratorem w służbie czynnej.

– W konsekwencji, skoro podjęcie stosownej decyzji o przywróceniu prokuratora do służby czynnej w myśl art. 47 par. 1 i 2 przepisów wprowadzających, a następnie powołanie go na stanowisko PK miało wiążącą podstawę prawną, to było powołaniem prawnie skutecznym – orzekł SN.

Skład orzekający uznał, że stwierdzenie wadliwego przywrócenia na urząd prokuratora Barskiego nastąpiło wskutek błędnej wykładni obowiązującego prawa. Sporny przepis jest pod tym względem – zdaniem SN – klarowny. Nie przewiduje też ram czasowych jego obowiązywania, a to oznacza, że nadal może być stosowany, także dzisiaj. Skoro tak, to nie należało w tym wypadku stosować innej wykładni prawa niż wykładnia literalna, co uczynili eksperci, wydając opinie prawne, na których oparł się prokurator generalny Adam Bodnar.

– Opinie te obarczone były zasadniczym błędem, przypisującym epizodyczność art. 47 tylko ze względu na jego umiejscowienie w przepisach wprowadzających prawo o prokuraturze, bez dokonania analizy i wykładni jego treści. A priori przyjęto, że jest to przepis epizodyczny. W poglądach doktryny akceptowanych przez orzecznictwo, a także SN, akcentuje się, że odstępstwo od przepisu wyznaczonego jego jednoznacznym brzmieniem mogą uzasadniać tylko szczególne, istotne i doniosłe racje prawne, społeczne, ekonomiczne, moralne. A jeśli takie nie zachodzą, należy oprzeć się na wykładni językowej – wskazał przewodniczący składu orzekającego sędzia Zbigniew Kapiński.

Co dalej?

Jakie w praktyce mogą być skutki tego orzeczenia? PK, MS oraz tzw. starzy sędziowie uważają, że żadne.

– Sąd, który zadał to pytanie prawne, nie powinien po prostu brać jego treści pod uwagę – stwierdza Jarosław Matras, sędzia SN również orzekający w Izbie Karnej. Jego zdaniem do podjęcia żadnej uchwały nie doszło, gdyż w tej sprawie orzekł „niesąd”.

– A skoro tak, to sąd pytający nie powinien czuć się związany tym stanowiskiem. Choć, oczywiście, sam będzie o tym decydował – zaznacza sędzia Matras.

Problemem jest nie tylko to, że w orzekaniu brali udział neosędziowie.

– Do nieprawidłowości doszło również podczas procedowania nad wnioskami o wyłączenie neosędziów, które złożyła PK – mówi Jarosław Matras.

Wnioski te zostały bowiem przydzielone zgodnie z zarządzeniem, jakie prezes IK SN Zbigniew Kapiński wydał na początku maja br. Zgodnie z nim akta spraw, w których tego typu wnioski zostały złożone, trafiają na jego biurko. Kapiński następnie przekazuje je I prezesowi SN, aby ten mógł wskazać do ich rozpoznania sędziego orzekającego w innej izbie SN. Sędziowie z IK SN od początku mówili o próbie ręcznego wpływania na bieg spraw zawisłych w IK SN.

– Chodziło o to, aby wnioski o wyłączenie neosędziów trafiały do takich składów, o których z góry jest wiadomo, że nie będą ich uwzględniać. I w tej sprawie właśnie tak się stało – podkreśla sędzia Matras. Przypomina jednocześnie, że w związku z tym zarządzeniem złożył już zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego SN, w którym zarzucił prezesowi Kapińskiemu przekroczenie uprawnień oraz ingerencję w sferę objętą sędziowską niezawisłością.

O tym, że źle się stało, że uchwała została wydana w składzie z neosędziami, jest przekonany również adwokat Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

– Efektem tego będzie pogłębianie się chaosu prawnego. Organy władzy wykonawczej zapewne nie bardzo przejmą się tą uchwałą, wskazując, że w jej wydawaniu brali udział neosędziowie – komentuje prawnik.

Tymczasem druga strona sporu, która uważa, że nie ma podstaw, aby kwestionować status neosędziów, może, powołując się na piątkową uchwałę SN, podważać status obecnego prokuratora krajowego Dariusza Korneluka oraz decyzje przez niego podejmowane, w tym te dotyczące mianowania asesorów. To zresztą działo się już wcześniej, nawet przed objęciem stanowiska PK przez Korneluka. Już w lutym niektórzy neosędziowie zaczęli kwestionować umocowanie prokuratorów powołanych przez ówczesnego p.o. prokuratora krajowego Jacka Bilewicza, uznając, że funkcję tę sprawuje wciąż Dariusz Barski.

– To nie wszystko. Kwestionowane mogą być również wnioski o przeprowadzenie kontroli operacyjnej oraz zdobyte w tym trybie dowody, jeśli wnioski takie były zatwierdzane przez prokuratora Korneluka – przestrzega mec. Wolny. Dlatego też, jego zdaniem, należałoby się zastanowić, czy warto kontynuować ten konflikt. I czy nie należałoby zrobić w tej sprawie pół kroku wstecz.

– I jest to apel skierowany do obu stron tego sporu – mówi ekspert HFPC.

Niewidzialna uchwała

O chaosie mówi również Piotr Mgłosiek, sędzia Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków we Wrocławiu.

– To kolejny problem, z którym sądy będą się musiały samodzielnie mierzyć – zauważa.

Piotr Mgłosiek to sędzia, który nieraz podawał w wątpliwość skuteczność powrotu ze stanu spoczynku Dariusza Barskiego oraz czynności przez niego podejmowane. Był w składzie orzekającym, który w jednej ze spraw uznał, że prokuratura nie była prawidłowo reprezentowana z tego powodu, że jej przedstawicielem był śledczy delegowany właśnie przez Barskiego. Ponadto sędzia Mgłosiek jest autorem zarządzeń o zwróceniu aktu oskarżenia z powodu podpisania go przez asesora prokuratury mianowanego przez Dariusza Barskiego. Jak tłumaczył na łamach DGP, zrobił to, gdyż nie zamierzał, w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie SN, udawać, że nie ma zagadnienia skuteczności mianowań asesorskich dokonanych przez Barskiego.

– I nadal zamierzam samodzielnie rozstrzygać tego typu kwestie. Ta uchwała SN podjęta w nieprawidłowym składzie jest bowiem dla mnie po prostu niewidzialna – zapewnia wrocławski sędzia. ©℗

ikona lupy />
Co mówi sporny przepis / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe