Ginekolog będzie musiał uznać zaświadczenie od psychiatry i usunąć ciążę. Inaczej szpitalowi grozi nawet utrata kontraktu z NFZ – mówią wytyczne MZ.

– Wierzę, że dojdzie do jednoznacznej zmiany prawa. W tej chwili, skoro nie możemy otworzyć bramy, otwieramy furtkę – mówił premier Donald Tusk podczas konferencji, na której wraz z minister zdrowia Izabelą Leszczyną i ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem ogłosili wytyczne Ministerstwa Zdrowia ws. przepisów prawnych dotyczących dostępu do procedury przerywania ciąży.

– Mamy dwie przesłanki do przerwania ciąży: zagrożenie życia lub zdrowia i gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku gwałtu. Przy czym zagrożenie zdrowia lub życia to przesłanki oddzielne. Ustawa (o planowaniu rodziny) mówi też ogólnie o pojęciu zdrowia, więc jeśli kobieta uda się np. do psychiatry i ten uzna, że jest zagrożenie dla zdrowia psychicznego, to wystawione od niego zaświadczenie jest wystarczające do terminacji ciąży – mówiła minister Leszczyna.

Zgodnie z wytycznymi zagrożenie życia lub zdrowia ciężarnej nie musi być nagłe bądź bezpośrednie, a z ustawy wynika, że do przeprowadzenia zabiegu wystarczy orzeczenie od jednego lekarza. Jeśli natomiast w podmiocie leczniczym będzie wymagana druga opinia lub konsylium, to może być to podstawą do nałożenia kary przez NFZ w wysokości do 2 proc. kontraktu, a nawet rozwiązania kontraktu z placówką. Karę do 500 tys. zł może nałożyć również rzecznik praw pacjenta.

Liberalizacja czy normalizacja

Co mówią o wytycznych eksperci? – To jasny sygnał, że prawa kobiet są istotne dla rządu. Poprzedni starał się wszystkim przypomnieć o nieuchronności kary, obecny o obowiązku niesienia pomocy – ocenia dr hab. n. med. Filip Dąbrowski, prof. CMKP, ordynator klinicznego oddziału ginekologiczno-położniczego w Szpitalu Bielańskim.

A radczyni prawna Jolanta Budzowska, pełnomocniczka poszkodowanych pacjentek, dodaje, że wszystko, co znalazło się w wytycznych, ma źródło i oparcie w obowiązującym stanie prawnym.

Radosław Tymiński, adwokat specjalizujący się w prawie medycznym, dodaje, że wytyczne jasno pokazują, iż zagrożenie zdrowia psychicznego kobiety może być podstawą do terminacji ciąży.

Część lekarzy widzi w tym drogę do legalizacji aborcji. – Już dziś wystarczy zgłosić się do jednej z organizacji pro-choice, by dostać listę lekarzy, którzy wystawią zaświadczenie lekarskie o zagrożeniu zdrowia psychicznego. Konsultacja z psychiatrą odbywa się online i kosztuje 200–300 zł. To nie tylko droga tylnymi drzwiami do legalizacji aborcji, ale groźba powstania „aborcjomatów”, czyli receptomatów wystawiających skierowania na aborcję przez teleporadę – mówi nam lekarz chcący zachować anonimowość.

Według posłanki i byłej minister zdrowia w rządzie PiS Katarzyny Sójki wytyczne MZ można uznać za liberalizację prawa aborcyjnego. – Wytyczne w pewnym sensie wprowadzają formę przymusu dla lekarzy i szpitali. Niepokoi mnie fakt, że wystarczy zaświadczenie od psychiatry, które można dostać także za pośrednictwem teleporady. Nie neguję przesłanki zagrożenia zdrowia psychicznego, ale dlaczego, zamiast usuwać ciążę, nie zącząć pacjentki leczyć? Zabieg aborcji jest nieodwracalny.

Obowiązek?

Nie wszyscy zgadzają się z minister Leszczyną, że nowe wytyczne staną się dla lekarzy wykładnią stosowania prawa.

– Dziś ministerstwo mówi lekarzom: „jak nie macie obiekcji etycznych, to wykonujcie aborcje”. Tymczasem w sądzie ci sami lekarze mogą usłyszeć za kilka lat, że złamali prawo – ostrzega Michał Bulsa, ginekolog-położnik i prezes Okręgowej Rady Lekarskiej (ORL) w Szczecinie. Radosław Tymiński przyznaje mu rację. – Wytyczne nie stanowią obowiązującego prawa, a interpretację jego przepisów, być może jedną z możliwych. W każdej sprawie rozpatrywanej przez sąd sędzia będzie badał, czy zachowanie danego lekarza bądź podmiotu leczniczego było zgodne nie z wytycznymi minister, tylko z przepisami ustawy. Sąd może brać je pod uwagę, ale nie jest do tego zobowiązany – podkreśla.

Obaj mają wątpliwości co do kar za zwoływanie konsyliów, które miałyby oceniać wskazania do przerwania ciąży. – Obecny system ochrony zdrowia nie tylko w Polsce, lecz także na Zachodzie, opiera się właśnie na takich konsyliach, na których decyzję o właściwym leczeniu onkologicznym czy stwierdzeniu śmierci mózgu podejmuje cały zespół specjalistów. To ważne także w kontekście aborcji, która jest zabiegiem nieodwracalnym – zaznacza Michał Bulsa. A mec. Tymiński dodaje, że choć w niektórych przypadkach konsylium może być uznane za opóźnianie zabiegu, to w innych decyzja o aborcji wymaga rozważenia przez wielu specjalistów.

Wątpliwości ekspertów budzi też wytyczna, że do przeprowadzenia aborcji ma wystarczyć jedno zaświadczenie od specjalisty. – Pytanie, kto weźmie odpowiedzialność za ewentualny błąd medyczny w sytuacji niepodważalności zaświadczenia o zasadności aborcji. Jeśli ja, jako rezydent onkologii klinicznej, dostaję zalecenia np. od kardiologa, do mnie należy decyzja, czy się do nich zastosować. Jeśli kardiolog się pomyli i np. zgubi przecinek w dawce potasu, a ja go zauważę, mam obowiązek go poprawić i postąpić prawidłowo – podkreśla rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej Jakub Kosikowski. A Michał Bulsa dodaje, że ostateczną decyzję o aborcji podejmuje wykonujący ją ginekolog, i to nie na podstawie zaświadczenia od pojedynczego lekarza, tylko po analizie całej dokumentacji. Dlatego, zdaniem mec. Tymińskiego, szpital mógłby o cofnięcie kary nałożonej przez NFZ skutecznie walczyć w sądzie.

Kontrowersje wywołała wytyczna dotycząca terminu przerwania ciąży, która zagraża życiu lub zdrowiu kobiety. „Z prawnego punktu widzenia przeprowadzenie procedury przerwania ciąży w tych okolicznościach nie powinno być zatem warunkowane czasem trwania ciąży”. „Tusk i Bodnar ogłosili, że na świstek od psychiatry będzie można zabijać dzieci nawet w 9. miesiącu ciąży” – napisał na X europoseł Patryk Jaki. Ginekolodzy uspokajają jednak, że nikt nie będzie terminował ciąży powyżej 24. tygodnia. – Granicą wykonywania terminacji ciąży zawsze była granica przeżywalności płodu, czyli 22–23 tygodnie. Po tym terminie mówimy już o indukcji porodu dziecka, które ma szansę przeżyć – podkreśla Michał Gontkiewicz, ginekolog-położnik. – Jeśli mamy do czynienia z ciężkimi wadami wrodzonymi, a aborcja nie została wykonana przed 24. tygodniem, kierujemy pacjentkę do hospicjum prenatalnego, gdzie może liczyć na opiekę psychologiczną i przygotowanie do tego, co się wydarzy, a dziecko po urodzeniu dostaje środki na zmniejszanie bólu – tłumaczy dr Gontkiewicz.

Lekarze przypominają też, że im później wykona się zabieg terminacji, tym większe szanse na przeżycie dziecka. Filip Dąbrowski tłumaczy matkom, które przyjeżdżają z zaświadczeniem od psychiatry, by usunąć zdrową 22-tygodniową ciążę, że zabieg nie kończy ich „problemu”, bo jeśli dziecko przeżyje, zostaną matkami. Mogą się jedynie zrzec dziecka, które trafi do inkubatora i będzie walczyło o życie. Część kobiet rezygnuje wówczas z zabiegu. ©℗