Schwytanie i osądzenie prezydenta Rosji Wladimira Putina będzie niezwykle trudnym, ale nie niewykonalnym zadaniem. Wystarczy sobie wyobrazić sytuację, gdy dwór poświęca swojego cara celem zachowania swojego stanu posiadania. Proces Putina z pewnością byłby dobrą okazją do “deputinizacji” Rosji – czyli zderzenia propagandowego przekazu z faktami dowodowymi w procesie sądowym.
Tylko z jakiego paragrafu sądzić zbrodniarza Putina?
Dla społeczeństwa szeroko rozumianego Zachodu sprawa jest jasna: Putin to zbrodniarz i należy go osądzić. Wołodymyr Zełenski już w lutym 2024 informował, że Ukraina złożyła wniosek przeciwko Rosji do Międzynarodowego Trybunału Karnego, w którym zażądała nakazu natychmiastowego wstrzymania działań zbrojnych przez Rosję Sprawdźmy, co mówi na ten temat prawo międzynarodowe.
Dwa lata temu prokurator Karim Khan z MTK poinformował, że ten rozpoczął formalne postępowanie w sprawie zbrodni wojennych, których Rosjanie mogli dopuścić się w czasie inwazji na Ukrainę. Rosja w 2016 roku opuściła MTK, ale nadal jej politycy mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności za czyny poza granicami... czyli właśnie w Ukrainie. W 2015 r. Ukraina wyraziła zgodę na objęcie jej terytorium jurysdykcją MTK w trzech zakresach: zbrodni wojennych zbrodni przeciwko ludności i ludobójstwa.
Sto lat tradycji sądzenia zbrodniarzy
Pierwsze zjawiska masowego mordowania ze względu na przynależność etniczną pojawiają się już w Biblii. W siódmej księdze powtórzonego prawa jest mowa: „Gdy cię wywiedzie Pan Bóg twój do ziemie, do której wchodzisz, abyś ją posiadł, a wygładzi wiele narodów przed tobą — Hetejczyka i Gergezyjczyka i Amorejczyka, Chananejczyka i Ferezejczyka, i Hewejczyka, i Jebuzejczyka, siedm narodów daleko większej liczby niż ty jesteś i mocniejszych nad cię — i gdy je Pan Bóg twój podda tobie, wybijesz je do szczętu. Nie weźmiesz z nimi przymierza ani się zlitujesz nad nimi, ani małżeństw z nimi złączać będziesz. Ale owszem, to im uczynicie: ołtarze im wywróćcie i bałwany pokruszcie, i gaje wyrąbajcie, i ryciny popalcie. Boś jest lud święty Panu Bogu twemu.”
Źródła międzynarodowego prawa humanitarnego wywodzą się częściowo jeszcze z czasów przed II wojną światową. Wśród aktów regulujących ochronę ludności cywilnej najważniejsze są konwencje genewskie i haskie. Niestety, w okresie poprzedzającym II wojnę światową główny nacisk był na kwestie humanitarne względem żołnierzy, nie zaś ludności cywilnej. Z konwencji genewskiej z 1906 roku można dowiedzieć się tylko ogólnikowo o tym, że wprowadza ona ewidencję osób poszkodowanych w konfliktach zbrojnych.
Znacznie więcej o ludności cywilnej mówią nam konwencje haskie. W artykule 23 Regulaminu dotyczącego praw i zwyczajów wojny lądowej będącym załącznikiem do IV Konwencji Haskiej, jest mowa o: „(...) zabrania się mianowicie: a)używać trucizny lub broni zatrutej; b) zabijać albo ranić zdradziecko osoby, należące do ludności lub do wojsk nieprzyjaciela; c) zabijać lub zadawać rany nieprzyjacielowi, który złożył broń i, nie mając już środków obrony, zdał się na łaskę; d) oświadczać, że nikomu nie będzie darowane życie; e) używać broni, pocisków lub środków, mogących zadać zbyteczne cierpienia; (...) h) ogłaszać za wygasłe, zawieszone lub nie podpadające osądzeniu prawa i roszczenia obywateli strony przeciwnej.”
Już ta analiza wystarczy, by określić, że Rosja dokonując zbrodni na ukraińskich cywilach łamie prawo międzynarodowe. A należy pamiętać, że ewentualny proces nie będzie dotyczył konwencji genewskich i haskich. Putin i jego żołdacza administracja dopuścili się bowiem znacznie poważniejszych przestępstw.
Putin to ludobójca czy “tylko” zbrodniarz?
Chociaż, masowe mordy o cechach ludobójczych istniały znacznie wcześniej, to sam termin powstał dopiero w 1944 roku. Użył go polski prawnik żydowskiego pochodzenia Rafał Lemkin, mieszkający ówcześnie w USA. Rozpoczął on kampanię mającą na celu zapobieganie i karanie zbrodni ludobójstwa. Był specjalistą w dziedzinie międzynarodowego prawa karnego. Jego myśl stała się podstawową dla karania zbrodni ludobójstwa, został również doradcą oskarżenia w trwającym od 20 listopada 1945 roku procesie przed Międzynarodowym Trubunałem Wojskowym w Norymberdze.
W założeniu ludobójstwem nie muszą być natychmiastowe działania, lecz również przez rozmaite techniki ludobójcze. Podzielono je na: polityczne, społeczne, kulturalne, ekonomiczne, biologiczne, fizyczne, religijne i moralne. Elementem zbrodni ludobójstwa są: zamiar zniszczenia, zdegradowania całych grup narodowych, religijnych i rasowych przez atak na pojedynczych członków tej grupy oraz zagrożenie dla życia, zdrowia, wolności i ekonomicznej egzystencji wszystkich członków.
Zgodnie z traktatami konsekwencje zbrodni ludobójstwa mają charakter międzynarodowy, więc winny może być odpowiedzialny na terenie kraju, gdzie został pochwycony lub w miejscu, gdzie prowadził ludobójcze. Jeżeli zaś państwo prowadzi politykę ludobójstwa, to sprawcy powinni być osądzeni przez międzynarodowy trybunał. Co ważne, konwencja mówiąc o pomocy w zbrodni pozwala na ściganie również np. handlarzy bronią, bowiem pomocnictwo zgodnie z art. III, pomocnictwo jest tak samo karane jak sam udział czy podżeganie. To może być wielce przydatny prawny “bat” na łamiących embargo “handlarzy śmiercią”.
Daje nam to obraz, jak wyglądałoby hipotetyczne sądzenie Putina. Konwencja ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa – uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 9 grudnia 1948 roku – zakłada jednak konieczność dowiedzenia dollus specialis i mens rea zbrodni. Oznacza to w praktyce dowiedzenie celowości działań ludobójczych i ich skierowania do konkretnej grupy etnicznej lub religijnej. Za każdym razem jednak była prowadzona analiza dotycząca wielkości i celowości mordów.
W dotychczasowej praktyce oznaczało to, że masowe zbrodnie dzielono na te popełnione na mężczyznach w wieku poborowym oraz na cywilach. Te pierwsze kwalifikowano jako zbrodnie przeciwko ludzkości, zaś drugie jako ludobójstwo. To pojęcia wynikające z precedensu procesowego, jakim był Trybunał Norymberski. W procesach norymberskich zaadaptowano powstającą wówczas zbrodnię ludobójstwa jako „zbrodnię przeciwko ludzkości” oraz „zbrodnie wojenne”. Z czasem jednak w prawie stosowane zostały jako “pomniejsze” ludobójstwo, czyli zbrodnie o mniejszym rozmiarze lub “łagodniejszym” charakterze.
Zbrodniarze z Jugosławii i Rwandy poszli siedzieć
Z uwagi jednak na celowy charakter niszczenia ukraińskiej państwowości, szkół, szpitali, instytucji kultury, wypędzania ludzi z domostw, wreszcie zbrodni pozbawienia życia – dla casusu Ukrainy powinien zostać postawiony Rosji oraz osobom kierującym tym krajem zarzut ludobójstwa. Potwierdziłoby to wrażliwość ludzkości na prawa człowieka nie tylko do życia, ale również i bezpiecznej, narodowej egzystencji. Ludobójcze praktyki można rozsądzać również na Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Tam jednak rosyjski kat ma prawo weta...
Nieostrość pojęcia ścigania ludobójstwa przynosi skomplikowane dylematy prawne. Jednym z nich okazała się jurysdykcja Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w sprawach związanych z tą zbrodnią. Brak jasnych przepisów oraz ogólne zasady działalności MTS stworzyły taką możliwość. Dotychczasowe prace Trybunału ukazały zarówno pozytywne jak i negatywne strony funkcjonowania Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 roku. Bardzo ciężko jest określić, czy zaszła zbrodnia ludobójstwa na podstawie zamiaru i rozmiaru dokonania tej zbrodni, co narzuca konwencja. Prace MTS udowodniły, że mimo że prawo humanitarne nie jest do końca doprecyzowane, można je skutecznie egzekwować. Zbrodniarze z byłej Jugosławii oraz Rwandy doczekali się procesów oraz kar. Oby w przyszłości ten los był udziałem i Putina, który zapewne spędziłby resztę życia nieopodal plaży w Hadze. Tam bowiem mieści się więzienie międzynarodowego trybunału.