Prezydent powołał na urząd sędziego osobę, która nie spełniała ku temu ustawowych wymogów. W efekcie może zostać uchylonych nawet ponad 200 orzeczeń.

Sytuacja dotyczy Rafała Korkusa, który obecnie orzeka w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga w Warszawie. Wcześniej był on sędzią Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, jednak w pewnym momencie został uznany za trwale niezdolnego do zawodowej służby wojskowej. W takim przypadku art. 35 ust. 4 prawa o ustroju sądów wojskowych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2250; dalej: u.s.w.) przewiduje, że Krajowa Rada Sądownictwa z inicjatywy samego zainteresowanego przedstawia prezydentowi wniosek o jego powołanie na stanowisko sędziego sądu powszechnego.

I tak też się stało w przypadku Rafała Korkusa. Problem jednak w tym, że w międzyczasie Korkus złożył na ręce ministra sprawiedliwości oświadczenie o zrzeczeniu się urzędu sędziego sądu wojskowego. O fakcie tym zostali powiadomieni m.in. przewodniczący KRS oraz prezydent. Mimo to głowa państwa powołała Korkusa na urząd SSO. Na tym jednak sprawa się nie zakończyła, gdyż orzeczenia wydane w składzie z tym sędzią zaczęły być uchylane przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sytuacja stała się na tyle poważna, że jeden ze składów orzekających postanowił zapytać o tę kwestię Sąd Najwyższy.

Orzeczenia do uchylenia

Czy udział w składzie sądu powszechnego osoby powołanej na stanowisko sędziego przez prezydenta, mimo niespełnienia przez nią w dacie jej powołania warunków do udziału w procedurze powołania określonej w art. 35 par. 4 u.s.w., oznacza, że w wydaniu orzeczenia brała udział osoba nieuprawniona? Tak brzmi pytanie prawne zadane SN przez SA w Warszawie (postanowienie z 13 grudnia 2023 r., sygn. akt VIII AKa 204/23).

Jego autorka, Izabela Szumniak, sędzia warszawskiego sądu apelacyjnego, przyznaje, że nie ma wątpliwości co do tego, że w procedurze nominacyjnej Rafała Korkusa doszło do uchybień. Jej zdaniem z treści przywołanego przepisu u.s.w. jasno wynika bowiem, że osoba kandydująca na stanowisko w sądzie powszechnym musi się legitymować statusem sędziego sądu wojskowego – tak w dacie podejmowania uchwały KRS o przedstawieniu jej kandydatury prezydentowi, jak i w chwili powołania na urząd sędziego przez głowę państwa. Tymczasem Korkus sędzią sądu wojskowego w momencie wręczenia mu przez prezydenta aktu powołania nie był, co pozostaje poza sporem.

Dlatego też, zaznacza SA, istotą zadanego SN pytania prawnego pozostaje „wyjaśnienie procesowych konsekwencji sprawowania wymiaru sprawiedliwości, jakie należy przypisać w związku ze stwierdzonym uchybieniem w procedurze nominacyjnej i uczestniczeniem w składzie sądu powszechnego rozpoznającego sprawę” osoby, która w takiej wadliwej procedurze została powołana na urząd sędziego. Innymi słowy – SA pyta, czy orzeczenia wydane z udziałem Rafała Korkusa należy uchylać na podstawie art. 439 par. 1 pkt 1 kodeksu postępowania karnego (udział w orzekaniu osoby nieuprawnionej).

To istotne pytanie, gdyż – jak ustalił DGP – do tej pory Korkus jako sędzia SO w Warszawie wydał 215 orzeczeń, z czego trzy zostały już uchylone (sygn. akt: II AKz 1094/23, II AKz 1261/23 oraz II AKp 107/23). W wyrokach tych warszawski sąd apelacyjny stanął na stanowisku, że nie ma możliwości uzdrowienia całkowicie wadliwego procesu nominacyjnego decyzją prezydenta. „Jak skonstatował Sąd Apelacyjny, przyjęcie przeciwnego zapatrywania prowadzić mogłoby do sytuacji, w której wykonywany przez Prezydenta RP akt powołania mógłby stać się «nieprzewidywalnym wyrazem władzy, dowolności, niepodlegającym zasadom demokratycznego państwa prawa»” – czytamy w uzasadnieniu pytania prawnego.

Podobne stanowisko zajmuje dr Kamil Stępniak, konstytucjonalista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

– Z prezydencką prerogatywą powoływania sędziów jest podobnie jak z prawem łaski. Nie możemy mówić, że te uprawnienia głowy państwa są w ogóle wyjęte z jakichkolwiek ram prawnych – mówi dr Stępniak. Nie dziwi go więc, że część składów orzekających kwestionuje prawo Korkusa do orzekania.

– Można się zatem spodziewać, że kolejne orzeczenia wydane z udziałem tego sędziego będą z czasem uchylane, czy to w postępowaniu apelacyjnym, czy kasacyjnym – ostrzega konstytucjonalista. Dodaje, że nie ma żadnych mechanizmów prawnych, które mogłyby skutecznie zablokować działalność orzeczniczą sędziego powołanego w wadliwej procedurze.

– Oczywiście pan sędzia, gdyby zaakceptował to, że istnieje poważne ryzyko, iż orzeczenia wydane z jego udziałem będą uchylane, sam mógłby składać odpowiednie oświadczenia, na podstawie których byłby odsuwany od orzekania w poszczególnych sprawach. Innej drogi jednak nie widzę – kwituje Stępniak.

Prezydentowi wolno

Nie wszystkie składy SA w Warszawie uznają jednak, że uchylanie orzeczeń wydanych przez Korkusa ma podstawy. Są bowiem i takie orzeczenia SA w Warszawie, w których stwierdza się, że wyrok wydany w składzie z tym sędzią nie może zostać uznany za wydany przez osobę w ogóle nieuprawnioną do orzekania. Przykładowo w wyroku z 15 stycznia br. warszawski sąd apelacyjny nie uwzględnił wniosku prokuratora o uchylenie orzeczenia z tego względu, że w I instancji orzekał sędzia Korkus (VII AKa 242/23). SA wskazał wówczas, że prezydencki akt powołania na urząd sędziego jest aktem prawa ustrojowego, który wedle orzecznictwa Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego nie podlega zaskarżeniu ani wzruszeniu w żadnym trybie, a kompetencja do powoływania sędziów należy do prerogatyw głowy państwa. Dlatego zdaniem tego akurat składu orzekającego nie można uznać, aby powołanie przez prezydenta było nieważne czy nieskuteczne, a Rafał Korkus nie został sędzią w świetle przepisów konstytucji i ustaw.

Z taką interpretacją polemizuje Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, który przypomina, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w tzw. sprawie islandzkiej przesądził już, że musi być zagwarantowana realna kontrola procesu nominacji sędziów.

– Sądy powinny zrozumieć, że także prezydent jest zobowiązany do stosowania prawa, a skoro tak, to jego decyzje nie mogą pozostawać poza jakąkolwiek kontrolą. Najwyższy już czas skończyć z orzekaniem na starych, wygodnych zasadach, nieuwzględniających praw człowieka – podkreśla prezes Iustitii.

W przywołanym wyroku SA w Warszawie pojawia się również stwierdzenie, że udział sędziego Korkusa w orzekaniu nie narusza „prawa do rzetelnego procesu stosownie do art. 6 ust. 1 Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności ani do art. 47 Karty Praw Podstawowych UE”. Pewny tego nie jest natomiast dr Stępniak.

– Bardzo bym chciał, aby ta sprawa trafiła przed jakiś europejski trybunał. Mam bowiem przeczucie, że jego rozumowanie szłoby w przeciwną stronę niż to przedstawione w tym konkretnym orzeczeniu – mówi nasz rozmówca. Jak zauważa, w przypadku sędziego Korkusa występują aż dwie poważne wątpliwości co do procedury jego powołania. Oprócz tego, że w momencie powołania nie spełniał warunków wymaganych przez u.s.w., to w jego procedurze nominacyjnej brała udział obecna KRS.

Drugie dno

Skład orzekający, który zadał pytanie prawne SN, skłania się ku interpretacji, zgodnie z którą w przypadku osoby powołanej na urząd sędziego przez prezydenta, nawet jeżeli w trakcie procedury nominacyjnej doszło do uchybień, niedopuszczalne jest – z racji uwarunkowań ustrojowych – przyjmowanie, że jest to osoba nieuprawniona do orzekania. Ponadto w uzasadnieniu pytania przytoczono wiele argumentów przemawiających za twierdzeniem, że w polskim systemie prawnym nie ma żadnej instytucji pozwalającej na weryfikację czy kontrolę zasadności powoływania sędziów przez prezydenta. „Wykładnia zatem także przepisów ustaw procesowych, w tym art. 439 par. 1 pkt 1 k.p.k., prowadząca do ominięcia tej reguły poprzez zanegowanie skuteczności powołania sędziego ma, w ocenie Sądu Apelacyjnego, ma charakter wykładni contra legem” – podkreślono w uzasadnieniu postanowienia.

– Sąd pytający ewidentnie zmierza do ugruntowania wykładni, zgodnie z którą prezydencki akt powołania sanuje wszelkie wcześniejsze nieprawidłowości w procedurze. Warto przy tym zauważyć, że wszystkie argumenty, które przytacza na korzyść tej tezy, mogą znaleźć zastosowanie również w sporze dotyczącym tzw. neosędziów, których status jest podważany ze względu na udział obecnej KRS w procedurze ich powoływania. A, co nie jest zapewne bez znaczenia, autorka pytania prawnego do SN również zalicza się do grona tzw. neosędziów – stwierdza dr Stępniak. ©℗

ikona lupy />
Kiedy sędzia sądu wojskowego może przejść do sądu powszechnego / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe