Powołana przez ministra sprawiedliwości komisja konkursowa rekomendowała na stanowisko prokuratora krajowego Dariusza Korneluka. Teraz tę kandydaturę prokurator generalny Adam Bodnar przedstawi premierowi, a ten po zasięgnięciu opinii prezydenta mianuje go na to stanowisko. Powinno to uspokoić sytuację w prokuraturze, ale nie wyciszy zapewne wszystkich sporów co do tego, kto jest „prawowitym” prokuratorem krajowym.
Przypomnijmy. Poprzedni PK Dariusz Barski został przez PG w dość ekstrawagancki sposób usunięty ze stanowiska. Przedstawiono opinie, z których wynikało, że nie może być PK, bo nie wrócił skutecznie ze stanu spoczynku (co oznacza, że jest prokuratorskim emerytem). Część pozostałych zastępców PG tej decyzji nie uznaje, tak jak Jacka Bilewicza, któremu powierzono funkcję pełniącego obowiązki PK. Dla nich Bilewicz jest neoprokuratorem, bo uważają, że nie istnieje stanowisko p.o. PK. Ale legalność Bilewicza jako p.o. PK można kwestionować nawet wtedy, gdy wziąć za dobrą monetę diagnozę Bodnara o tym, że Barski nigdy nie był PK. Bo jeśli nie był, to nie mógł wystąpić do PG z wnioskiem o powołanie Bilewicza na stanowisko prokuratora Prokuratury Krajowej, co było niezbędne z kolei do powierzenia temu ostatniemu funkcji p.o. PK.
Oprócz tego, jak wczoraj ujawnił poseł Sebastian Kaleta (Suwerenna Polska), w tym samym czasie Bilewicz był jednocześnie prokuratorem delegowanym do Ministerstwa Sprawiedliwości, co mnoży i tak już liczne znaki zapytania co do jego statusu.
Dlaczego to wszystko przypominam? Bo będzie to miało również znaczenie w przypadku desygnowania Dariusza Korneluka na stanowisko PK. Zgodnie bowiem z wciąż obowiązującą ustawą PK można powołać spośród prokuratorów Prokuratury Krajowej. Dariusz Korneluk ma na razie status prokuratora prokuratury regionalnej, więc aby wszystko odbyło się lege artis, przed powołaniem musi on zostać awansowany. PG nie może tu wystąpić z inicjatywą, potrzebny jest wniosek PK. A skoro status p.o. PK Jacka Bilewicza jest kwestionowany (pojawiają się próby kwestionowania również legalności prokuratorów, których powołał on jako p.o. PK), to dobrze byłoby, gdyby z wnioskiem o powołanie Korneluka wystąpił inny zastępca PG, którego status jest nie do podważenia. W ustawie jest co prawda powiedziane, że wniosek składa PK (czyli dla jednych będzie to Barski, dla innych Bilewicz), ale pod nieobecność PK w ich imieniu działają pozostali zastępcy. Barski w pracy się nie pojawia. Wystarczy więc, by Bilewicz poszedł na urlop, żeby zainicjować procedurę awansową w sposób wytrącający z ręki część argumentów służących ewentualnemu kwestionowaniu statusu Korneluka jako PK.
To bardzo ważne, ponieważ prokuratura ma masę poważniejszych problemów i nie trzeba nikomu kolejnych sporów co do legalności PK i statusu osób przez niego powoływanych na poszczególne stanowiska.
Oczywiście prezydent stoi na stanowisku, że legalnym PK jest Barski, i choćby z tego powodu albo wyda opinię negatywną, albo nie wyda jej wcale. Jednak opinia prezydenta nie jest wiążąca, więc i tak premier będzie mógł powołać Korneluka na stanowisko PK. Może nie uda się w ten sposób rozwiązać wszystkich problemów, ale przynajmniej uniknie się tworzenia nowych zarzewi konfliktu.©℗