Przedstawiciel prokuratora generalnego zwracał się do składu orzekającego słowami „wysoki sądzie”, „wysoki Sądzie Najwyższy”. Świadczy to o uznaniu legitymacji IKNiSP – zauważa adwokat Robert Pogorzelski, komentując dla DGP uchwałę stwierdzającą ważność wyborów parlamentarnych.
Opinia mec. Pogorzelskiego:
Spodziewałem się takiego orzeczenia. Na 20 milionów głosujących, tylko 14 protestów wyborczych zostało uwzględnionych. Nie ulegało wątpliwości, że przy tak znikomej skali nieprawidłowości te wybory zostaną uznane za ważne.
Przedstawiciel prokuratora generalnego zwracał się do składu orzekającego słowami „wysoki sądzie”, „wysoki Sądzie Najwyższy”. Świadczy to o uznaniu legitymacji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. W mojej ocenie wynikało to z kwestii pragmatycznych: aby nie potęgować chaosu prawnego, ktoś musiał te wybory uznać. Według art. 101 ust. 1 konstytucji, ważność wyborów do Sejmu i Senatu stwierdza Sąd Najwyższy, nawet przy uznaniu domniemania ważności wyborów takie orzeczenie jest więc wymagane jako integralna część procesu wyborczego. Być może to jednak ostatnie orzeczenie, w którym legitymacja IKNiSP jest uznawana.
Głosowanie poza miejscem zamieszkania na podstawie zaświadczenia, które było przedmiotem zdania odrębnego do uzasadnienia, nie odegrało praktycznego znaczenia w ostatnich wyborach. Jak zwrócił uwagę przedstawiciel Państwowej Komisji Wyborczej, głosów z zaświadczeń było mniej niż wydanych zaświadczeń. Nad problemem można by się zastanawiać, gdyby było odwrotnie.
Negatywnie trzeba ocenić fakt, że na 1177 spraw z protestów wyborczych, SN rozpoznał merytorycznie tylko 25: w odniesieniu do 14 wyraził opinię o zasadności zarzutów stwierdzając jednocześnie, że nie wpłynęły one na ważność wyborów, a w 11 przypadkach uznał zarzuty za bezzasadne. Pozostałe sprawy pozostawiono bez dalszego biegu z uwagi na niespełnienie wymogów formalnych. Albo więc wyborcy nie umieją pisać protestów i nie wiedzą, jakie zarzuty można w nich podnosić, albo też SN przy ocenie dopuszczalności protestu jest szczególnie rygorystyczny. Aby wyciągnąć ten temat bardziej empiryczne wnioski, należałoby przeprowadzić dokładną analizę uzasadnień postanowień o pozostawieniu protestów bez dalszego biegu.