Polska jest na piątym miejscu pod względem wniosków prejudycjalnych kierowanych do TSUE. Zdaniem prawników nasze sądy mogłyby ich jednak kierować więcej.
Głównym zadaniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest odpowiadanie na odesłania prejudycjalne, w których sądy poszczególnych państw członkowskich proszą o podpowiedź, jak należy interpretować unijne prawo. Jak wynika ze sprawozdania trybunału za 2022 r., takich nowych spraw wpłynęło 546, nieco mniej niż w 2021 r., kiedy było ich 567. Drugim z kolei najczęstszym rodzajem postępowań w 2022 r. były odwołania (193), a trzecim skargi bezpośrednie. Skarg o stwierdzenie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego było w ub.r. 37.
Nie o wszystko pytamy
Polskie sądy przesłały 39 pytań prejudycjalnych w 2022 r., czyli tyle, ile w 2019 r., a więc przed pandemią. Widać wzrost w porównaniu z rokiem 2021, kiedy wpłynęły do TSUE 34 takie sprawy. Zdaniem dr. Krzysztofa Załuckiego, radcy prawnego i wykładowcy na Uniwersytecie Opolskim, liczba odesłań prejudycjalnych mogłaby być większa, gdyż – statystycznie patrząc – od kilku lat obserwujemy wzrost zapytań polskich sędziów do TSUE. Choć jesteśmy na piątym miejscu po Niemczech (98 odesłań prejudycjalnych), Włoszech (63), Bułgarii (43) oraz Hiszpanii (39), to wciąż można czuć niedosyt, zwłaszcza że są dziedziny prawa, w których praktycznie nie ma żadnych odesłań z polskich sądów. I to mimo że w innych krajach te same kwestie budzą wiele zapytań. Jak choćby te dotyczące praw autorskich.
– Z badań, które przeprowadzałem za 2014 r., wynikało, że nie zadano ani jednego takiego pytania przez polskie sądy. W latach 2017–2018 wychwyciłem jedno takie pytanie. Dlatego postulowałem, aby powstały sądy ds. własności intelektualnej i na szczęście zostały one utworzone. Natomiast na razie nie widzę większej ich aktywności, jeśli chodzi o kierowanie pytań do TSUE – komentuje Janusz Piotr Kolczyński, partner zarządzający w kancelarii C.R.O.P.A.
– Sam wnosiłem już kilkanaście razy o zadanie takiego pytań, ale żaden z sądów nie podjął pałeczki, mimo że sprawa tego wymagała. W sprawie, którą teraz prowadzę przed sądem wyspecjalizowanym w prawie własności intelektualnej, również zadałem pytanie prejudycjalne, które moim zdaniem ma znaczenie dla sprawy, ale nie wiem, jaki jest jego los, ponieważ pierwsza rozprawa jest dopiero 28 sierpnia – dodaje prawnik.
Na przestrzeni ostatnich pięciu lat najwięcej odesłań prejudycjalnych z Polski wpłynęło w 2020 r., a więc w pierwszym roku pandemii (41 odesłań). Bezprecedensowa sytuacja, jaką była pandemia, mogła mieć wpływ na zwiększoną liczbę odesłań prejudycjalnych. Tę tezę potwierdza dr Załucki, dodając, że wiele pytań prejudycjalnych z państw UE dotyczyło bezpośrednio wpływu pandemii choćby na branżę turystyczną. W ub.r. wnioski prejudycjalne dotyczyły przede wszystkim kwestii przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, podatków i ochrony konsumentów.
Mniej skarg na Polskę
Ubiegły rok przyniósł natomiast znaczną poprawę, jeśli chodzi o liczbę skarg przeciwko Polsce o uchybianie zobowiązaniom państwa członkowskiego. W 2021 r. z siedmioma takimi skargami byliśmy niechlubnym europejskim liderem, w minionym roku do TSUE wpłynęła już tylko jednak taka skarga.
Czy oznacza to, że Polska sumienniej wdraża unijne prawo? Krzysztof Załucki ocenia, że przyczyną może być bardziej umiejętne korzystanie przez nasz kraj z mechanizmu umożliwiającego nieformalne rozwiązanie problemu, bez konieczności złożenia skargi przez Komisję Europejską czy inne państwo członkowskie, czego efektem jest brak oficjalnych postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom.
– Trzeba pamiętać, że Komisja Europejska nie wnosi skargi przeciwko państwu członkowskiemu, jeśli nie jest to konieczne, zgodnie z procedurą poszukuje najpierw nieformalnego rozwiązania problemu. Państwo członkowskie ma możliwość i czas na wytłumaczenie się, dostarczenie dokumentów oraz wszelkich informacji (prawnych i faktycznych), które mogą wyjaśnić jego stanowisko. Jeśli na tym etapie uda się znaleźć rozwiązanie, do złożenia skargi nie dojdzie – komentuje dr Załuski.
Najwięcej skarg wystosowano przeciwko Portugalii (4) oraz Irlandii, Węgrom i Rumunii (po 3 skargi). Najczęściej dotyczyły one przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, własności intelektualnej oraz podatków. Na przestrzeni ostatnich pięciu lat w czołówce państw, przeciw którym wystosowano najwięcej skarg, są Hiszpania (16), Włochy (15), remisują Węgry i Polska (13) oraz Austria (11).
Będą zmiany w procedurze
Na podstawie danych ze sprawozdania można wysunąć dwa główne wnioski dla Polski. Po pierwsze, widać tendencję wzrostową w liczbie odesłań prejudycjalnych kierowanych przez polskie sądy w porównaniu z 2021 r., choć wciąż jest ich za mało. Po drugie, mimo że w 2022 r. skarg przeciwko Polsce było zdecydowanie mniej, nie oznacza to, że prawo UE jest w Polsce lepiej przestrzegane.
Z ogólnych danych statystycznych wynika, że wydłuża się średni czas rozpoznania spraw przed TSUE. Na stronie trybunału czytamy, że bilans z ub.r. może zostać uznany z jednej strony za pozytywny, ponieważ z ogólnego zestawienia działalności sądu wynika, że liczba zakończonych spraw (808) przewyższyła liczbę nowych spraw (806). Z drugiej strony negatywna, gdyż odnotowano wydłużenie średniego czasu rozpoznania spraw prejudycjalnych poruszających bardziej złożone i delikatne kwestie. Problem ten został zauważony i 30 listopada 2022 r. trybunał przedłożył projekt legislacyjny mający na celu przekazanie Sądowi UE (trybunałowi niższej instancji) części właściwości i umożliwienie mu orzekania w sprawach odesłań prejudycjalnych kierowanych przez sądy krajowe w określonych dziedzinach na podstawie art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE).
Czy nie wiąże się to z negatywnymi konsekwencjami dla państw członkowskich?
– Nie ma niebezpieczeństwa rozszerzenia kompetencji TSUE ani ograniczenia suwerenności państw członkowskich za sprawą tego projektu. Zawiera on bowiem zabezpieczenia materialne i proceduralne oraz dość szczegółowe przesłanki zmian. Zresztą o jej możliwości, opartej na przepisach TFUE, mówiono co najmniej od 2015 r. – ocenia dr Krzysztof Załuski. ©℗