Po co nam unijny komisarz ds. dobrostanu zwierząt? Choćby po to, by kraje członkowskie musiały zająć stanowisko.
Traktat Europejski uznaje zwierzęta za istoty zdolne do odczuwania przyjemności i bólu, radości z życia, a także cierpienia. Natomiast problemy, z którymi dziś zmagają się organizacje czy obywatele UE działający na ich rzecz, sprowadzają się głównie do braku wyodrębnionych jasnych kompetencji organów państwowych, a tym samym braku możliwości skutecznego egzekwowania istniejącego prawa z zakresu dobrostanu zwierząt. Według badania z czerwca 2021 r. 69 proc. obywateli europejskich chciałoby mieć unijnego komisarza ds. dobrostanu zwierząt. To musi bowiem stać się częścią odpowiedzialności konkretnej osoby.
Europejska kampania #EUfor Animals na rzecz wyraźnego oznaczenia w strukturach UE stanowiska, które uwzględniałoby dobrostan zwierząt, prowadzona jest od 2021 r. z inicjatywy organizacji GAIA (Belgia). Zdaniem koordynatora kampanii z jej ramienia Adolfo Sansoliniego „należy inwestować w zmianę postrzegania dobrostanu zwierząt w UE, jeżeli bowiem osiągniemy zmianę na poziomie UE, to będzie ona miała efekt kaskadowy. Jeżeli będzie Komisarz ds. Dobrostanu Zwierząt na poziomie UE, to spowoduje to wiele zmian na poziomie lokalnym i umożliwi podejmowanie silniejszych działań”.
Obecnie kwestie dobrostanu zwierząt na poziomie UE znajdują się w Komisji ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności. Skutkiem powołania komisarza ds. dobrostanu zwierząt byłoby też utworzenie specjalnej dyrekcji w Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności (DG SANTE), co odpowiednio podkreśliłoby znaczenie dobrostanu zwierząt.
Adolfo Sansolini wskazuje, że obecna kadencja Komisji zbliża się do końca, więc wprowadzenie teraz zmiany tego rodzaju byłoby trudne do przeprowadzenia. Niemniej jednak organizatorzy kampanii zabiegają, by obecna komisarz jasno zadeklarowała, że włączenie dobrostanu zwierząt do zakresu obowiązków jej następcy byłoby pozytywną innowacją gwarantującą większą przejrzystość, odpowiedzialność i odpowiednie zasoby dla zagadnienia dobrostanu zwierząt.
Obecnie wniosek #EUforAnimals popiera ponad 60 organizacji, 192 posłów i posłanek do Parlamentu Europejskiego (w tym 18 z Polski) ze wszystkich grup i państw członkowskich, a także ponad 270 tys. obywateli. Organizatorzy deklarują, że wręczenie petycji powinno nastąpić 20 września.
W idealnym modelu ochrony organ działający na rzecz praw i dobrostanu zwierząt powinny cechować: właściwe ramy prawne działania oraz precyzyjnie określone prawa i obowiązki, niezależność od innych podmiotów, organów władzy i polityki (co przekłada się na nieuwikłanie w konflikty interesów). Organ taki powinien mieć uprawnienia legislacyjne, procesowe i kontrolne oraz posiadać budżet i zasoby, czyli służby umożliwiające działania w terenie (wizytacje, interwencje, lokalne postępowania sądowe i administracyjne).
Belgia jest przykładem kraju, w którym udało się wyłączyć dobrostan zwierząt spod kompetencji ministra rolnictwa (w 1999 r.) i przekazać do ministerstwa zdrowia, a następnie w 2014 r. ministrom w poszczególnych regionach (brukselskim, walońskim, flamandzkim) z wyodrębnieniem i uwzględnieniem w nazwie stanowisk słów „dobrostan zwierząt”. Posunięcie to wpłynęło pozytywnie na zwiększenie zasobów przeznaczonych na tę sprawę i przełożyło się na konkretne rezultaty (np. zakazy ferm futrzarskich i uboju bez ogłuszania we Flandrii czy w Walonii).
Austria jest natomiast przykładem kraju, w którym wprowadzono rzecznikowski model ochrony. Federalna ustawa o ochronie zwierząt z 2005 r. nakazuje, by każdy kraj związkowy powołał rzecznika ochrony zwierząt odpowiedzialnego za szeroko pojęte reprezentowanie ich interesów. Rzecznicy mają status strony w postępowaniach sądowych, administracyjnych i karnych, mogą składać środki zaskarżenia, skargi, odwołania. Mają prawo dostępu do akt spraw i uzyskiwania informacji od władz. Prowadzą działalność edukacyjną i szkoleniową, opiniują projekty ustaw, przygotowują raporty naukowe. Co ważne, rzecznicy nie podlegają żadnym instrukcjom, są niezależni od władzy, co odróżnia ich od innych instytucji rządowych.
W modelu ministerialnej ochrony szef resortu ma na pewno moc decyzyjną i wpływ na legislację. Jest natomiast organem politycznym. Jak przyznaje Michel Vandenbosch z organizacji GAIA, „wiele zależy tutaj od sytuacji politycznej i osobistych kompetencji osoby powołanej na stanowisko ministra ds. dobrostanu zwierząt”.
W modelu ochrony rzecznikowskiej nie ma kompetencji władczych, wpływu na legislację. Indry Kley z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich ds. Ochrony Zwierząt w Wiedniu przyznaje, że brak mocnego wpływu na tworzenie prawa jest frustrujący. Rzecznik jest za to niezależny, nie zmienia się wraz z każdym rządem i żadne inne podmioty nie mają na niego przełożenia. Działa jedynie na rzecz i w imieniu zwierząt.
Konflikt wartości, który rozwiązały już niektóre państwa członkowskie UE, wyłączając odpowiedzialność za dobrostan zwierząt z kompetencji ministerstwa rolnictwa, w Polsce wciąż trwa. Nadzór nad przestrzeganiem przepisów ustawy o ochronie zwierząt sprawuje Inspekcja Weterynaryjna – służba podlegająca ministrowi właściwego ds. rolnictwa, a więc podmiot ustawowo związanym z gospodarczym wykorzystywaniem zwierząt.
Petycję Stowarzyszenia Otwarte Klatki, by powołać niezależny, państwowy organ mający dbać o dobrostan zwierząt, podpisało dotychczas ponad 85 tys. osób. Od 2020 r. w Sejmie znajduje się poselski projekt ustawy o Rzeczniku Praw Zwierząt (przedstawicielką wnioskodawców jest posłanka Beata Maciejewska). W sprawie zostały zebrane opinie instytucji państwowych. I tak np. w opinii do projektu prokuratura potwierdza, że cele wskazane w uzasadnieniu projektu, czyli zwiększenie dobrostanu zwierząt i wzmocnienie ich prawnej ochrony, w pełni zasługują na poparcie. Podobnie w stanowisku strony rządowej czytamy, że powołanie rzecznika może być istotnym elementem systemu ochrony zwierząt na dalszych etapach jego budowy i wzmacniania. Prokuraturze nie podoba się jednak powołanie urzędu z uprawnieniami podobnymi do RPO, jest zwracana uwaga, że przepisy ustawy o ochronie zwierząt nie definiują ich „praw” (w Polsce zwierzęta nie mają praw zagwarantowanych konstytucją). Proponowana jest zatem zmiana nazewnictwa na rzecznika ochrony zwierząt (stanowisko rządowe). Jest więc materiał do prac nad projektem, a jednak te nie są obecnie prowadzone.
Negatywnie projekt oceniła Krajowa Rada Izb Rolniczych, podnosząc, że powołanie w 2020 r. pełnomocnika ministra rolnictwa i rozwoju wsi ds. zwierząt w pełni zabezpiecza ich ochronę. Tyle że stanowisko to przestało od 1 lipca 2023 r. istnieć. W stanowisku Wojciecha Kurkowskiego, który pełnił tę funkcję, możemy przeczytać, że złożył rezygnację m.in. z powodu braku możliwości kontynowania współpracy z MRiRW, osobistego kontaktu z ministrem, którego był pełnomocnikiem, i pozostawienie bez odpowiedzi gotowych projektów, którymi zajmował się przez ostatnie trzy lata. ©℗