Sąd UE niesłusznie uznał, że Europol nie może solidarnie odpowiadać za bezprawne przetwarzanie danych podejrzanego wspólnie z państwem członkowskim – uznał rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie związanej z głośnym zabójstwem na Słowacji dziennikarza śledczego i jego narzeczonej.

W związku ze śledztwem prowadzonym w tej sprawie służby słowackie skorzystały z pomocy Europolu, który zabezpieczył dwa telefony biznesmena Mariána Kočnera. Został on uniewinniony od zarzutu morderstwa, ale przy okazji tej sprawy wyszły na jaw inne przestępstwa, związane z fałszowaniem weksli. Dane z telefonów, w tym również prywatna korespondencja, wyciekły do prasy. To właśnie za to Kočner domaga się zadośćuczynienia, dwa razy po 50 tys. euro. Sąd UE uznał jednak, że Europol nie może ponosić solidarnej odpowiedzialności, a roszczenia powinny być skierowane wobec państwa, któremu przekazano dane, czyli Słowacji.

Biznesmen odwołał się od tego wyroku. Przed rozstrzygnięciem sprawy przez TSUE swą opinię wydał rzecznik generalny, którego zdaniem jeden z zarzutów rzeczywiście powinien zostać uwzględniony. Po pierwsze dlatego, że nie ma podstaw do wyłączenia solidarnej odpowiedzialności Europolu. Po drugie zaś, zdaniem rzecznika, nie można zgodzić się z argumentacją, że instytucja ta nie przetwarzała danych. Odszyfrowanie danych z telefonów można bowiem uznać za przetwarzanie.

„W trzeciej kolejności wydaje mi się oczywiste, że wśród celów rozporządzenia o Europolu, jak wynika z jego motywu 57, jest ułatwienie, poprzez solidarną odpowiedzialność Europolu i zainteresowanego państwa członkowskiego, wytoczenia powództwa o odszkodowanie przez osobę poszkodowaną w wyniku nieprawidłowego przetwarzania danych” – podkreślił Athanasios Rantos. ©℗

orzecznictwo