Udzielenie poparcia kandydatowi do Krajowej Rady Sądownictwa, który brał udział w tzw. aferze hejterskiej, czy przedstawienie zarzutów dyscyplinarnych sędziemu, który podpisał list otwarty do OBWE – takie działania, zdaniem Sądu Najwyższego, dyskwalifikują sędziego i powodują, że jego udział w orzekaniu nie spełnia standardu należytej obsady sądu.

SN w Izbie Karnej w składzie trzech sędziów (Tomasz Artymiuk, Małgorzata Gierszon, Kazimierz Klugiewicz) badał kasację obrońcy skazanych od wyroku Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Sędzia, która orzekała w tej sprawie, została powołana do SO w Piotrkowie Trybunalskim w lipcu 2019 r., a trzy miesiące później powierzono jej funkcję zastępcy rzecznika dyscyplinarnego. Rzecznik przekazał jej także prowadzenie spraw dyscyplinarnych należących do właściwości innych zastępców rzecznika działających przy dwóch różnych SO.

„Nie sposób dowodzić, że w powyższych SO nie było żadnego «godnego» sędziego, aby powierzyć mu taką funkcję, a «postronny obserwator» mógłby zasadnie w tej sytuacji podejrzewać, że (…) chodziło właśnie o to, aby nie kto inny, a ww. sędzia tę funkcję wykonywała” – czytamy w niedawno opublikowanym uzasadnieniu wyroku. Podejrzenie to jest tym bardziej zasadne, gdy weźmie się pod uwagę, że sędzia wysłała do kilkunastu sędziów żądanie wyjaśnień w sprawie podpisania przez nich listu otwartego do OBWE, a jednemu z nich postawiła zarzuty dyscyplinarne. SN zauważył również, że testowana osoba udzieliła poparcia starającemu się o wybór do KRS byłemu wiceministrowi sprawiedliwości. Uczyniła to, mimo informacji o jego udziale w próbie deprecjonowania sędziów krytykujących działania rządu przez osoby związane z ministrem sprawiedliwości (tzw. afera hejterska). SN uznał więc, że zestawienie tych dwóch faktów, czyli poparcia dla takiej osoby z postawieniem zarzutów dyscyplinarnych sędziemu opowiadającemu się za rządami prawa, „wypada jednoznacznie negatywnie w zakresie kształtowania składu sądu z jej udziałem jako sądu bezstronnego i niezawisłego”.

Dane sędziów zostały zanimizowane. Wskazane okoliczności prowadzą jednak do wniosku, że sędzią, która oblała tzw. test bezstronności i niezawisłości, jest Anna Gąsior-Majchrowska, a sędzią, któremu postawiła zarzuty dyscyplinarne – Tomasz Marczyński, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. ©℗

orzecznictwo