Prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją głowy państwa – uznał TK. Jego zdaniem Sąd Najwyższy dopuścił się nadużycia, gdy orzekł, że ułaskawienie jest możliwe wyłącznie wobec prawomocnie skazanych

Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie w sprawie sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym na tle uprawnienia głowy państwa do korzystania z prawa łaski. Uznał, że prawo łaski „jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją prezydenta wywołującą ostateczne skutki prawne”, a SN „nie ma kompetencji do sprawowania kontroli ze skutkiem prawnym” w tym zakresie. W uzasadnieniu sędzia Stanisław Piotrowicz dodał, że w następstwie wydanego orzeczenia SN jest zobligowany do zaprzestania stosowania uchwały z 31 maja 2018 r. (sygn. akt. I KZP 4/17) stwierdzającej, że prawo łaski może być realizowane wyłącznie wobec osób skazanych.

Choć wniosek marszałka Sejmu dotyczący rzekomego sporu kompetencyjnego był abstrakcyjny, to de facto dotyczy kwestii ułaskawienia byłych szefów Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamińskiego i Macieja Wąsika. Prezydent wydał akt łaski po nieprawomocnym wyroku sądu I instancji. Uchwała SN stwierdzająca, że skutecznie można wydać akt łaski tylko do osób prawomocnie skazanych, otwierała SN drogę do rozpatrzenia kasacji w sprawie Kamińskiego i Wąsika. Rozprawa w tej sprawie ma się odbyć jurto. W piątkowym orzeczeniu sędzia Piotrowicz wskazywał, że „w przypadku postępowań kasacyjnych opartych na zakwestionowaniu prawa prezydenta dostosowania abolicji indywidualnej wobec osoby, która nie została prawomocnie skazana, SN jest bezwzględnie zobligowany do stosowania orzeczeń TK, a uchwała, w której wskazano, kiedy można stosować prawo łaski oraz kiedy akt prezydenta nie będzie mógł być za taki uznany, nosi znamiona „nadużycia kompetencji, wkraczając tym samym w kompetencje prezydenta”.

Abolicja indywidualna

– W obecnie obowiązującej konstytucji prawo łaski określone jest w art. 139, który stanowi że „prezydent RP stosuje prawo łaski, a prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu”. Tylko ten przepis określa treść i granice prawa łaski. Ustrojodawca przyjął zatem model ogólnej formuły, posługując się bardzo szerokim pojęciem prawa łaski bez jakichkolwiek kryteriów dotyczących jego stosowania. Brak tych kryteriów oznacza, że nie istnieją żadne ograniczenia w zakresie stosowania prawa łaski, a prezydent może realizować własną politykę, w tym także kierować się współczuciem wobec ułaskawionego – mówił Piotrowicz.

TK stwierdził jednocześnie, że stosowanie przez prezydenta prawa łaski w postaci abolicji indywidualnej jest dopuszczalne. Głowa państwa może skorzystać z prawa łaski w każdym czasie bez konieczności wyczekiwania na wypełnienie się wszystkich form przewidzianych w procedurze karnej.

– Nie ma więc przeszkód, aby zastosować akt łaski w postaci abolicji indywidualnej wobec osoby niewinnej, której zostały już postawione konkretne zarzuty, zapadł wyrok, ale jeszcze nieprawomocny – uzasadniał sędzia Piotrowicz.

TK uznał też, że SN wydając uchwałę w sprawie prezydenckiego ułaskawienia, podważył prerogatywy głowy państwa i przekroczył swe kompetencje.

– W ustawie zasadniczej SN nie zostały przyznane żadne kompetencje w zakresie stosowania prawa łaski ani w zakresie kontroli aktów urzędowych prezydenta wydanych w ramach przysługujących mu prerogatyw – uzasadniono rozstrzygnięcie.

Bez jednomyślności

Zdanie odrębne do orzeczenia złożyli sędziowie Michał Warciński oraz Piotr Pszczółkowski. Zdaniem tego ostatniego pogląd TK, jakoby akt łaski obejmował również akty abolicji indywidualnej, jest „rozszerzeniem nieprzewidzianych w konstytucji uprawnień prezydenta” sprzecznym z art. 7 konstytucji, zgodnie z którym organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

– Przyjęcie, że tzw. abolicja indywidualna jest częścią prezydenckiego prawa łaski, skutkuje de facto zastępowaniem ustawy znoszącej odpowiedzialność karną przez akt władzy prezydenta pozostający poza jakąkolwiek kontrolą sądu konstytucyjnego – mówił sędzia Pszczółkowski. Co więcej, jak dowodził w zdaniu odrębnym, oznacza to, że nie istnieje spór kompetencyjny pomiędzy SN a prezydentem, a co najwyżej pomiędzy głową państwa a parlamentem. Czyli jedynym w rozumieniu konstytucji organem mogącym wyznaczać ustawą ramy odpowiedzialności karnej.

Jego zdaniem TK powinien orzec, że abolicja indywidualna nie jest prawem łaski w rozumieniu konstytucji, „a próba stosowania przez prezydenta RP prawa łaski przed wydaniem prawomocnego wyroku jest zakazaną ingerencją w konstytucyjne uprawnienia parlamentu”.

Jego zdaniem SN jest uprawniony do wyjaśnienia zagadnień prawnych budzących wątpliwości w orzecznictwie sądów, choćby dotyczyły one kwestii zasadniczy, takich jak funkcjonowanie władz konstytucyjnych czy konstytucyjne wolności i prawa, co wynika z ustrojowej roli SN. Jego zdaniem postępowanie przed TK należało umorzyć z powodów proceduralnych, ale także dlatego, że postanowienie nie rozwiązuje wątpliwości co do relacji prawa łaski i aktu abolicji indywidualnej.

– Moim zdaniem nie ma żadnego sporu kompetencyjnego, ponieważ SN nie ma kompetencji do dokonywania ułaskawień, tylko do sprawowania nadzoru judykacyjnego, a prezydent nie ma uprawnień do nadzoru judykacyjnego, tylko do ułaskawień. Zobaczymy, czy SN poczuje się związany tym rozstrzygnięciem – mówi prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

– Problem, z jakim mamy do czynienia, polega na tym, że dochodzi do obejścia konstytucji w celu zablokowania sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Uznanie, że prezydent nie jest związany konstytucją, na której straży ma stać, oraz że w demokratycznym państwie prawnym jest poza prawem i ponad prawem, jest, delikatnie mówiąc, nieporozumieniem. Tym orzeczeniem TK mówi prezydentowi: „rób co chcesz” – dodaje.©℗

Kalendarium sprawy Kamińskiego i Wójcika / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

orzecznictwo