Sąd Najwyższy w głośnej uchwale siedmiu sędziów z 26 kwietnia 2023 r. (sygn. akt III PZP 6/22) uznał, że przepis covidowy dotyczący jednoosobowego składu nie tylko ogranicza prawo do sprawiedliwego rozpoznania sprawy, lecz także powoduje nieważność postępowania. Miał do tego prawo?

dr hab. Tadeusz Zembrzuskiprof. Uniwersytetu Warszawskiego (Katedra Postępowania Cywilnego) / Materiały prasowe

Bez wątpienia wywołało to zaskoczenie i konsternację w środowisku prawniczym. Znamienne jest, że uchwale nadano moc zasady prawnej mimo zgłoszenia aż trzech zdań odrębnych. Twierdzenie, że mamy do czynienia ze sprzecznością składu orzekającego z przepisami prawa, mimo formalnego obowiązywania art. 15zzs1 ust. 1 pkt 4 ustawy COVID-19, budzi zdziwienie, skoro obowiązujące przepisy wprost nakazują rozpoznawanie spraw w składzie jednoosobowym, a SN nie ma możliwości występowania w roli tzw. negatywnego ustawodawcy. Być może przyjęto rozumowanie, że jeżeli przepis ustawy covidowej jest niekonstytucyjny, to w jego miejsce powinny wejść regulacje kodeksowe przewidujące orzekanie w składzie kolegialnym.

Wyrażenie zdecydowanego sprzeciwu wobec faktycznego zniesienia zasady kolegialności, a także podkreślenie zasad roli oraz znaczenia prawa do rzetelnego i sprawiedliwego procesu zasługuje na pełną aprobatę. Przekonywanie, że ustawowa regulacja dotycząca składu sądu nie powinna abstrahować od uwarunkowań systemowych i konstytucyjnych, powinno być jednak powierzone doktrynie prawa procesowego, a nie SN, którego wypowiedzi wywierają bezpośredni wpływ na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości.

Jakie są skutki tej uchwały?

Sędziowie sądów odwoławczych stają przed dylematem, czy kontynuować rozpoznawanie spraw w niezmienionym składzie, czy też zastosować się do – formalnie niewiążącego ich – judykatu SN, w którym zastrzeżono, że przyjęta wykładnia prawa obowiązuje od dnia podjęcia. Sąd jest zobligowany prowadzić sprawę w taki sposób, aby postępowanie zostało zakończone i zwieńczone wyrokiem, a jednocześnie nie zostało dotknięte uchybieniami, podlegającymi stwierdzeniu przez sąd odwoławczy i zakwalifikowaniu jako przyczyny nieważności postępowania. Pożądana jest sanacja postępowania, dokonana na podstawie przekonania sądu co do potencjalnej kwalifikacji procesowej, która byłaby – przy uwzględnieniu uchwały z 26 kwietnia 2023 r. – dokonana przez sąd wyższego szczebla pod warunkiem wszczęcia postępowania kontrolnego (postępowania kasacyjnego).

Co konkretnie jednak może zrobić sędzia, który obawia się, że prowadzone przez niego postępowanie będzie nieważne?

Paradoksalnie sędzia jest pozbawiony typowych mechanizmów procesowych umożliwiających zapobieżenie orzekaniu w warunkach potencjalnej nieważności postępowania. Możliwe jest co najwyżej każdorazowe występowanie do prezesa sądu w celu zarządzenia rozpoznania sprawy w składzie trzech sędziów na podstawie art. 15zzs1 ust. 1 pkt 4 ustawy COVID-19, tj. z powołaniem się na przesłankę szczególnej zawiłości lub precedensowego charakteru sprawy. Skorzystanie z takiej możliwości będzie powodować jednak ogromne praktyczne komplikacje związane z koniecznością wyznaczania składu kolegialnego do poszczególnych spraw. W sądach odwoławczych wiązałoby się to z koniecznością zdejmowania spraw z wokandy, co pogłębiłoby znacząco negatywne zjawiska związane z przewlekłością postępowania. Obecnie – nie znając jeszcze szczegółowych argumentów i motywów, którymi kierował się skład orzekający – można wyrazić przypuszczenie, że wykładnia zaprezentowana w uchwale SN nie spotka się z uznaniem w niektórych sądach powszechnych. ©℗

Rozmawiał Piotr Szymaniak