Prokurator będzie mógł odmówić przekazania sądowi akt koniecznych do przeprowadzenia postępowania na skutek wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia i tym sposobem zablokować niewygodne sprawy.
Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) przygotowało zmiany ograniczające możliwość wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia np. przez organizacje pozarządowe i obywateli, co do których istnieją wątpliwości, czy można przyznać im status pokrzywdzonego.
Umożliwi to dodanie do art. 330 kodeksu postępowania karnego nowego par. 4. Pozwoli on prokuraturze odmówić przekazania akt do sądu i tym samym zablokować wszczęcie postępowania na skutek wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia, jeśli śledczy uzna, że jakaś osoba lub organizacja pozarządowa nie jest uprawniona do jego złożenia.
Sąd nie będzie miał żadnych instrumentów, by wymusić na prokuraturze przekazanie akt z postępowania przygotowawczego.
Co prawda w projekcie przewidziano możliwość wniesienia środka zaskarżenia, lecz zażalenia na takie zarządzenie prokuratora będzie rozpatrywał nie sąd, lecz… prokurator nadrzędny.
Po zmianach będzie tak, że jeśli prokuratura nie będzie z jakichś powodów chciała wszczynać postępowań z urzędu, będzie mogła również zablokować taką możliwość działania sądom. Jak?
Jak jest obecnie
Wyobraźmy sobie, że jakiś obywatel lub organizacja pozarządowa składają zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokuratura jednak odmawia wszczęcia postępowania albo wszczęte umarza.
Zawiadamiający może wówczas złożyć zażalenie na takie postanowienie do sądu. Gdy sąd dojdzie do wniosku, że sprawę jednak należy zbadać, uchyli to postanowienie prokuratora. Co więcej, zgodnie z obecnie obowiązującym art. 330 par. 1 k.p.k. może też nakazać prokuraturze przeprowadzenie konkretnych czynności sprawdzających, np. przesłuchanie świadków, zabezpieczenie i przeanalizowanie dokumentów etc. Takie wskazania są dla organu prowadzącego postępowanie przygotowawcze wiążące.
Gdy mimo wszystko po przeprowadzeniu tych czynności prokuratura po raz drugi umorzy postępowanie, otwiera się droga do złożenia subsydiarnego aktu oskarżenia.
Kluczowy status pokrzywdzonego
Problem w tym, że zgodnie z art. 55 k.p.k. uprawnionym do złożenia subsydiarnego aktu oskarżenia jest pokrzywdzony. Jeśli sąd uzna, że osoba składająca akt oskarżenia nie jest bezpośrednio pokrzywdzona, musi odmówić wszczęcia postępowania (a wszczęte umorzyć) z uwagi na negatywną przesłankę procesową w postaci braku skargi uprawnionego oskarżyciela.
„Występujące przypadki kierowania wezwań o nadesłanie akt w sprawach, w których akt oskarżenia, z powołaniem się na art. 55 par. 1 k.p.k., został wniesiony do sądu przez osobę lub podmiot nieposiadające w sprawie statusu pokrzywdzonego, a więc niezdolne do skutecznego skierowania subsydiarnego aktu oskarżenia, wskazują na deficyt aktualnej regulacji”– czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Resort sprawiedliwości argumentuje, że: „Projektowane unormowanie jednoznacznie reguluje postępowanie w takim przypadku, nakazując prokuratorowi zawiadomić prezesa sądu, który takie wezwanie skierował, o odmowie przesłania akt postępowania przygotowawczego i gwarantując równocześnie podmiotowi, który wniósł akt oskarżenia, prawo zaskarżenia zarządzenia prokuratora o odmowie przesłania akt do prokuratora nadrzędnego”.
Zdaniem MS projektowana regulacja przyczynia się do ograniczenia liczby przypadków przyjmowania do rozpoznania aktów oskarżenia skierowanych przez osoby i inne podmioty do tego nieuprawnione.
Więcej władzy dla prokuratora
Tyle że obecnie to sąd, a nie prokurator jest uprawniony do decydowania, czy dana osoba lub podmiot mają legitymację do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenie, czy nie.
– Proponowana zmiana to kolejny etap procesu powiększania imperium prokuratury kosztem uprawnień sądów. Dzisiaj to sądy władne są weryfikować, czy podmiot, który wnosi subsydiarny akt oskarżenia, jest pokrzywdzonym w rozumieniu przepisów k.p.k. Po przyjęciu proponowanej zmiany ostatnie słowo będzie należeć do prokuratora, który odmawiając przesłania akt sprawy, fizycznie nie pozwoli sądowi jej rozpoznać. Nawet w wypadkach, w których sąd ten będzie miał odmienne zdanie co do tego, czy podmiot wnoszący subsydiarny akt oskarżenia legitymuje się statusem pokrzywdzonego – komentuje mec. Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Wygodne narzędzie
Jak dodaje, trudno nie mieć obaw związanych z tą nowelizacją. – W dobie ręcznego sterowania pracą prokuratury przez polityków może być to wygodne narzędzie do ograniczania możliwości wnoszenia subsydiarnych aktów oskarżenia. Zwłaszcza w sprawach, w których status pokrzywdzonego jest podawany w wątpliwość np. z uwagi na to, że przestępstwo uderza w dobra prawne ogólnej natury – wskazuje Marcin Wolny.
Tłumaczy, że ci pokrzywdzeni, którzy nie będą zgadzali się z oceną prokuratury dotyczącą ich statusu procesowego, będą mogli polemizować z nią w ramach zażalenia kierowanego do prokuratora nadrzędnego.
– Trudno jednak o przykład mniej efektywnego środka zaskarżenia – podkreśla przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zmiana szyta na miarę
Eksperci, których poprosiliśmy o komentarz, określają proponowaną nowelizację k.p.k. mianem lex Lux Veritatis. Nawiązują w ten sposób do sprawy Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska przeciwko fundacji Tadeusza Rydzyka.
Przypomnijmy. Organizacja ta wysłała wniosek do fundacji twórcy Radia Maryja i Telewizji Trwam o udostępnienie informacji o podejmowanych przez nią przedsięwzięciach finansowanych z pieniędzy publicznych. Po miesiącach starań podejmowanych na drodze administracyjnej Sieć Obywatelska złożyła zawiadomienie do prokuratury. Ta trzykrotnie umarzała postępowanie. Organizacja złożyła wówczas do sądu subsydiarny akt oskarżenia. Sąd skazał jedną z członków zarządu fundacji na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sąd II instancji umorzył jednak postępowanie, uznając, że fundacja nie jest bezpośrednim pokrzywdzonym, a więc nie miała uprawnienia do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia.
Gdyby przepisy w projektowanym obecnie przez resort sprawiedliwości kształcie obowiązywały już wtedy, sprawa najprawdopodobniej w ogóle nie trafiłaby do sądu.
– To jest tak grubymi nićmi szyte, że musi to być przygotowanie do zablokowania konkretnej sprawy. Nie da się takiej zmiany uzasadnić w żaden racjonalny sposób – słyszymy nieoficjalnie od jednego z ekspertów.
Sąd ubezwłasnowolniony
– Proponowane rozwiązanie jest kolejną próbą ograniczenia kontroli społecznej sprawowanej przez podmioty i organizacje pozarządowe. Poprzednia dotyczyła wyłączenia im – a także dziennikarzom i naukowcom – możliwości ubiegania się o udostępnienia informacji z akt zakończonych postępowań przygotowawczych w trybie przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej – przypomina prokurator Katarzyna Kwiatkowska, prezes Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia”. Wskazuje, że w tamtym przypadku zażalenie zamiast do sądu oddano w ręce prokuratora.
Jak dodaje, to również kolejna próba ubezwłasnowolnienia sądu przez pozbawienie go władczej pozycji jako gospodarza procesu karnego.
– Dotychczas prokurator był zobowiązany do przekazania akt sprawy sądowi, a ten decydował, czy kierujący akt oskarżenia jest do tego uprawniony. W świetle proponowanych rozwiązań sąd stanie się jedynie podmiotem legitymizującym decyzję prokuratora. Nie pozwala to sprostać idei niezależności sądu jako władzy – podkreśla prokurator Kwiatkowska.
Resort sprawiedliwości w odpowiedzi na pytanie DGP przekonuje, że zażalenie ma przysługiwać do prokuratora, a nie do sądu, ponieważ dotyczy akt postępowania przygotowawczego, a jego gospodarzem jest prokurator.
– Nie ma obawy, że to rozwiązanie utrudni wnoszenie subsydiarnych aktów oskarżenia przez organizacje pozarządowe bezpośrednio pokrzywdzone przestępstwem. Status pokrzywdzonego jest definiowany kodeksowo. Zgodnie z art. 49 k.p.k. pokrzywdzonym jest osoba fizyczna lub prawna, której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo. Ani prokurator, ani sąd nie mają możliwości arbitralnego decydowania o tej kwestii – przekonuje MS.
Zdaniem prof. Katarzyny Dudki, procesualistki z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, widać, że pogłębia się proces przekształcania postępowania karnego w procedurę, w której dominującą rolę odgrywa prokurator, ograniczając uprawnienia sądu i pokrzywdzonego. – Większość proponowanych zmian nie ma uzasadnienia merytorycznego – komentuje, dodając, że par. 4 do art. 330 k.p.k. wprowadzono tylko po to, by zablokować pokrzywdzonemu prawo do wniesienia aktu oskarżenia.
Ale to nie koniec dziwnych zmian. – Jest propozycja wprowadzenia do art. 55 k.p.k. par. 5, który wyznacza prokuratorowi tajemniczą rolę „uczestnika postępowania” o prawach strony, a także projekt zmiany art. 339 k.p.k. wprowadzający obowiązek skierowania sprawy zainicjowanej subsydiarnym aktem oskarżenia na posiedzenie sądu na wniosek oskarżonego. To niemal powrót do pierwotnej regulacji (obowiązywała od 1 września 1998 r.), która – jako ograniczająca uprawnienia pokrzywdzonego do wniesienia skargi subsydiarnej – została zmieniona 20 lat temu – zauważa ekspertka. ©℗