Zarzuty zawarte w raporcie RPO wobec zakładu karnego w Barczewie będą sprawdzone przez prokuraturę. Te sprawę trzeba wyjaśnić. Niekoniecznie wszystko musi być prawdą, co podaje jedna strona. To musi być sprawdzone - mówił w czwartek minister w KPRM Michał Wójcik.
Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ wszczęła w styczniu śledztwo w sprawie podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Służby Więziennej zakładu karnego w Barczewie, do czego miało dojść w październiku 2022 r. Chodzi o podejrzenie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad osobami pozbawionymi wolności. Postępowanie jest efektem raportu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, działającego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
"Prokuratura jest instytucją, która będzie miała pełny materiał dowodowy. (...) Tam jest wiele wątków tej sprawy. Proponowałbym, aby uzbroić się w cierpliwość" - powiedział Wójcik w Polsat News pytany o tą sprawę.
Minister Wójcik, który wcześniej był wiceministrem sprawiedliwości i zajmował się m.in. więziennictwem, powiedział, że ma "pewien dystans do tych informacji ze względu na doświadczenie w tych tematach". "Często przerysowane były różne informacje, które przekazywane są do opinii publicznej" - zaznaczył i dodał, że "niekoniecznie wszystko musi być prawdą, co podaje jedna strona".
Raport Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (KMPT), z którego wynika, że w zakładzie karnym w Barczewie mogło dojść do nieprawidłowości, w tym stosowania tortur, opublikowano we wtorek na stronie internetowej RPO. Został sporządzony po wizytacji, którą przeprowadzili w tym zakładzie od 17 do 20 października 2022 r. pracownicy KMPT, działającego w Biurze RPO.
W opisie raportu podano, że podczas wizytacji przedstawiciele KMPT "ustalili z dużym prawdopodobieństwem", że funkcjonariusze zastraszają osadzonych, stosują represje, przemoc fizyczną i słowną. "Osadzeni są wyciągani z celi, doprowadzani do pomieszczeń niemonitorowanych, gdzie następnie są bici, obrażani, zastraszani, podduszani, a nawet podtapiani (tzw. waterboarding)" - wskazano.
Rzeczniczka prasowa dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Olsztynie mjr Magdalena Socha w komunikacie przesłanym w środę PAP informowała, że niezwłocznie po otrzymaniu raportu KMPT z wizytacji zakładu karnego w Barczewie dyrektor generalny SW zlecił przeprowadzenie w tej jednostce kontroli.
Z kolei wydział prasowy resortu sprawiedliwości oświadczył, że "MS i Centralny Zarząd SW podchodzą z należytą powagą do każdego sygnału o możliwych nieprawidłowościach w jednostkach penitencjarnych". "Dyrektor Generalny SW niezwłocznie nakazał przeprowadzenie czynności wyjaśniających w tej sprawie. Kontrolę wszczęło również MS" - poinformowano.
"MS i Centralny Zarząd SW podkreślają, że Zakład Karny w Barczewie podlega regularnym kontrolom sądu penitencjarnego. Nie stwierdziły one żadnych nieprawidłowości w działaniach funkcjonariuszy SW czy wychowawców. Nie doszło również do naruszeń praw osadzonych" - podkreślił resort.
Jednocześnie w tym oświadczeniu wskazano, że "z dotychczasowych ustaleń wynika, iż podczas wizytacji w Barczewie wystąpił incydent związany z niewłaściwym zachowaniem kontrolera z KMPT"."Podczas wizytacji doszło do uszkodzenia mienia przez osobę przeprowadzającą inspekcję. Dyrektor ZK w Barczewie zapowiedział złożenie przeciwko kontrolerowi doniesienia do prokuratury. W opinii MS i Centralnego Zarządu SW zaistniałe okoliczności wskazują na brak obiektywizmu autora opracowania, który wszedł w spór z dyrekcją kontrolowanego zakładu karnego" - napisał resort.
Z kolei - jak oświadczyło w czwartek Biuro RPO - "podczas wizytacji ZK w Barczewie doszło do sytuacji, w której bezpieczeństwo pracownika KMPT mogło być zagrożone, został on też poniżony". "Przez ponad 15 minut nie mógł opuścić pomieszczenia w oddziale dla niebezpiecznych osadzonych, w którym rozmawiał z więźniem. Przez brak reakcji funkcjonariuszy zmuszony został do oddania moczu w narożniku pomieszczenia" - podało Biuro Rzecznika. Poinformowało, że w związku z tym RPO Marcin Wiącek zwrócił się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o zbadanie tej sprawy.
Minister Wójcik odnosząc się do relacji Biura Rzecznika powiedział, że "to, czy tak było zostanie sprawdzone przez prokuraturę". "Miałem sytuacje nadzorując więzienia, że na funkcjonariuszy rzucano kalumnie, a potem okazywało się to nieprawdą. Ja stoję po stronie funkcjonariuszy, to ludzie którzy wykonują bardzo ciężką służbę" - wskazał minister w KPRM. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ godl/