W sprawach związanych m.in. z powierzeniem władzy rodzicielskiej małoletni zostali wysłuchani przez sąd jedynie w 19 postępowaniach (na 180 zbadanych). Często odbywało się to również z naruszeniem zasad przewidzianych w kodeksie postępowania cywilnego, które mają gwarantować dziecku swobodę wypowiedzi i komfortowe warunki. To jedne z istotniejszych wniosków zawartych w raporcie Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości z 2022 r., dotyczącym wykonywania władzy rodzicielskiej przez rozwiedzionych małżonków.

Jak wskazuje autorka opracowania dr Sławomira Kotas-Turoboyska, z analizy akt wynika, że sądy rodzinne przy orzekaniu rozwodu decydują się jednocześnie powierzyć władzę rodzicielską obojgu rodzicom. Tak stało się w niemal połowie badanych postępowań. Zdecydowanie najczęściej miejscem zamieszkania dziecka staje się jednak równocześnie miejsce zamieszkania matki (82 proc. spraw). Jedynie w 3,3 proc. przypadków sądy dochodziły do wniosku, że rodzice powinni sprawować opiekę naprzemienną. W przeważającej części postępowań wraz z orzeczeniem rozwodu rozstrzygano jednocześnie kwestię alimentów dla małoletniego. Dane o skuteczności tego obowiązku nie są jednak zbyt optymistyczne – z analizy akt wynika, że tylko w ok. 48 proc. przypadków świadczenia trafiały do dziecka bezproblemowo. W pozostałych sprawach konieczne było wszczęcie egzekucji, która nie zawsze okazywała się skuteczna.
Najbardziej niepokojące wydają się statystyki obejmujące przypadki, w których sądy decydowały się na wysłuchanie małoletnich, m.in. w sprawach dotyczących powierzenia władzy rodzicielskiej. Wynika z nich, że dzieci wypowiedziały się w zaledwie ok. 10 proc. spraw (w 19 na 180 postępowań). Na dodatek w pięciu sprawach małoletni byli wysłuchiwani na sali sądowej, choć kłóci się to z przepisami kodeksu postępowania cywilnego. Problemem była również ewentualna obecność osób trzecich (w dziewięciu przypadkach). Z analizy wynika więc, że w zaledwie 7,8 proc. wysłuchań dzieciom zapewniono odpowiednie warunki i osobne pomieszczenie.
„Przede wszystkim uderzający pozostaje jednak fakt uprzedmiotowiania przez sądy opiekuńcze osób małoletnich, które w realiach analizowanych postępowań pozostawały jedynie cichymi obserwatorami spraw, w których decydowano o ich osobie. Okoliczność ta wydaje się tym bardziej nieprawidłowa, jeśli weźmie się pod uwagę, że prawie 30 proc. postępowań zostało zainicjowanych z uwagi na działania małoletnich, którzy w ponad 60 proc. ukończyli 10. rok życia, a zatem, jak pokazuje doświadczenie życiowe, byli dostatecznie dojrzali, aby wrazić swoje stanowisko w sprawie. Odbieranie im prawa głosu w postępowaniach dotyczących ich osoby, a czasem wręcz prowadzanych pośrednio z ich inicjatywy, stanowi oczywiste naruszenia dobra dziecka” – wskazuje autorka raportu.
Sprawy analizowane na potrzeby raportu toczyły się w czasie pandemii koronawirusa, w trakcie której sądy musiały się zmierzyć z lockdownem oraz koniecznością szybkiego wdrożenia zdalnych rozpraw. Statystycznie sprawy przebiegały jednak sprawnie. Najwięcej postępowań (12,2 proc.) zakończyło się w ciągu dwóch miesięcy, a 80,7 proc. rozstrzygnięto przed upływem 14 miesięcy. ©℗