Kluby mają prawo do utworzenia niezależnych rozgrywek Superligi, lecz UEFA może im zakazać uczestniczyć we własnych – stwierdził w opinii rzecznik generalny TSUE. Nie zakwestionował też możliwości grożenia sankcjami przez europejskie federacje piłkarskie.

Superliga. O co chodzi w sprawie

W kwietniu 2021 r. utworzono Superligę – rozgrywki najważniejszych klubów piłkarskich świata. I jednocześnie stanowiące bezpośrednią konkurencję dla rozgrywek Ligi Mistrzów organizowanych przez Unię Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA). Do Superligi dołączyło 12 klubów: sześć angielskich oraz po trzy: hiszpańskie i włoskie. Na jej czele stanął prezes Realu Madryt – Florenitno Perez. Największym inwestorem dla tego prywatnego przedsięwzięcia był zaś bankowy gigant JPMorgan Chase, który deklarował przeznaczenie na ten cel ponad 5 mld dolarów.

Pomysł konkurencyjnych rozgrywek nie spodobał się UEFA, która odmówiła ich uznania. Europejska federacja wydała oświadczenie, w którym ostrzegła o zastosowaniu środków dyscyplinarnych wobec klubów i piłkarzy zaangażowanych w tworzenie Superligi. Mieli oni zostać wykluczeni ze wszelkich innych rozgrywek na poziomie krajowym, europejskim i światowym.

Inicjatywa Superligi nie zyskała również przychylności kibiców. Po fali krytyki, zaledwie trzy dni od jej utworzenia, z udziału wycofało się dziewięć klubów. Na pokładzie pozostały: FC Barcelona, Juventus Turyn oraz Real Madryt.

Zdecydowały się one na pozwanie UEFA przed hiszpańskim sądem. Ten skierował pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).

Jakie przepisy regulują rozgrywki sportowe w UE?

Sektor rozgrywek sportowych jest regulowany głównie na podstawie art. 165 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Stanowi on ogólnie, że UE przyczynia się do wspierania europejskich przedsięwzięć w zakresie sportu, uwzględniając jego szczególny charakter, jego struktury oparte na zasadzie dobrowolności oraz funkcję społeczną i edukacyjną.

UE ma swoimi działaniami zmierzać do „rozwoju europejskiego wymiaru sportu, przez popieranie uczciwości i dostępności we współzawodnictwie sportowym oraz współpracy między podmiotami odpowiedzialnymi za sport, jak również przez ochronę integralności fizycznej i psychicznej sportowców, w szczególności tych najmłodszych”.

Co twórcy Superligi zarzucają UEFA?

Organizatorzy konkurencyjnych rozgrywek wskazują przede wszystkim naruszenie przez UEFA prawa konkurencji, nadużywania przez federację pozycji dominującej na rynku organizacji międzynarodowych rozgrywek klubów piłkarskich w Europie oraz na rynku sprzedaży praw związanych z tymi rozgrywkami.

Mówiąc wprost – zdaniem Superligi UEFA i matkująca jej Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) - są monopolistami zagarnęły dla siebie cały rynek rozgrywek piłkarskich. Blokują też klubom możliwość występowania w innych zmaganiach, co jest niezgodne z przepisami Unii Europejskiej dotyczącymi konkurencji między spółkami.

W lipcu 2022 r. odbyła się rozprawa przed TSUE. Prawnik UEFA ripostował wówczas, że stworzona z myślą wyłącznie o najbogatszych klubach Superliga to "podręcznikowy przykład kartelu". Wskazywał, że zezwolenie na funkcjonowanie tych rozgrywek doprowadziłoby do powstania kolejnych zamkniętych lig, także w innych dyscyplinach. To oznaczałoby upadek istniejącego od dekad systemu otwartych rozgrywek, do których można się dostać poprzez jedynie poprzez kwalifikacje.

Pełnomocnik Superligi wskazywał z kolei na konflikt interesów w UEFA, która łączy funkcję organizacyjną i regulacyjną z komercyjną. - Obawa przed utratą zysków sprawia, że nigdy nie zgodzi się na konkurenta. UEFA przez dziesięciolecia rządziła europejskim futbolem żelazną ręką i odrzucała wszystkie inicjatywy, które mogłyby zagrażać jej monopolowi – argumentował prawnik.

Co stwierdził rzecznik generalny TSUE?

W sprawie Superligi opublikowana została dziś opinia rzecznika generalnego TSUE, który uznał, że dziania FIFA i UEFA nie naruszały prawa europejskiego. Ocena nie jest dla sądu wiążąca, choć w praktyce najczęściej TSUE wydaje wyroki zbieżne z opiniami rzecznika generalnego.

- Jestem zaskoczony opinią rzecznika generalnego – przyznaje adwokat Stanisław Drozd, partner w kancelarii Wardyński i Wspólnicy oraz przewodniczący Sekcji Praw Człowieka w Sporcie przy Polskim Instytucie Praw Człowieka i Biznesu. Tłumaczy, że zdaniem rzecznika TSUE, twórcy Superligi mają prawo ją organizować. Rzecz w tym, że jednocześnie za zgodne z prawem uznano grożenie przez UEFA i FIFA sankcjami wobec podmiotów i zawodników chcących brać udział w konkurencyjnych rozgrywkach. – Oznacza to, że kluby mogłyby być wykluczone ze zmagań w ligach krajowych oraz lidze mistrzów, a zawodnicy, nawet z meczów reprezentacji – mówi mec. Drozd.

Jego zdaniem rzecznik nie przyłożył dużej wagi do wymogu, by działania federacji sportowych były oparte o jasne i przewidywalne kryteria zapewniające bezpieczeństwo inwestycji w niezależnej od federacji wydarzenia sportowe. Ta zasada jest zaś istotna dla promocji i ochrony inwestycji w sport.
- Tylko organy ponadnarodowe, takie jak UE, są w stanie skutecznie wymóc to na międzynarodowych federacjach sportowych. Wagi sprawie Superligi dodaje przy tym to, że w organizację nowych rozgrywek zaangażowali się inwestorzy spoza UE, w tym z USA – zauważa mec. Stanisław Drozd.

Przypomina, że to nie pierwsza sprawa, w której organizacje chcące organizować niezależne wydarzenia sportowe i zawodnicy chcący w nich występować skarżą się europejskim organom, że właściwa międzynarodowa federacja sportowa im to uniemożliwia, grożąc im karami. Przykładowo w sprawie związku łyżwiarskiego z 2020 r., Sąd Unii Europejskiej wziął pod uwagę specyfikę sportu oraz tzw. europejski model jego organizacji, w którym sport nie jest zwykłą działalnością gospodarczą, ale spełnia też określone funkcje społeczne. Sąd uznał więc, że rozgrywki muszą być w związku z tym federacje mają prawo zabraniać swoim członkom angażowania się w niezależne inicjatywy i wydarzenia sportowe. Ale tylko wówczas, gdy taki zakaz jest proporcjonalny i oparty o jasne, przewidywalne kryteria.