- Umożliwienie sądom przeprowadzania z urzędu tzw. testu bezstronności nie zmieni tego, co kluczowe w relacjach europejskich, ustrojowych czy też relacjach zachodzących między sędziami - uważa dr hab. Jacek Zaleśny konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Partia rządząca planuje wprowadzić zmiany, które umożliwią sądom z urzędu, a nie tylko - jak to jest w chwili obecnej - na wniosek stron, przeprowadzać tzw. test bezstronności sędziego. Jakie skutki w sferze prawnej i rzeczywistej będzie miało takie rozwiązanie, skoro sądy już teraz, na podstawie ogólnych reguł proceduralnych, wykonują tego typu testy?
Przyjęcie takiej regulacji jest konstytucyjnie możliwe. Już w obecnie obowiązującym stanie prawnym sąd z urzędu sprawdza ważność postępowania, w tym właśnie okoliczność, czy w postępowaniu tym brały udział osoby do tego uprawnione. Tak więc nie ma przeciwskazań, aby sąd też z urzędu sprawdzał, czy osoby sądzące miały te cechy, które są niezbędne dla rozstrzygania sporów, takie jak bezstronność czy rzetelność. Innymi słowy jest to rozwiązanie prawnie dopuszczalne, a jednocześnie z punktu widzenia procedury postępowania sądu nie jest ono rozwiązaniem, które czyni jakąś rewolucję. Uzupełnia jedynie to, co już ma miejsce w sądach.
Pozostało
86%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama