Z założeń do projektu ustawy o umowie franczyzy wynika, że prawo ma chronić przede wszystkim franczyzobiorców.

Andrzej Krawczyk, Akademia Rozwoju Systemów Sieciowych
Prezentując główne założenia projektu ustawy o umowie franczyzy, przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości podkreślili, że ma działać probiznesowo. Jednocześnie stwierdzili, że konieczne jest zapewnienie równości uczestników tego rynku, zarówno wielkich sieci, jak i drobnych przedsiębiorców (nie wiedzieć czemu przyjęli założenie, że franczyzodawcami są jedynie „wielkie sieci”). Według ich zapewnień projekt został przygotowany właśnie w imię równości i sprawiedliwości, skoro próby samoregulacji branży się nie powiodły. Czy efekty ich wysiłków współgrają z zapowiedziami?

Definicja franczyzy

Podstawową zaletą proponowanej regulacji jest to, że została w niej zamieszczona prawidłowa i wyczerpująca definicja umowy franczyzy. Na polskim rynku panuje duży zamęt terminologiczny, mamy bowiem do czynienia z licznymi „franczyzopodobnymi” ofertami współpracy, takimi jak systemy agencyjne, umowy „partnerskie”, grupy zakupowe, umowy dystrybucyjne, „franczyza miękka” itd. Ze względów marketingowych (a niekiedy ze zwykłej niewiedzy) podmioty oferujące te modele współpracy chcą, aby były one kojarzone z rzetelną i uczciwą franczyzą. Wrzucanie wszystkich rozwiązań do jednego worka powoduje, że w przestrzeni publicznej funkcjonują fantastyczne informacje o tysiącach systemów franczyzowych działających w Polsce. Gdyby to było prawdą, oznaczałoby to, że po 30 latach funkcjonowania gospodarki wolnorynkowej mamy więcej systemów franczyzowych niż takie kraje jak Wielka Brytania, Francja, Niemcy czy Włochy, których gospodarki są nadal dużo większe niż polska gospodarka i gdzie ta forma jest rozwijana dużo dłużej niż w naszym kraju.
Wprowadzenie do obrotu prawnego precyzyjnej definicji umowy franczyzy niewątpliwie pomogłoby uporządkować ten bałagan terminologiczny, co byłoby z korzyścią dla całego rynku, w tym i dla franczyzobiorców, którzy mieliby dzięki temu jasność, czy proponowana im oferta współpracy biznesowej naprawdę jest franczyzą.

Forma umowy

Projekt przewiduje, że umowa wymaga zachowania formy dokumentowej pod rygorem nieważności. Co do zasady forma dokumentowa niewątpliwie jest o wiele wygodniejsza niż forma pisemna i bardziej przystaje do dzisiejszych realiów – duża część komunikacji odbywa się przecież przez komunikatory, wiadomości tekstowe, e-mail czy telefon, a nie w formie pisemnej i z własnoręcznymi podpisami.
Wygoda wiąże się jednak z możliwymi problemami w razie konieczności powoływania się na oświadczenie woli w toku postępowania sądowego. O ile bowiem w przypadku formy pisemnej albo elektronicznej przepisy każą domniemywać, że osoba, która je podpisała, złożyła oświadczenie o określonej treści, o tyle – z uwagi na odformalizowany charakter formy dokumentowej – prawo nie wiąże z nią takiego domniemania. Oznacza to, że w przypadku powołania się np. na oświadczenie złożone w formie wiadomości e-mail konieczne może być udowodnienie autorstwa tej wiadomości. Dlatego też w przypadku umowy franczyzy, która obejmuje istotne zobowiązania o długoterminowych konsekwencjach, należałoby zastrzec dla niej formę pisemną pod rygorem nieważności. Trudno bowiem wyobrazić sobie umowę franczyzy zawieraną poprzez komunikator internetowy, wiadomość tekstową czy przez telefon.

Dokument informacyjny

Nowe przepisy zobowiązują franczyzodawcę do udostępniania franczyzobiorcy na 14 dni przed podpisaniem umowy dokumentu informacyjnego zawierającego jej najistotniejsze warunki. Ma to zapewnić większą ochronę prawną franczyzobiorcy.
To dobre rozwiązanie. Powstaje jednak pytanie o sensowność opisywania w dokumencie informacyjnym warunków umowy franczyzy, skoro równocześnie ma być w nim zawarty jej wzorzec. W to miejsce opis zawartości dokumentu informacyjnego należałoby rozbudować o dotyczące samego franczyzodawcy obejmujące informacje, a przynajmniej:
  • kto jest jego właścicielem,
  • kim są zarządzające nim osoby i jakie jest ich doświadczenie w prowadzeniu działalności gospodarczej, w szczególności te związane z franczyzą; czy nie zostały skazane prawomocnymi wyrokami za przestępstwa gospodarcze,
  • jaka jest jego aktualna sytuacja finansowa,
  • czy doszło do sporów sądowych z franczyzobiorcami, a jeśli tak, to do ilu i jakich.
Projekt milczy też na temat skutków nieudostępnienia franczyzobiorcy aktualnego dokumentu informacyjnego.

Wypowiedzenie umowy

W projekcie przewidziano, że w przypadkach przewidzianych w umowie zawartej na czas oznaczony franczyzobiorca może wypowiedzieć umowę. Brakuje natomiast takiego samego uprawnienia dla franczyzodawcy. Jest to niezrozumiałe i nieuzasadnione.
W dalszej części projektu przewidziano, że franczyzodawca może wypowiedzieć umowę franczyzy (ale czy każdą?) ze skutkiem natychmiastowym, jedynie w pięciu wymienionych przypadkach. Praktyka pokazuje, że należyta ochrona interesów franczyzodawcy wymaga zdecydowanie bardziej rozbudowanego katalogu przypadków upoważniających go do rozwiązania umowy ze skutkiem natychmiastowym.
Ponadto projekt przewiduje, że wypowiedzenie przez franczyzodawcę umowy ze skutkiem natychmiastowym w sytuacji naruszenia przez franczyzobiorcę jej istotnego postanowienia będzie możliwe jedynie po wcześniejszym upomnieniu go na piśmie i w sytuacji, gdy to naruszenie nadal się utrzymuje. Tak naprawdę oznacza to, że franczyzodawca nie będzie mógł wypowiedzieć umowy ze skutkiem natychmiastowym w sytuacji naruszenia przez franczyzobiorcę istotnego jej postanowienia.

Zakaz konkurencji

Projekt ustawy przewiduje, że zakaz konkurencji może obejmować wyłącznie zobowiązanie franczyzobiorcy do nietworzenia konkurencyjnego systemu franczyzowego przez okres nie dłuższy niż rok od dnia rozwiązania umowy franczyzy.
Z niezrozumiałych powodów zapis ten stawia franczyzobiorcę w uprzywilejowanej pozycji, ponieważ oznacza to, że będzie on mógł prowadzić działalność konkurencyjną wobec franczyzodawcy (o ile tylko nie będzie ona polegać na tworzeniu konkurencyjnego systemu franczyzowego) zarówno w trakcie obowiązywania umowy franczyzy, jak i po jej rozwiązaniu. Taka sytuacja będzie trudna to zaakceptowania dla wielu franczyzodawców i może doprowadzić do rezygnacji przez nich z tej formy, co chyba nie jest zamiarem autorów projektu ustawy.

Kary umowne

W projekcie przewidziano, że roszczenie o zapłatę kary umownej staje się wymagalne z dniem bezskutecznego upływu terminu oznaczonego w wezwaniu do wykonania zobowiązania przez franczyzobiorcę. Zapomniano jednak, że w umowie franczyzy zazwyczaj znajdują się takie zobowiązania, co do których nie istnieje możliwość wezwania franczyzobiorcy do ich wykonania. Należy do nich np. zobowiązanie franczyzobiorcy do zachowania tajemnicy informacji poufnych udostępnianych przez franczyzodawcę czy sprzedaż przez franczyzobiorcę jego przedsiębiorstwa bez wcześniejszej zgody franczyzodawcy.

Sąd arbitrażowy

Projekt zawiera raczej nowatorską propozycję powołania mocą przepisów ustawy sądu arbitrażowego do rozpoznawania spraw ze stosunku umowy franczyzy. Autorzy zdają się przy tym przewidywać, że sąd ten ma działać przy jakiejś instytucji (być może przy Państwowej Inspekcji Handlowej – nie jest to wprost napisane), a przecież arbitraż gospodarczy powinien być inicjatywą społeczną, a nie rozwiązaniem narzucanym przez państwo.
Poddanie sporu pod rozstrzygnięcie sądu arbitrażowego powinno być wspólną decyzją obu stron umowy franczyzy, tymczasem projekt przewiduje, że żądanie rozpoznania sprawy przez sąd arbitrażowy może złożyć każda ze stron umowy. Co więcej, przewidziano, że wniesienie sprawy do sądu powszechnego nie stoi na przeszkodzie jej rozpoznaniu przez sąd arbitrażowy. Tymczasem nawet w przypadku Polubownego Sądu Konsumenckiego warunkiem przyjęcia sprawy do rozpoznania jest wyrażenie na to zgody przez obie strony sporu, czyli konsumenta i przedsiębiorcę.

Specjalna aplikacja

Kolejnym nowatorskim pomysłem jest stworzenie dla umów franczyzy aplikacji, która pozwalałby na sprawdzenie, czy dana umowa spełnia odpowiednie standardy rynkowe. Rozwiązanie oparte byłoby na specjalnym algorytmie. Nie wiadomo jednak, kto miałby tę aplikację stworzyć i utrzymywać ani kto będzie odpowiadał za definiowanie odpowiednich standardów rynkowych i dobrych praktyk. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że finalnie to jednak sądy, a nie algorytm, będą decydować o zgodności umów franczyzy z obowiązującym prawem.
Innym pomysłem Ministerstwa Sprawiedliwości jest wprowadzenie znaku dobrej marki lub dobrych praktyk, którym posługiwałby się franczyzodawca spełniający wypracowane standardy rynkowe. Dzięki takiemu logo potencjalny franczyzobiorca dostawałby informację, że franczyzodawca spełnia najwyższe standardy, a franczyzodawca wzmocniłby swą renomę. Pomysł jest ciekawy, ale znów zabrakło informacji, kto i na jakich zasadach miałby wystawiać te swoiste certyfikaty przyzwoitości.