Wiesław Kozielewicz, sędzia z Izby Karnej SN, stanie chwilowo na czele nowo powołanej Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Będą w niej też orzekać: Dariusz Kala, Marek Siwek, Małgorzata Wiącek-Wiaderek oraz Krzysztof Wiak.
Wiesław Kozielewicz, sędzia z Izby Karnej SN, stanie chwilowo na czele nowo powołanej Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Będą w niej też orzekać: Dariusz Kala, Marek Siwek, Małgorzata Wiącek-Wiaderek oraz Krzysztof Wiak.
IOZ, która ma zastąpić zlikwidowaną Izbę Dyscyplinarną SN, będzie funkcjonować w tym składzie do wyłonienia przez prezydenta 11 sędziów, którzy zostaną wybrani do izby na pięcioletnią kadencję. Do tego momentu też w IOZ będą rozpatrywane tylko te sprawy, które ze względu na swój charakter nie mogą czekać, np. gdy sędzia popełnia przestępstwo i jest złapany na gorącym uczynku lub gdy rzecznik dyscyplinarny będzie chciał wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego sądu okręgowego lub apelacyjnego.
Sędzia Kozielewicz mówił, że nowe regulacje niosą szansę uregulowania spornych kwestii w obszarze odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Zaznaczył, że nie jest to jednak krok, który zadowalałby go w 100 proc.
W piątek osobom orzekającym do tej pory w ID SN przedstawione zostały propozycje przejścia do innych izb SN. Ośmiu sędziów ma trafić do Izby Karnej, dwóch do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych i jeden do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Z nieoficjalnych informacji wynika, że przynajmniej jedna z nich już wyraziła na to zgodę. W SN słyszymy, że dopóki wszyscy nie podejmą decyzji co do ich dalszego losu (mogą jeszcze wybrać przejście w stan spoczynku), informacje na temat tego, kto trafi do jakiej izby, nie zostaną podane do wiadomości publicznej.
– Nie chcemy w ten sposób wpływać na proces decyzyjny – podkreślono w odpowiedzi na nasze pytania.
Likwidacja ID SN to efekt orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który stwierdził, że nie spełnia ona standardów, aby można było uznać ją za niezależny sąd.
Tymczasem w ostatni piątek Komisja Europejska znów wzięła pod lupę stan praworządności w naszym kraju. Jak poinformowano, władze Polski mają dwa miesiące na naprawienie lub co najmniej przedstawienie wiarygodnego planu usunięcia naruszeń unijnego prawa przez Trybunał Konstytucyjny. Chodzi o podjęte przez TK rozstrzygnięcia kwestionujące nadrzędność prawa UE nad polskimi ustawami regulującymi kwestie związane z sądownictwem.©℗
Współpraca Grzegorz Osiecki
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama