W trakcie jednego posiedzenia Sejm uchwalił 21 ustaw, w tym – niezależnie od siebie – dwie o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska.

Beata Kocięcka, specjalista w zakresie nadzoru właścicielskiego w jednostkach samorządu
Nawyk codziennego przeglądania stron Sejmu i Rządowego Centrum Legislacji to obowiązek każdego, kto zajmuje się tzw. compliance, czyli troską o zgodność działania z obowiązującymi przepisami prawa. Wprowadzane w ostatnim czasie ustawy mają coraz częściej tylko… jednodniowe vacatio legis, a nawet jeżeli wynosi ono minimalne 14 dni, to nie sposób przygotować w tym czasie firmy do wdrożenia zmiany. Zatem trzeba na ryzyko przygotować się wcześniej!
Myślałam, że nic mnie już nie zadziwi. Kiedy jednak przeglądałam wykaz ustaw rozpatrzonych przez Sejm w trakcie 56. posiedzenia (8 i 9 czerwca 2022 r.), doznałam małego szoku. Nie z powodu liczby przyjętych w trakcie jednego posiedzenia ustaw, chociaż było ich 21, lecz faktu, że uchwalono na tym posiedzeniu dwie odrębne, niezależne ustawy o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw. W pierwszej chwili pomyślałam, że to błąd pracownika Sejmu i to ta sama ustawa ujęta zarówno jako pkt. 11, jak i pkt. 21 wykazu. Jednak nie, bo numery druków sejmowych były inne – 2181 i 2295. Nazwy identyczne. Daty uchwalenia też. Ki diabeł?
Szybka lektura. Pierwsza zmiana dotyczy hałasu, a druga ochrony powietrza. Uff! Mamy dwie zmiany tej samej ustawy przyjęte w trakcie tego samego posiedzenia Sejmu, ale nie jest to poprawianie jednej ustawy drugą, tylko dwa niezależnie procedowane projekty.
Czy Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie mogło przygotować jednej zmiany obejmującej łącznie regulacje dotyczące hałasu i powietrza? Może to jakiś zbieg okoliczności? Może zabieg jest celowy? A może koordynacja pracy różnych departamentów jest trudna?
Postanowiłam zbadać rzecz głębiej. W ministerstwie obie zmiany zostały przygotowane prawie w tym samym czasie – w lutym i marcu 2021 r., czyli ponad rok temu. Jedna, ta dotycząca hałasu, była motywowana koniecznością wdrożenia do 31. grudnia 2021 r. unijnej dyrektywy, a druga była inicjatywą własną urzędu. Obie opiniował w resorcie ten sam prawnik. Czy przez chwilę zastanowił się, dlaczego zmiany nie są procedowane łącznie?
Obie skierowano do opiniowania i konsultacji publicznych. Ta w sprawie hałasu miała 14 dni na zgłaszanie uwag, a w sprawie powietrza już tylko 10 dni. Urzędy i organizacje sprostały temu wyzwaniu mimo epidemii COVID-19. Pełen podziw! W ministerstwie odniesienie się do uwag i uzgodnienie z innymi urzędami ostatecznych tekstów nie było już takie łatwe. Nie wiem, dlaczego na skierowanie projektu ustawy w sprawie hałasu do rozpatrzenia przez komisję prawną pracownicy resortu środowiska potrzebowali niemal ośmiu miesięcy, licząc od momentu ustosunkowania się do otrzymanych uwag. Konsultacje projektu ustawy w sprawie powietrza trwały zdecydowanie dłużej z uwagi na zastrzeżenia ministra finansów. W konsekwencji Komisja Prawna otrzymała jeden projekt 15, a drugi 16 grudnia 2021 r. i… zaakceptowała skierowanie na posiedzenie Rady Ministrów obu jeszcze w grudniu. Tu nowa ciekawostka. Mimo że pierwsza zmiana (w sprawie hałasu) była procedowana w sposób, który prowadził do naruszenia przez Polskę terminu na wdrożenie dyrektywy, na posiedzenie Rady Ministrów trafiła ona dopiero 12 kwietnia 2022 r. Domyślam się, że powodem był wybuch 24 lutego wojny w Ukrainie. Tyle że wcześniej odbyło się osiem posiedzeń Rady Ministrów. Drugi projekt ustawy był przedmiotem jej obrad dopiero 17 maja 2022 r.
Sejm nad otrzymanym 12 kwietnia 2022 r. projektem w sprawie hałasu pracował krótko. Ustawa została uchwalona już 12 maja. Senat zajął stanowisko 8 czerwca, Sejm przyjął jego poprawkę 9 czerwca, prezydent podpisał i 14 czerwca ustawa została już opublikowana! Sprinterskie tempo? Może nie, ale w kontekście pracy ministerstwa i rządu godne pozazdroszczenia! Z ustawą w sprawie powietrza będzie pewnie podobnie. Sejm otrzymał ją 19 maja. Już 9 czerwca została uchwalona, a dzień później znalazła się w Senacie.
Czy tak stanowione lub zmieniane prawo może być dobre? Czy można uniknąć błędów? Nie miałam już ochoty na sprawdzanie, czy przypadkiem przepisy te na siebie się nie nakładają.
Opublikowana ustawa (w sprawie hałasu) zawiera zmianę przepisów ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Tu jakiegoś związku przepisów można się dopatrzeć. Pojazdy mechaniczne emitują hałas. Czy te elektryczne mniejszy? Chyba tak. Niestety, wprowadzona zmiana powoduje, że zmniejszenie hałasu w tym zakresie odczujemy później. Zmodyfikowano postanowienia art. 76 ust. 2 tej ustawy, nadając im brzmienie: „Umowy zawarte przez jednostki samorządu terytorialnego na wykonywanie zadań publicznych, o których mowa w art. 35 ust. 2 pkt 1, z wyłączeniem publicznego transportu zbiorowego, wygasają z dniem 31 grudnia 2025 r., jeżeli nie zapewniają wykorzystania pojazdów elektrycznych lub pojazdów napędzanych gazem ziemnym na poziomie określonym w art. 35 ust. 2”. Wydłużono zatem termin obowiązywania takich umów o kolejne trzy lata, dopuszczając, by usługi publiczne były realizowane przy wykorzystaniu dotychczas stosowanych pojazdów – zwiększając jednocześnie wymóg zapewnienia udziału pojazdów elektrycznych lub napędzanych gazem ziemnym z obowiązujących po 31 grudnia 2022 r. 10 proc. do 30 proc.! Podwyższenie progu wpłynie z całą pewnością na koszt usług publicznych. Kolejny problem dla gmin. Ale ustawę w końcu przyjęliśmy. ©℗