To, że mieszkaniec zakłóca spokój sąsiadom jedynie po alkoholu i jest to związane z chorobą, nie uniemożliwia zlicytowania lokalu mieszkalnego. Istotne jest bowiem samo przeszkadzanie innym w życiu, a nie to, czy jest to efekt złośliwości, czy też choroby. Wynika tak z wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Sprawa dotyczyła budzącego kontrowersje art. 1710 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1208). Przepis ten wskazuje, że spółdzielnia mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu należącego do spółdzielcy w drodze licytacji. Warunkiem są długotrwałe zaległości z zapłatą opłat lokalowych, rażące lub uporczywe wykraczanie osoby korzystającej z lokalu przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo niewłaściwe zachowanie tej osoby czyniące korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym.
Mówiąc najkrócej: można się pozbyć spółdzielcy, jeśli ten utrudnia życie swoim sąsiadom.
W sprawie, którą zajmował się krakowski sąd, powstał konflikt między spółdzielnią a jednym z jej członków, który jest alkoholikiem. Sąsiedzi mężczyzny zarzucali mu, że jest agresywny, grozi im, wyzywa ich wulgarnie, urządza libacje alkoholowe. W lokalu należącym do mężczyzny często było głośno wieczorami i w nocy, przez co inne osoby zamieszkujące blok nie mogły spokojnie spać.
Ze sprawdzenia dokonanego przez władze spółdzielni wynikało, że tak jak mężczyzna na co dzień nie wadzi nikomu, tak gdy tylko wypije alkohol ‒ zaczyna zachowywać się niewłaściwie. A do spożycia napojów wyskokowych dochodziło dość często.
Jako że prośby i interwencje nie pomogły, spółdzielnia wystąpiła do sądu o zgodę na zlicytowanie mieszkania. W obu instancjach sądy przyznały rację spółdzielni.
Jednym z podnoszonych przez pozwanego mężczyznę argumentów było to, że cierpi na chorobę alkoholową. A zatem ‒ jego zdaniem ‒ nie można go karać za to, że choruje.
Ta argumentacja jednak nie trafiła do sądu. „Nawet gdyby przyjąć, że pozwany urządza awantury, hałasuje i obraża sąsiadów tylko pod wpływem alkoholu, to zważywszy na jego chorobę alkoholową, której leczenie okazało się nieskuteczne, i częstotliwość tego rodzaju zdarzeń, istnieją podstawy do przyjęcia, że pozwany w sposób rażący i uporczywy czyni korzystanie z innych lokali uciążliwym” ‒ wskazał sąd apelacyjny w opublikowanym niedawno uzasadnieniu.
Przepis ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych nie odnosi się zaś do przyczyn utrudniania życia sąsiadom, lecz do samego faktu występowania takich zdarzeń.
Ponadto sąd wskazał, że „zawinione zachowanie pozwanego nie polega na tym, że jest alkoholikiem, tylko na tym, że mając świadomość choroby i braku kontroli spożywania alkoholu i swych działań pod jego wpływem, nadal powtarza negatywne zachowania”.
Sąd zauważył również, że sytuacja trwa od 2012 r., a uciążliwości ze strony pozwanego nasiliły się po 2017 r.
„Jeśli zważyć, że pozwanego nie zmobilizowały do poprawnego zachowania takie okoliczności jak otrzymanie pozwu w niniejszej sprawie oraz wydanie wyroku uwzględniającego powództwo przez Sąd Okręgowy, to trudno przypuszczać, aby w dalszej perspektywie pozwany zmienił swoje zachowanie” ‒ wskazał sąd.
W efekcie licytacja lokalu jest zasadna. Pozwany zaś pieniądze, które uda się pozyskać, powinien przeznaczyć na zapewnienie sobie innego miejsca zamieszkania.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 17 listopada 2021 r., sygn. akt I ACa 720/20 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia