Wydawanie bez uzasadnienia olbrzymich ilości leków zawierających pseudoefedrynę stanowi poważne przewinienie zawodowe. Farmaceuta może stracić za to prawo wykonywania zawodu, gdyż specyfiki te mogą być użyte do popełniania przestępstw, a ich nadużycie powoduje ciężkie komplikacje zdrowotne – orzekł Sąd Najwyższy.

Trzy miesiące zawieszenia prawa do wykonywania zawodu – taką karę orzeczoną przez aptekarskie sądy dyscyplinarne utrzymał Sąd Najwyższy wobec kierowniczki jednej z aptek na Podkarpaciu. Została ona obwiniona o brak należytego nadzoru nad obrotem produktami farmaceutycznymi. W ciągu 10 miesięcy apteka wydała aż 37 tys. opakowań leków zawierających pseudoefedrynę. Jest ona składnikiem wielu dostępnych bez recepty leków stosowanych w leczeniu grypy i przeziębień. Problem w tym, że pseudoefedryna może też posłużyć do produkcji narkotyków i dopalaczy. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej, uzasadniając wniosek o ukaranie farmaceutki, wskazywał, że aptekarz jest odpowiedzialny za wydanie leku i powinien ocenić, czy będzie on użyty prawidłowo, czyli w celach leczniczych, czy też może być wykorzystany w przestępczym procederze.
Obrońcy kwestionowali przede wszystkim wysokość kary, uznając ją za niewspółmierną. Ich argumenty odrzucił SN, oddalając kasację jako oczywiście bezzasadną.
– Trudno mówić o niewspółmiernie surowej karze, gdy obwiniona jest odpowiedzialna za wydanie przez aptekę kilkudziesięciu tysięcy opakowań leku przez 10 miesięcy, co przekłada się na ponad 3,6 tys. opakowań miesięcznie. To niesamowite wręcz ilości, których – jak wykazano w postępowaniu – wydawano nawet w niedziele i święta. Chodzi tu przecież o leki, który nadużycie może mieć poważne konsekwencje zdrowotne, nie mówiąc już o potencjalnym ich wykorzystaniu do popełniania przestępstw. Biorąc to pod uwagę, należy wskazać wysoką szkodliwość społeczną czynu, którego dopuściła się obwiniona. Orzeczona przez sądy aptekarskie kara w istocie może być nawet uznana za dość łagodną, gdyż mieści się w dolnej granicy zagrożenia. Zawieszenie może bowiem być orzeczone na okres od trzech miesięcy do trzech lat – powiedział sędzia Marek Motuk.
SN odniósł się też do kwestii ewentualnych okoliczności łagodzących. – To, że obwiniona nie była wcześniej karana, nie oznacza, że właściwym wymiarem kary będzie ten najłagodniejszy. Zależy on bowiem od wielu okoliczności sprawy oraz od czynu, który w tym wypadku zasługiwał na ostrzejszą sankcję. Orzeczenie upomnienia lub nagany mogłoby dać wręcz sygnał, że takie działania są opłacalne, bo kara jest łagodna. Nie było więc w sprawie żadnych argumentów, by uznać karę za rażąco niewspółmierną do czynu – stwierdził sędzia Motuk.

orzecznictwo

Postanowienie Sądu Najwyższego z 4 kwietnia 2022 r., sygn. akt I KK 160/21. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia