Po dwóch latach od wprowadzenia przepisów mających pomóc dłużnikom, którym z powodu pandemii obniżono wynagrodzenia, rząd zmienia zasady udzielania wsparcia. Obowiązujące dziś rozwiązania mogą być bowiem z łatwością nadużywane. W niektórych przypadkach wystarczy obniżenie pensji choćby o 1 zł, by legalnie uniknąć płacenia długów.
Po dwóch latach od wprowadzenia przepisów mających pomóc dłużnikom, którym z powodu pandemii obniżono wynagrodzenia, rząd zmienia zasady udzielania wsparcia. Obowiązujące dziś rozwiązania mogą być bowiem z łatwością nadużywane. W niektórych przypadkach wystarczy obniżenie pensji choćby o 1 zł, by legalnie uniknąć płacenia długów.
Chodzi o wprowadzony w maju 2020 r. za pomocą tarczy 3.0 (Dz.U. z 2020 r. poz. 875) art. 52 specustawy covidowej. Zgodnie z nim gdy na skutek działań podjętych w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa dłużnikowi obniżono wynagrodzenie (lub członek jego rodziny stracił źródło dochodu), wówczas kwota wolna od egzekucji z wynagrodzenia za pracę ulega zwiększeniu o 25 proc. na każdego członka rodziny, którego ten pracownik ma na utrzymaniu.
W myśl art. 871 kodeksu pracy kwotą wolną jest równowartość minimalnej płacy pomniejszona o składki i podatki (nie dotyczy to tylko dochodzenia wierzytelności alimentacyjnych). W 2020 r. było to ok. 1920 zł, a obecnie, po podwyższeniu najniższego wynagrodzenia do 3010 zł – jest to ok. 2257 zł. Co oznacza, że teraz obniżka wynagrodzenia dłużnika lub zwolnienie jego małżonka powoduje zwiększenie tej kwoty o 564 zł na każdą niepracującą osobę w rodzinie.
Już podczas prac nad projektem wskazywaliśmy na liczne wady w ten sposób zredagowanego przepisu, a eksperci przestrzegali, że będzie on nadużywany. Teraz dostrzegł to również rząd.
– Przepis ten powoduje daleko idące negatywne skutki w zakresie efektywności postępowań egzekucyjnych. Jeśli chodzi o praktyczne konsekwencje regulacji, wskazuje się, że wystarczy, aby dłużnikowi obniżono wynagrodzenie o symboliczną złotówkę, aby zakres zwolnienia jego wynagrodzenia od egzekucji uległ podwyższeniu o ok. 500 zł netto na osobę pozostającą na utrzymaniu dłużnika. W praktyce wskazuje się, że powyższa regulacja jest często nadużywana – czytamy w uzasadnieniu rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu automatyzacji załatwiania niektórych spraw przez Krajową Administrację Skarbową. To w tym akcie znalazła się propozycja zmiany art. 52 specustawy (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1842 ze zm.).
– Nie negując potrzeby ochrony obywateli przed skutkami epidemii, jest konieczne uszczelnienie art. 52 ustawy w taki sposób, aby wzrost kwoty wolnej powiązany był z realnym spadkiem wynagrodzeń dłużnika związanym z działaniami służb sanitarno-epidemiologicznych. Pozwoli to na wyeliminowanie oczywistych nadużyć, w wyniku których na skutek nieznacznego spadku wynagrodzenia za pracę wzrasta nieproporcjonalnie kwota wolna od zajęcia – wskazują autorzy nowelizacji.
I tak zgodnie z projektem kwota wolna od egzekucji wzrośnie o 25 proc. na każdego niepracującego członka rodziny pozostającego na utrzymaniu dłużnika dopiero, gdy pracownikowi zostało obniżone wynagrodzenie o co najmniej 25 proc. Co więcej, kwota dodatkowego zwolnienia nie może przekraczać tej, o jaką zostało obniżone wynagrodzenie, ani też łącznie nie może być większa niż połowa kwoty wolnej. Innymi słowy, dłużnik co do zasady ochroni przed egzekucją taką część wypłaty, o jaką obniżono mu wynagrodzenie, ale nie więcej niż 1128 zł.
Ale to nie wszystko. Z przepisu jednoznacznie będzie wynikać, że ta preferencja ma obowiązywać tylko w czasie pandemii. Obecne przepisy można interpretować również w ten sposób, że jeżeli dłużnikowi zostało obniżone wynagrodzenie z powodu pandemii (choćby nieznacznie), to uzyskuje on prawo do zwiększenia kwoty wolnej na zawsze, nawet po odwołaniu stanu epidemii i zagrożenia epidemicznego, a w skrajnych interpretacjach, nawet jeśli później jego wynagrodzenie ulegnie podwyższeniu.
– Z jednej strony w projektowanym nowym brzmieniu przepisu wreszcie wyraźnie określa się granicę czasową jego stosowania, a z drugiej eliminuje się ryzyko fikcyjnych obniżek dokonywanych w porozumieniu z pracodawcą w celu uniknięcia egzekucji. Na ten problem zwracaliśmy uwagę od samego początku, jeszcze przed wprowadzeniem tej regulacji – mówi dr Rafał Łyszczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej.
Już w pierwszym roku obowiązywania przepisów o zwiększeniu kwoty wolnej od egzekucji komornicy wyegzekwowali w ten sposób 1,9 mld zł, podczas gdy w 2019 r. – 2,8 mld zł. Udział tego sposobu egzekucji w ogólnej sumie odzyskanych wierzytelności spadł z 34 proc. do 21 proc.
– Zmiany w zakresie obniżenia kwoty wolnej od egzekucji w przypadku wynagrodzenia należy kierunkowo ocenić pozytywnie. Minimalne wynagrodzenie za pracę wzrosło na przestrzeni kilku lat z poziomu 1750 zł w 2015 r. do 3010 zł w 2022 r., ale w ślad za tym wzrostem przepisy dotyczące kwoty wolnej od egzekucji nie uległy zmianie – mówi Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych. – Zachwiała się więc zdecydowanie dysproporcja pomiędzy ochroną dłużnika a ochroną wierzyciela na korzyść tego pierwszego. Projekt ustawy trochę tę dysproporcję zmniejsza, choć na tym tle jest jeszcze wiele do zrobienia – dodaje.
Pewne wątpliwości z punktu widzenia równości wobec prawa powoduje to, że w odróżnieniu od obecnie obowiązujących zasad dodatkowe zwiększenie kwoty wolnej nie będzie miało zastosowania, gdy pracę straci małżonek dłużnika. Mówiąc prościej: w jednym przypadku dochody gospodarstwa domowego mogą spaść np. o 500 zł (na skutek zmniejszenia wynagrodzenia dłużnika) i kwota wolna od zajęcia o tyle wzrośnie. W drugim przypadku, gdy pracę straci małżonek dłużnika, nawet skurczenie się dochodu gospodarstwa domowego np. o 3 tys. zł nie wpłynie na zwiększenie się kwoty wolnej.©℗
Etap legislacyjny
Projekt po I czytaniu
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama