Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu w ostatni piątek miał ruszyć cywilny proces przeciw diecezji kaliskiej. Chodzi o żądanie 1 mln zł zadośćuczynienia za molestowanie, którego dopuścił się miejscowy ksiądz. Jego przestępstwa potwierdził sąd karny, który sprawę umorzył jedynie z powodu przedawnienia karalności.

Sędzia prowadząca cywilne postępowanie postanowiła jednak o wyłączeniu jego jawności, na co nie przysługuje zażalenie (a w związku z tym nie sporządzono też uzasadnienia).
O takim obrocie sprawy poinformował na swojej stronie rzecznik praw obywatelskich, do którego skargę skierował jeden z dziennikarzy. Jak wskazał pragnący relacjonować przebieg rozprawy reporter, powodowie chcieli, by proces toczył się jawnie. Nie można więc usprawiedliwiać wyłączenia jawności ochroną ich prywatności. Ponadto proces budzi duże zainteresowanie opinii publicznej. Skargę dziennikarz ów złożył również do prezesa Sądu Okręgowego w Kaliszu – powołał się w niej na gwarancje wolności prasy i jawności postępowań sądowych. Ta ostatnia ma – w jego ocenie – zwiększać również prawdopodobieństwo bezstronności orzeczenia.
„Decyzja o wyłączeniu jawności otwiera pole do domysłów i sugestii, być może nieuprawnionych, że w sprawie może chodzić o ochronę wizerunku strony pozwanej” – czytamy w komunikacie RPO. W związku z tym zastępca RPO Stanisław Trociuk poprosił prezesa SO w Kaliszu o informację co do sposobu rozpatrzenia skargi.