Do polskich władz rocznie wpływa 70–80 wniosków ekstradycyjnych (o wydanie osób, które mają stanąć przed obcym sądem albo mają odbyć karę). Prawie połowa pochodzi od władz Federacji Rosyjskiej i Białorusi. Władze te domagają się wydania nie tylko własnych obywateli, lecz także obywateli innych państw, w tym Ukrainy. Jak wynika z naszych ustaleń, w przeważającej większości polskie władze uwzględniają wnioski i wydają ściganych.
Od prawie dwóch lat broniliśmy obywatela Ukrainy, którego wydania domagały się władze rosyjskie. Polskie sądy uznały, że jego ekstradycja jest prawnie dopuszczalna, a minister sprawiedliwości na początku lutego wydał zgodę na ekstradycję. Gdy rosyjskie wojska gromadziły się na granicy z Ukrainą, a władze amerykańskie dzieliły się informacjami wywiadowczymi o „prawie pewnej inwazji”, polskie władze szykowały konwój, by odstawić go na granicę rosyjską. Dopiero wybuch wojny spowodował wstrzymanie wykonania, a następnie zmianę decyzji.
Jak się później okazało, wniosek o reasumpcję decyzji ministra składaliśmy nie tylko my, lecz także – bezprecedensowo – sąd, który wcześniej uznał, że ekstradycja jest prawnie dopuszczalna. Ta sprawa – jak dziesiątki innych rozstrzyganych przez polskie sądy – skłania do szerszej refleksji o tym, jak polskie władze, sądy i politycy oceniają wnioski ekstradycyjne.
Pozostało
89%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama