Podejmując decyzję o wykorzystaniu już istniejącego utworu, trzeba każdorazowo określić cel oraz zakres skorzystania z cudzej twórczości.

Pomimo stosunkowo ugruntowanej i długiej działalności twórców internetowych, w dalszym ciągu problemów nastręcza określenie w jaki sposób i na jakich zasadach dopuszczalne jest wykorzystywanie cudzej twórczości. Potwierdzają to ostatnie głośne przypadki jak chociażby youtuberki Weroniki Sowy, bardziej znanej pod pseudonimem „Wersow”, której uzasadniona (bądź nie) niewiedza doprowadziły do nieuprawnionego korzystania z logo sowy autorstwa francuskiego artysty DFT. Swego czasu z zarzutami prawno-autorskimi musiał mierzyć się również youtuber Paweł Opyda zmuszony do odpierania ataków Universal Music Polska, dotyczących bezprawnego wykorzystania fragmentów utworów muzycznych artystów współpracujących z wytwórnią. Punktem wspólnym obu spraw było ustalenie czy wykorzystywanie utworów już istniejących będzie wymagać zgody uprawnionego podmiotu.

Podejmując decyzję o wykorzystaniu już istniejącego utworu, koniecznym jest każdorazowe określenie celu oraz zakresu skorzystania z cudzej twórczości.

Zgoda na skorzystanie z danego utworu

Pamiętać należy, że co do zasady konieczne będzie uzyskanie zgody uprawnionego podmiotu na skorzystanie z danego utworu. Najczęściej taka zgoda będzie przybierała postać licencji. Warto przy tym wspomnieć, że Pr. Aut.[1] wymusza, aby taka umowa licencyjna określała m.in. wynagrodzenie (bądź nieodpłatny charakter licencji), pola eksploatacji, tj. płaszczyzny, w ramach których możemy wykorzystywać utwór, jak również zakres czasowy i terytorialny naszych uprawnień. Skorzystanie z cudzego utworu bez uzyskania odpowiedniego zezwolenia może być tożsame z naruszaniem autorskich praw majątkowych uprawnionego podmiotu, co z kolei będzie podstawą do wystąpienia przez taki podmiot z roszczeniem odszkodowawczym.

Prawo cytatu

W niektórych jednak przypadkach, prawo zezwalać będzie na korzystanie z cudzego utworu w naszej twórczości, bez konieczności pozyskiwania wspomnianej zgody lub licencji. Podstawowe znaczenie w tym zakresie, dla twórcy internetowego będzie miała jedna z form dozwolonego użytku, tj. prawo cytatu, uregulowana w art. 29 Pr. Aut. zgodnie z którą Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości. Ustawa rozszerza ponadto cele prawa cytatu na parodię, pastisz czy karykaturę.[2]

Jako obserwatorzy twórczości internetowej z całą stanowczością możemy stwierdzić, że prawo cytatu jest często nadużywane, co wynika z niezrozumienia lub nadinterpretacji jego funkcji. Co do zasady prawo cytatu zezwala nam na używanie fragmentu danego utworu i to tylko wówczas, gdy nasze działania służą celom enumeratywnie wskazanym w przywołanym przepisie ustawy. Sytuacja natomiast, w której youtuber „zaciąga” do własnej twórczości cudzy utwór w całości, jako chociażby miniaturkę wyświetlającą film, komentując jednocześnie jego treść, często nie będzie mogła być usprawiedliwiana prawem cytatu. Brakować będzie bowiem w tym przypadku kreatywnego (twórczego) wkładu autora, który by przeważał nad fragmentem utworu, którego użył.

Magiczna długość cytatu

Istotnym problemem jest również bezpodstawne kreowanie przez twórców „magicznych zasad” długości fragmentu utworu, jaki może być legalnie wykorzystywany. Należy pamiętać, że obecne przepisy nie ustanawiają żadnej reguły dotyczącej długości stosowanego cytatu, określając jednocześnie, że zależy to od proporcji i celu wykorzystania cudzej twórczości (trafnie wyjaśnił to Sąd Najwyższy wskazując, że przytoczenie cudzego utworu nawet w całości jest dozwolone, jeżeli następuje w celu określonym w art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (…) przy czym przytaczany utwór musi pozostawać w takiej proporcji do wkładu twórczości własnej, aby nie było wątpliwości co do tego, że powstało własne dzieło.[3]). Tym samym to jakiej długości fragment cudzej twórczości mógł zostać wykorzystany będzie rozpatrywane ad casum.

Wszyscy zamierzający skorzystać z wspomnianej formy dozwolonego użytku, w tym prawa cytatu, muszą jednak pamiętać o dwóch podstawowych zasadach. Po pierwsze, dozwolony użytek to instytucja działająca na zasadzie wyjątku od zasady (pozyskiwania zgody uprawnionego), a zatem należy ją stosować uważnie i nie można rozszerzać dowolnie jej zakresu. Po drugie, każda z ustawowych regulacji poszczególnych form dozwolonego użytku wymaga uzupełnienia o dodatkowe wymogi, szczególnie te opisane w art. 34 i 35 Pr. Aut. O ile bowiem przepisy prawa dopuszczają w pewnych przypadkach skorzystanie z istniejącej twórczości innych artystów, o tyle nie zezwalają na pominięcie przy takim wykorzystaniu właściwego oznaczenia twórczości zapożyczanej[4]. Niezwykle istotnym jest również często lekceważony "filtr" opisany w art. 35 Pr. Aut. wskazujący, że działanie twórcy korzystającego z dorobku innego artysty nie może naruszać normalnego korzystania z jego utworu lub godzić w jego słuszne interesy. Oznacza to, że stosowane przez twórcę zapożyczenia nie mogą mieć negatywnego wpływu na zakres zainteresowania dziełem artysty per se – czyli funkcjonującego jako odrębny byt artystyczny.

Najlepszą konkluzją dla powyższych rozważań będzie rzymska paremia „nieznajomość praw szkodzi”.[5] Niewiedza lub brak dostatecznej weryfikacji faktów i regulacji nigdy nie będzie usprawiedliwiał działań twórców internetowych. Dlatego tak ważnym jest każdorazowe, uprzednie sprawdzenie czy i na jakich zasadach możemy skorzystać z efektów cudzej pracy kreatywnej.

Kamil Rzeczkowski, adwokat; Krzysztof Czyżewski, adwokat w: Czyżewscy kancelaria adwokacka



[1] Ustawa z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2021 r., poz. 1062 t.j.)
[2] Art. 291 Pr.Aut.
[3] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 listopada 2004 roku, sygn. I CK 232/04
[4] Art. 34 Pr. Aut.
[5] łac. Ignorantia iuris nocet